Niemcy pokonali Bośnię w Lidze Narodów

11.10.2024

Swoje trzecie spotkanie w ramach nowej odsłony Ligi Narodów UEFA mają już piłkarze niemieckiej kadry narodowej, którzy mierzyli się tym razem z Bośnią i Hercegowiną. Koniec końców podopieczni Juliana Nagelsmanna odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo.

Świetny Undav i VAR

Za nami kolejne rozstrzygnięcia w ramach rozgrywek Ligi Narodów UEFA. Na stadionie Bilino Polje w Zenicy reprezentacja Bośni i Hercegowiny podejmowała kadrę narodową Niemiec. Ostatecznie nasi sąsiedzi zza Odry nie zawiedli oczekiwań fanów oraz bukmacherów, prezentując dobry futbol i odnosząc w zasłużone zwycięstwo 2:1, choć warto podkreślić, że system VAR anulował aż trzy trafienia Niemców. Bohaterem tego starcia okazał się znajdujący się w wyśmienitej formie Deniz Undav, który popisał się dwoma trafieniami. Honorowe trafienie dla Bośniaków zaliczył z kolei Edin Dżeko.

Co do wyjściowych jedenastek na ten mecz – selekcjoner Julian Nagelsmann w obliczu plagi kontuzji był zmuszony dokonać kilku eksperymentów w ustawieniu. Debiuty w ekipie „Die Mannschaft” zaliczyli bramkarz Alexander Nuebel oraz grający w ataku Tim Kleindienst. W przypadku Bośniaków, trener Sergej Barbarez zdecydował się na najsilniejszą możliwą XI.

Bośnia i Hercegowina:

Vasilj – Burnić (84’ Bajraktarevic), Kolasinac (90’ Tabaković), Katić, Barisic, Gazibegović – Huseinbasić (65’ Hajradinović), Basić (46’ Tahirović), Gigović (65’ Sarić) – Dżeko, Demirović.

Niemcy:

Nuebel – Kimmich, Ruediger, Tah, Mittelstaedt (66’ Gosens) – Andrich (67’ Stiller), Gross (90’ Anton) – Gnabry (83’ Fuehrich), Undav (67’ Burkardt), Wirtz – Kleindienst.

Dzięki wygranej nad Bośniakami niemiecka reprezentacja narodowa może obecnie pochwalić się fotelem lidera z siedmioma punktami w tabeli, podczas gdy za ich plecami plasują się kolejno Holendrzy (pięć punktów), Węgry (dwa punkty) oraz Bośnia i Hercegowina (punkt).

Undav z dubletem

Pojedynek w Zenicy mógł rozpocząć się niemałą sensacją, albowiem już w czwartej minucie bliski szczęścia był Ivan Basić, którego uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło światło bramki. Z każdą kolejną minutą podopieczni Juliana Nagelsmanna przejmowali jednak kontrolę i coraz częściej przedzierali się w pole karne Bośniaków. Jednakże na pierwszą groźną akcję Niemców przyszło nam czekać do 24. minuty – Pacal Gross pokusił się o uderzenie z dystansu, ale i tym razem zabrakło kilku centymetrów.

Po pół godziny gry Serge Gnabry i spółka znaleźli receptę na obronę rywala – Robert Andrich posłał piłkę w pole karne do Floriana Wirtza, który bez przyjęcia odegrał do dobrze ustawionego Deniza Undava. Napastnik Stuttgartu nie pomylił się i zimną krwią pokonał golkipera Bośni i Hercegowiny. Niemiecka reprezentacja nie odpuszczała jednak i idąc za ciosem, doprowadziła do stanu 2:0 po bramce Tima Kleindiensta. Gol nie został jednak uznany, albowiem napastnik Niemiec był na pozycji spalonej.

W 35. minucie gospodarze mogli, a nawet powinni wyrównać, ale Demirović po sprawnie przeprowadzonym kontrataku przymierzył w poprzeczkę i kibice zgromadzeni na Bilino Polje tylko westchnęli. Kilkadziesiąt sekund później zespół Nagelsmanna odpowiedział bezlitośnie za sprawą Deniza Undava, który ustrzelił dublet. Ostatecznie pełna emocji pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0 na korzyść niemieckiej ekipy, choć mając na uwadze sytuacje bramkowe, na tablicy wyników śmiało mógł widnieć nawet wynik 2:2.

Nieuznane bramki i walka do samego końca

Druga część pojedynku w Lidze Narodów UEFA zaczęła się z wysokiego C, albowiem goście z Niemiec mogli podwyższyć na 3:0, lecz Deniz Undav minimalnie chybił… Snajper Stuttgartu dopiął jednak swego i po kilku wcześniejszych nieudanych próbach, po raz trzeci pokonał bramkarza Nikolę Vasilja. Radość niemieckiej drużyny nie trwała jednak zbyt długo, albowiem po raz kolejny gol nie został uznany po interwencji VAR (spalony). Hat-tricka więc nie było.

Zespół Nagelsmanna mimo dwóch nieuznanych bramek, nie stracił zapału i w 68. minucie na 3:0 podwyższył Serge Gnabry. Niemniej jednak i tym razem sędziowie dopatrzyli się spalonego i skrzydłowy Bayernu musiał obejść się smakiem, choć jego rajd i cała akcja bramkowa była przedniej klasy. Kiedy wydawało się, że w starciu tym gospodarze nie zagrożą już bramce Nuebela, to na 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Edin Dżeko popisał się główką po dośrodkowaniu ze skrzydła i strzelił na 2:1.

Ostatni kwadrans nie zawiódł postronnych kibiców, jako że emocji nie brakowało – obie reprezentacje przeprowadziły jeszcze kilka groźnych akcji, które mogły nawet zakończyć się bramkami, lecz w decydujących momentach zabrakło nie tylko szczęścia, ale i odpowiedniego wykończenia. W 88. minucie mogło być „po zawodach”, ale w świetnej sytuacji Chris Fuehrich trafił prosto w bramkarza… Koniec końców zespół Nagelsmanna utrzymał prowadzenie i odniósł zasłużone zwycięstwo 2:1, choć trzeba przyznać, że Kimmich spółka nie byli pewni wyniku do samego końca.

Hit w czwartej kolejce

Jeśli mowa o czwartej kolejce Ligi Narodów UEFA, to już 14 października czeka nas szlagierowe wręcz spotkanie Niemców z Holendrami. Początek boju na monachijskiej Allianz Arenie zaplanowano dokładnie o 20:45. Równolegle z pojedynkiem w Monachium – o komplet punktów powalczą jeszcze Węgrzy z Bośniakami.

Fot. screen Ziggo Sport