Kolejny reprezentant Polski zostanie uhonorowany przed meczem ze Szkocją

21.10.2024

Wojciech Szczęsny oraz Grzegorz Krychowiak zakończyli swoje owocne przygody w kadrze Polski. Obaj zostali pożegnani przed meczem z Portugalią. Teraz – na najbliższym zgrupowaniu – kolejny były reprezentant Polski zostanie uhonorowany. Początkowo miało być ich dwóch, lecz… będzie to jeden. 

Reprezentant Polski Kamil Grosicki zostanie uhonorowany

Kamil Grosicki był przez lata takim zawodnikiem, któremu może niekoniecznie szło dobrze w klubach, ale w reprezentacji Polski zawsze zostawiał „serducho”. Decyzję o zakończeniu kariery reprezentacyjnej podjął przed mistrzostwami Europy w Niemczech. „Grosik” znalazł się oczywiście w kadrze na EURO 2024. Zagrał nawet 15 minut w meczu z Austrią, pojawiając się na boisku przy stanie 1:2. Niczego wielkiego jednak nie zdziałał, a przeciwnicy strzelili jeszcze jednego gola i pewnie pokonali Polskę. Dla „Turbogrosika” był to 94. mecz w biało-czerwonej koszulce. Marzył jednak o tym, by pożegnać się w Polsce.

Najlepszy okres w kadrze Grosicki przeżywał za kadencji Adama Nawałki. Wtedy zdobył 12 z 17 bramek oraz zaliczył 16 z 24 asyst dla reprezentacji. Dwie asysty zanotował na EURO 2016 (ze Szwajcarią i Portugalią), a jedną na mistrzostwach świata w Rosji (przeciwko Senegalowi). Jego słynne ostatnie podania to także „zewniak” do Lewandowskiego z Niemcami oraz… fatalnie wykonany rzut wolny ze Szkocją, po którym „Lewy” wcisnął piłkę siłą woli do siatki.

Na EURO 2020 nie powołał go Paulo Sousa, choć potrafił błysnąć za kadencji Jerzego Brzęczka – m.in. pakując hat-tricka reprezentacji Finlandii jako kapitan, ale został za to później powołany przez Czesława Michniewicza na mundial do Kataru. Tam wszedł w końcówce przegranego meczu 1/8 finału z Francją i nawet potrafił szarpnąć kilka akcji. Reprezentant z takimi zasługami dla kadry zostanie uhonorowany przez PZPN i Cezarego Kuleszę.

Prezes PZPN Cezary Kulesza udał się na 35-lecie Polonijnych Związków Piłkarskich do Nowego Jorku i tam porozmawiał z kanałem Sport Mach. To właśnie w tej krótkiej rozmowie potwierdził, że ze Szkocją nastąpi pożegnanie Kamila Grosickiego, ale i powiedział, że nie będzie takiego pożegnania dla Kamila Glika. Nie wiadomo jednak, czy skrzydłowy Pogoni Szczecin otrzyma jakiekolwiek minuty. Raczej to mało prawdopodobne.

Kamil Grosicki? Jestem po rozmowach. Ze Szkocją będzie jego pożegnanie prawdopodobnie, a Kamil Glik jest jeszcze grającym piłkarzem (nie zakończył oficjalnie kariery w kadrze przyp. red.). Jak to ogłosi, to się z nim skontaktuję, bo bardzo szanuję tego zawodnika. On bardzo dużo serca oddał, grając dla reprezentacji. To jest naprawdę charakterny zawodnik, któremu wiele zawdzięczamy. 

Szczęsny i Krychowiak już zostali pożegnani

W ostatnim czasie PZPN zrezygnował z formy tak zwanego „meczu pożegnalnego”, w którym Szczęsny i Krychowiak mieliby rozegrać ostatnie minuty z orzełkiem na piersi. To też jest związane z brakiem meczów towarzyskich. Liga Narodów to jednak spotkania „o coś”, zatem trzeba by było dogadywać kwestię ewentualnych zmian bądź też marnować selekcjonerowi dwie z nich na pożegnanie obu zawodników.

Ostatecznie skończyło się na symbolicznym uhonorowaniu „Szczeny” i „Krychy”. Przed meczem, na płycie murawy Stadionu Narodowego, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza wręczył obu zawodnikom pamiątkowe koszulki. Całej ceremonii towarzyszyła specjalna oprawa graficzna. Numery na ogromnych koszulkach pokazanych na murawie nie są przypadkowe – oznaczają liczbę występów, jaką Krychowiak i Szczęsny uzbierali przez lata gry w reprezentacji. Jeden miał 100, drugi 84. Obaj udzielili też dość… specyficznego wywiadu Mai Strzelczyk z „TVP Sport”.

Jan Szczęsny, czyli brat Wojciecha Szczęsnego, skrytykował jednak taką formułę pożegnania. Przyznał, że wyszło słabo, a najbardziej zabrakło jednego elementu – tego, żeby golkiper mógł wziąć mikrofon i osobiście pożegnać się przy owacjach. Tym bardziej, że mecz obejrzało przecież ponad 56 tysięcy ludzi na stadionie.

Wojtek jest rekordzistą występów, jeśli chodzi o polskich bramkarzy. Z kolei „Krycha” jako jeden z nielicznych wstąpił do „Klubu 100”, co jest wielkim wyczynem, ale niczym szczególnym ich nie wyróżniono. Odebrali koszulkę i mieli jedynie okazję pomachać kibicom i uścisnąć dłoń prezesa. Nie mogli choćby przywitać się i pożegnać z kibicami, którym chcieli podziękować. Moim zdaniem wyszło to słabo – podsumował Jan Szczęsny w „TVP Sport”.

Fot. PressFocus