Lech górą w hicie kolejki! Pobudka lidera po przerwie

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 19 października 2024
Lech

W hicie 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy zajmujący fotel lidera Lech Poznań mierzył się w Krakowie z sensacyjnie zajmującą przed tą serią gier drugie miejsce Cracovią. Pierwsza połowa tego starcia zdecydowanie rozczarowała, ale po przerwie zespół Nielsa Frederiksena przebudził się i dwukrotnie skarcił ekipę gospodarzy. Tym samym ”Kolejorz” nie straci pierwszego miejsca na rzecz ”Pasów”, czy Rakowa Częstochowa.

Wyjazdy do Krakowa problemem dla Lecha

Od lipca 2020 roku Lech Poznań nie potrafił wygrać przy ul. Kałuży. Od czasu zwycięstwa 2:1 w przedostatniej kolejce sezonu 2019/20 Ekstraklasy ”Kolejorz” na stadionie Cracovii zanotował porażkę i trzy remisy. Z żadną inną drużyną, z którą Lech od tego czasu nieustannie rywalizuje na poziomie Ekstraklasy nie ma tak złej wyjazdowej serii. Mało tego, w poprzednim sezonie ”Kolejorz” po raz pierwszy od sezonu 2020/21 nie odniósł w trakcie sezonu żadnego zwycięstwa z ”Pasami”.

Pierwsza połowa… się odbyła

Już w 2. minucie wykazać musiał Henrich Ravas, który poza linię końcową odbił nieprzyjemny techniczny strzał sprzed pola karnego Dino Hoticia. Jednak zdecydowanie groźniejsza była pierwsza w tym meczu próba Cracovii. Wydawało się, że Ajdin Hasić dośrodkowuje piłkę z rzutu wolnego, a tymczasem dostrzegł wysuniętego Bartosza Mrozka i zdecydował się na przelobowania bramkarza Lecha. Ten miał jednak sporo szczęścia, bowiem futbolówka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.

W kolejnych minutach rywalizacja Cracovii z Lechem zaczęła przeradzać się w ”mecz walki”. W 25. minucie sędzia Jarosław Przybył w wyniku zadymienia boiska przerwał grę, a po jej wznowieniu to podopieczni Dawida Kroczka dochodzili do głosu. W 32. minucie z prawego sektora w kierunku dalszego słupka dośrodkował Filip Rózga, ale David Olafsson nie zdołał dopaść do piłki. Dwie minuty później uderzenia z dystansu na bliższy słupek spróbował Patryk Sokołowski, ale Mrozek odbił jego mocny strzał.

Lider obudził się po przerwie

Dopiero na początku drugiej połowy znów zatrudniony zostać musiał strzegący bramki Cracovii Ravas. Najpierw Słowak musiał zachować czujność przy wstrzeleniu piłki z wysokości linii końcowej przez Mikaela Ishaka, a kilkadziesiąt sekund później odbił uderzenie głową Bartosza Salamona po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Antoniego Kozubala. Nie były to jednak specjalnie groźne sytuacje.

Aczkolwiek lider Ekstraklasy pokazał, że powoli zaczyna się przebudzać, a w 53. minucie wreszcie wyszedł na prowadzenie. Z lewego sektora dalekie dośrodkowanie na pole karne posłał Afonso Sousy, a do piłkę głową do siatki skierował Mikael Ishak. Kapitan ”Kolejorza” strzelił siódmego gola w tym sezonie, ale pierwszego od 30.08., gdy trafił w Mielcu przeciwko Stali.

Kilka minut później Szwed do bramki dołożył asystę przy trafieniu swojego rodaka – Patrika Walemarka. Z prawego sektora podanie Ishakowi posłał Kozubal, a ”Papa” z pierwszej piłki zagrał do niepilnowanego przez defensorów Cracovii skrzydłowego. Ten nie dał żadnych szans Ravasowi i w szóstym meczu zdobył swoją czwartą bramkę na polskich boiskach. Tym samym już teraz przebił swój dorobek strzelecki z poprzedniego sezonu, gdy podczas wypożyczenia do Heerenveen strzelił trzy gole w 25 meczach.

W 71. minucie mający bezpośredni udział przy bramkach Lecha Sousa i Walemark opuścili plac gry. Na boisku zameldował się zaś m.in. wypychany z klubu Adriel Ba Loua, dla którego były to pierwsze minuty od 17 sierpnia. Po objęciu dwubramkowego prowadzenia Lechici mieli już pełną kontrolę nad przebiegiem tego meczu. Piłkarze Cracovii nie wykazywali już bowiem takiej woli walki, jak w pierwszej połowie.

”Kolejorz” odniósł trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu na wyjeździe, co jest najlepszą wyjazdową serią tego klubu w Ekstraklasie od przełomu sezonów 2022/23. Cracovia zaś przegrała pierwszy ligowy mecz od 31 sierpnia (1:2 z Radomiakiem), przez co osunęła się w tabeli o dwa miejsca i wypadła poza podium. Lech zaś po tej kolejce zachowa min. dwupunktową przewagę nad drugim miejscem (jeśli Raków wygra).

fot. screen Canal+Sport