Zieliński: „Bruno chciał mnie w Manchesterze”
Piotr Zieliński rzadko udzielał wywiadów w polskich mediach podczas swojej przygody w SSC Napoli z różnych powodów i w końcu nadeszła chwila na którą wielu czekało. „Zielu” był gościem kanału „Foot Truck” i na kanale Łukasza Wiśniowskiego i Jakuba Polkowskiego pojawiła się obszerna, godzinna rozmowa. Wybraliśmy więc kilka ciekawych wątków z rozmowy, które poruszono podczas wywiadu.
Wreszcie udzielił wywiadu
Piotr Zieliński latem tego roku po ośmiu latach gry w SSC Napoli trafił do Interu Mediolan. Los chciał, że sezon po sezonie wystąpił więc w barwach urzędującego mistrza dwa lata z rzędu. Po zdobyciu mistrzostwa i pucharu Włoch przyszedł czas na nowe wyzwania i nowe możliwości. Polak bowiem z różnych względów unikał wywiadów, głównie z uwagi na kwestie marketingowe zastrzeżone w umowie. Pora więc dowiedzieć się wielu ciekawych wątków o których opowiedział polski pomocnik.
Trener-sąsiad
Jak wyglądał piłkarski rozwój w warunkach domowych Piotra Zielińskiego, podczas gdy wychowywał się z braćmi, także piłkarzami? W piłkarskim progresie pomocnika udział miał… dość niespodziewany gość.
– „Siatkonoga” była cały czas, gra jeden na jednego, kiwanie się, przerzuty na ogródku, nie był duży, więc przerzuty musiały być precyzyjne. Jak nie były, to przeskakiwaliśmy przez płot do sąsiadów, ale mieliśmy super sąsiadów. Swego czasu nawet sam sąsiad mi też rzucał piłkę przez płot. Ja mu dawałem prawą, lewą w powietrzu, on ze swojego ogródka do mojego, a ja mu oddawałem, to był nasz komendant.
Zieliński: „Bruno chciał mnie w Manchesterze”
W karierze Piotra było sporo wątków angielskich. Kluby Premier League od lat walczyły o jego podpis. Najbardziej znane historie to Liverpool oraz West Ham z 2022 roku. Na tym jednak nie koniec.
Swego czasu Bruno Fernandes chciał, żebym wylądował w Manchesterze. Kontakt utrzymujemy do dziś, w miarę często rozmawiamy – graliśmy razem w Udinese, w jednym z meczów w zasadzie w pojedynkę pokonaliśmy Milan.
Co do West Hamu – też było blisko, De Laurentiis też się już przekonywał do oferty, bodaj 35 milionów euro rzucali. Tam już było rozglądanie się za opieką medyczną dla żony i dziecka, gdzie mam mieszkać. Trener Spalletti wziął mnie raz na bok i się mnie pyta o co chodzi, a ja, że wolałbym zostać, powalczyć o mistrzostwo. On na to, że chcę abyś został i by była to najlepsza wersja Zielińskiego. Zostałem, bo też do końca nie czułem tego Londynu.
Liverpool wysłał po mnie private jeta do Florencji i poleciałem ze swoim agentem Bartłomiejem Bolkiem – podjechaliśmy potem do domu Kloppa, była super rozmowa. Pierwszy raz leciałem w ten sposób. Powiedział, że dla niego jestem mixem Gundogana i Fabregasa. Oglądaliśmy u niego mecz Premier League na jego gigantycznym telewizorze, też czegoś takiego nigdy nie widziałem. Arsenal był bliżej realizacji niż Barcelona, bo De Laurentiis nie chciał w zamian kliku chłopaczków z La Masii.
Zieliński to jeden z nielicznych Polaków, który miał zaszczyt pracy z Carlo Ancelottim. Wspomina go bardzo dobrze i powtarza to, co wielu piłkarzy – ten wybitny trener wprowadzał totalny luz i sprawiał, że piłkarze dobrze się czuli. Było dużo gry na posiadanie i… zero siłowni, ale już w drugim sezonie Carletto za mocno poluzował i pofolgował. Ponadto Ancelotti lubił też dobre jedzenie i zawsze był serdeczny, uśmiechnięty, chętny do rozmowy i dostępny dla piłkarzy, jednak kiedy ktoś przesadził, to „brewka” szła do góry.
Nieudane testy w Holandii i próba odbudowy w… Pradze
Rzadkim faktem kojarzącym się z polskim pomocnikiem, poza nieudanymi testami w Feyenoordzie, jest krótki czas spędzony w Pradze, dokładnie w Sparcie: – Pojechałem na testy do Pragi, ze Spartą. Wypłakałem dużo, pojechałem na obóz z nimi. Dostałem od rodziców kieszonkowe, nic nie wydałem. Trochę się wstydziłem, bałem odezwać do chłopaków. W szkole kiedyś napisałem, że moim idolem był Tomas Rosicky. To naprawdę był mój idol kiedyś. Mam jego koszulkę nawet, z reprezentacji Czech, ale nie spotkaliśmy się. Bardzo podobało mi się jak grał, był wielkim piłkarzem, trochę nieoczywisty wybór, ale też był blisko nas. Tata jego to kibic Borussii, nie wiem czy przez to to (transfer do BVB – przyp MZ) się też u niego narodziło.
Visite mediche e firma del contratto, @PReina25 è azzurro: la scheda completa http://t.co/gEGhJiMT0K #BentornatoPepe pic.twitter.com/DWEVpRnPvf
— Official SSC Napoli (@sscnapoli) June 23, 2015
Co zaskakujące, do Zielińskiego swego czasu pisał… Pepe Reina. Polak jednak nie jest przekonany czy do końca jego słowa czy próba przekonania Polaka w tamtym czasie do transferu na południe Włoch.
Pepe to jest prawdziwy lider, nie miałem takiego nigdzie. Polski Artur Boruc, ale bardziej radosny. Po przybyciu z Empoli siedziałem obok niego w szatni, mistrz świata i mistrz Europy, bałem się go na początku trochę (śmiech). Napisał mi na Instagramie przed transferem: „Uwielbiam cię, jakim jesteś piłkarzem, przyjdź do nas”.
To jest taka wiadomość, że piszesz coś i usuwasz, bo nie wiesz jak właściwie odpisać. (…) Jak pojawił się temat Atletico, to Reina do mnie powiedział: „Ty mnie nie denerwuj, musisz tam iść”. Więc najpierw niby zachęcał bym przyszedł z nim grać, a tu nagle co innego.
Fatalny mecz z Ukrainą i kompletny brak wywiadów
Znanym tematem w karierze Zielińskiego był mecz z Ukrainą na EURO 2016, w którym Polak wreszcie otrzymał szansę od Adama Nawałki, wyszedł od pierwszej minuty i zaliczył mecz z gatunku do zapomnienia: – Nie pamiętam dokładnie tego meczu, ale tak fatalnie to chyba nie było. Dobra decyzja trenera, bo wszedł Kuba i strzelił gola. Płakałem w szatni, ale jak byłem chwilę sam. To był najtrudniejszy moment w kadrze – były opinie „jaki Liverpool? jakie 12 milionów”. Każdy ma prawo mówić, co chce.
Why Zieliński didn't join Liverpool in 2016 https://t.co/3CMwehW2yD pic.twitter.com/IssiXFOnFq
— Honest ™️ (@lfcGoatskiRL9) June 22, 2023
W swojej karierze znacznie pomogła mu pomoc psychologa: – Przez pięć lat współpracowałem z psychologiem Kamilem Wódką. Dużo fajnych sesji, fajnego spędzania czasu, nabrania perspektywy. Kiedyś przed meczami mocno się stresowałem. Teraz taki stres mam przed odprawami, mniej przed meczami. Nie lubię ogólnie analiz przedmeczowych.
Jako, że Zieliński nie mógł za bardzo latami rozmawiać z polskimi dziennikarzami, wytłumaczył się z tego i jak to działało w Neapolu.
Oddajesz prawa do wzerunku De Laurentiisowi, on ma nad Tobą kontrolę. Nie chciałem kreować sobie i Wam problemów, nie przyszła do Was jakakolwiek kwota do zapłacenia, oszczędziliśmy sobie tego. Mam nowy klub, mam pełen luz, możemy nagrywać częściej.
Na koniec panowie porozmawiali o tym, jaki jest nowy trener Piotrka, Simone Inzaghi. Zieliński mimo kłopotów z grą w podstawowym składzie bardzo chwali sobie współpracę z „il Demone di Piacenza”: – Taktycznie – bardzo dobry, lubi mieć wszystko poukładane, jest żywy przy linii, dużo podpowiada i krzyczy. Utrzymuje kontakt z całym zespołem, chce mieć każdego pod prądem. Dobrze mi się z nim współpracuje, a będzie jeszcze lepiej.
Fot. YouTube screen/ Foot Truck