Włochy roztrwoniły dwubramkową przewagę. Remis w hicie z Belgią

10.10.2024

Czasem jedna sytuacja w meczu potrafi zmienić wszystko o 180 stopni. Tak było w meczu Włochy – Belgia w ramach Ligi Narodów. Mecz dywizji A układał się pod dyktando „Azzurrich”. Przy prowadzeniu 2:0 niezbyt mądrym zachowaniem popisał się Lorenzo Pellegrini, który nierozważnie sfaulował przeciwnika. Włoch został ukarany czerwoną kartką. Zamiast pewnego zwycięstwa, gospodarze stracili rezon, a Belgia wykorzystała błąd romanisty i skończyło się 2:2.

Włochy i ich słodko-gorzka połowa

Włosi chcieli kontynuować swoją serię w Lidze Narodów. We wrześniu pokonali na wyjeździe 3:1 Francję oraz 2:1 Izrael. Przy powołaniu kadry na październikowe mecze wielu ekspertów zwracało uwagę na szczególnego debiutanta. Chodzi o Daniela Maldiniego, syna Paolo i wnuka Cesarego, którzy na koncie mają 144 mecze w narodowych barwach.

Belgowie zaczęli grę w nowej edycji LN w kratkę. Po planowanym zwycięstwie z Izraelem (3:1) nastąpiła porażka 1:2 z Francuzami. Mecz rozgrywany na Stadio Olimpico w Rzymie był szczególny dla selekcjonera gości. Domenico Tedesco jest bowiem Włochem, ale mimo to nigdy nie prowadził w tym kraju drużyny piłkarskiej.

Równo w pierwszej minucie Stadio Olimpico eksplodowało. Szybki atak ekipy Luciano Spallettiego skończył Andrea Cambiaso, który wszedł razem z piłką do siatki. Warto pochwalić Federico Dimarco, autora asysty, czyli obrońcę, który dograł do… innego obrońcy. Ciekawe, że miesiąc wcześniej Włosi w spotkaniu z Francją stracili gola w 1. minucie, a dokładnie w trzynastej sekundzie. Teraz szybko go strzelili.

Mecz ożywił się w 23. minucie. Mateo Retegui dobił futbolówkę odbitą od Koena Casteelsa, wykazał się dobrym timingiem w polu karnym i umieścił ją w siatce. Golkiper Belgów wcześniej się nie popisał, bo uderzenie Cambiaso zostało sparowane tuż pod nogi przeciwnika. Na to czyhał już Retegui. Świetną pasówką w akcji popisał się ponownie Dimarco, który zanotował asystę drugiego stopnia.

Belgowie podawali między sobą dość cierpliwie, ale nie wynikało z tego żadne większe niebezpieczeństwo. Gospodarze grali z większą swadą. Do pewnego czasu. W 40. minucie arbiter Espen Eskås z Norwegii po konsultacji z VAR-em dał czerwoną kartkę Lorenzo Pellegriniemu, który bez pardonu zaatakował Arthura Theate’a.

Wcześniej sędzia dał Włochowi żółty kartonik, jednak po konsultacji zmienił decyzję. Belgowie wykorzystali dar od rywala. Szybko rozegrana akcja po rzucie wolnym dała gościom gola. Z około osiemnastu metrów jak z armaty strzelił Maxim De Cuyper. Kapitan Italii Gianluigi Donnarumma był bez szans. W końcówce dobrze z kilkunastu metrów uderzył Orel Mangala. Na posterunku był jednak tym razem włoski golkiper.

Stałe fragmenty = gole

Druga połowa do pewnego momentu toczyła się raczej w leniwym tempie. Zmieniło się to 16 minut po zmianie stron. Stałe fragmenty gry były siłą „Czerwonych Diabłów” w spotkaniu z włoską reprezentacją. Dogranie z kornera główką przedłużył Wout Faes, dogrywając do Leandro Trossarda. Skrzydłowy Arsenalu strzałem z kilku metrów zdobył bramkę na remis. Był to dla niego dziesiąty gol dla dorosłej reprezentacji Belgii.

Gra w „10” ewidentnie nie służyła Włochom. Drużyna Spallettiego nie potrafiła w żaden sposób zagrozić belgijskiej bramce w drugich  45 minutach. Czerwona kartka dla Pellegriniego wypompowała energię z gospodarzy.

Dużo lepiej w drugiej połowie grali Belgowie. Co rusz tworzyli okazje do strzelenia gola, choć brakowało w ich grze dokładności. Na osiem strzałów w drugiej połowie tylko jeden był celny (bramka na 2:2). Włochów w ofensywnie można pochwalić jedynie za uderzenie z daleka Davide Frattesiego. W tej sytuacji Faes dotknął piłki ręką, lecz arbiter nie podyktował jedenastki, gdyż była ona przy ciele.

W następnym meczu Ligi Narodów Belgia podejmie u siebie Francję, natomiast Włochy w Udine zagrają z Izraelem.

Fot. screen X/ Ziggo Sport