Lech upokorzony w Krakowie. Wstydliwa przegrana z Puszczą

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 02 listopada 2024

W 14. meczu w tym sezonie Lech Poznań poniósł czwartą porażkę, z czego trzecią na wyjeździe. Tym razem ”Kolejorz” zasłużenie przegrał w Krakowie z Puszczą Niepołomice 0:2. Podopieczni Tomasza Tułacza takim wynikiem prowadzili już do przerwy, a w drugiej połowie ze strony ich rywali nie było widać woli walki. Zespół prowadzony przez Nielsa Frederiksena od 23. minuty musiał radzić sobie w osłabieniu, bowiem czerwoną kartkę zobaczył Michał Gurgul.

Lech nie mógł pozwolić na powtórkę z rozrywki…

Kiedy Lech Poznań po raz ostatni mierzył się z Puszczą Niepołomice, ”Żubry” przystępowały do tamtego meczu po serii dziewięciu kolejnych meczów bez zwycięstwa (siedem remisów, dwie porażki). Na stadionie Cracovii serię tę podopiecznym Tomasza Tułacza udało się przełamać, bowiem ośmieszyli prowadzony wówczas przez Mariusza Rumaka i pokonali go 2:1. Co więcej, ówczesny beniaminek Ekstraklasy już po 23 minutach prowadził z ”Kolejorzem” 2:0. Przed minionym ”domowym” meczem Puszczy z Lechem można było wyczuć pewną analogię.

Niepołomiczanie nie wygrali bowiem w Ekstraklasie od ośmiu meczów. Co więcej, Puszcza ma za sobą serię pięciu ligowych porażek z rzędu. Wcześniej zaś trzy razy z rzędu zremisowała. W tym sezonie Ekstraklasy Puszcza wygrała zresztą tylko raz i miało to miejsce dopiero w piątej kolejce. ”Żubry” mają na koncie zaledwie osiem punktów i zajmują ostatnie, 18. miejsce w ligowej tabeli. Choć w międzyczasie odnieśli dwa zwycięstwa w Pucharze Polski i zagrają w 1/8 finału tych rozgrywek, podczas gdy Lech odpadł z krajowego pucharu już w pierwszej rundzie.

…ale jednak ona nastąpiła

Pierwsza w tym meczu zaatakowała Puszcza, gdy w 5. minucie klasyczny dla ”Żubrów” daleki wrzut z autu spowodował zamieszanie pod bramką przeciwnika, a ostatecznie w jego wyniku w boczną siatkę przymierzył Mateusz Stępień. Kilkadziesiąt sekund później efektowny strzał ”wolejem” lewą nogą sprzed pola karnego po przyjęciu piłki klatką piersiową oddał Jin-Hyun Lee.

Fatalne w skutkach było złe przyjęcie przez Michała Gurgula, bowiem do odskakującej piłki doskoczył Dawid Abramowicz i wygarnął ją w wyniku czego został zahaczony przez młodzieżowca Lecha. Choć sędzia liniowy odgwizdał spalonego Michaila Kosidisa, sędzia główny Paweł Raczkowski wstrzymał grę, a po chwili obejrzał tę sytuację na monitorze VAR. Uznał, że Gurgul pozbawił rywala dogodnej sytuacji na zdobycie bramki i pokazał mu czerwoną kartkę. Była to pierwsza czerwona kartka dla piłkarza Lecha w tym sezonie.

Lukę na lewej obronie Niels Frederiksen uzupełnił Eliasem Andersson, który w 30. minucie zmienił Antoniego Kozubala. Zaledwie trzy minuty później Puszcza wyszła na prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłkę na pole karne wstrzelił były piłkarz… Lecha – Jakub Serafin, a tę głową do bramki skierował były obrońca… Warty Poznań – Dawid Szymonowicz. To pierwszy gol byłego stopera ”Zielonych” w barwach Puszczy, dla której rozgrywał siódmy mecz.

Tak, jak w poprzednim wyjazdowym meczu Lecha z Puszczą niepołomiczanie schodzili do szatni z prowadzeniem 2:0. Jin-Hyun Lee w bocznym sektorze przerzucił piłkę nad Antonio Miliciem, a po chwili katastrofalny błąd popełnił Bartosz Salamon. Doświadczony stoper minął się z piłką, w efekcie czego ”sam na sam” z Bartoszem Mrozkiem ruszył Michail Kosidis. Grek pokonał golkipera ”Kolejorza” i strzelił piątego gola dla Puszczy. Co ciekawe, aż cztery trafienia zanotował na stadionie przy ul. Kałuży w Krakowie.

Puszcza nie zwolniła po przerwie

Salamon na drugą połowę już nie wybiegł, a po raz pierwszy od 5 października i domowej porażki 1:2 z Motorem Lublin w koszulce Lecha zobaczyliśmy Alexa Douglas. Do tego Bryan Fiabema został zmieniony przez Filipa Jagiełło. Mimo dwóch roszad Puszcza już minutę po przerwie mogła prowadzić 3:0. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego spadła pod nogi Dawida Abramowicza, lecz w ostatniej chwili wygarnął mu ją Radosław Murawski.

W 52. minucie piłkę po ”płaskim” wstrzeleniu jej z prawego sektora na pole karne do siatki wpakował Ali Gholizadeh, ale trafienie nie zostało uznane. Sędzia liniowy od razu dopatrzył się pozycji spalonej u Afonso Sousy, na której znajdował się w momencie podania od Mikaela Ishaka. Kilkadziesiąt sekund później znów zaatakowała Puszcza, ale Mrozek poradził sobie z nieprzyjemnym uderzeniem Mateusza Cholewiaka. Ten po dośrodkowaniu Piotra Mrozińskiego strzałem głową puścił piłkę ”w kozioł”.

Milić, który łatwo dał ograć się w akcji bramkowej na 2:0 mógł przyczynić się do kolejnej utraty bramki swojego zespołu. W bocznym sektorze stracił piłkę na rzecz Kosidisa, a ten następnie wystawił ją wbiegającemu w pole karne Szymonowiczowi. Były stoper Warty Poznań przedarł się przez Radosława Murawskiego, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Alex Douglas. Z kolei kilkadziesiąt sekund później ograny został Joel Pereira, ale wykończenie Lee pozostawiało wiele do życzenia. Groźnie pod bramką ”Kolejorza” znów zrobiło się w 72. minucie.

W skandaliczny sposób Elias Andersson dał sobie odebrać futbolówkę Mateuszowi Stępniowi. Ten następnie zacentrował na pole karne, a piłka po strzale głową Kosidisa przeleciała tuż obok słupka. Andersson skandalicznie zachował się również w 86. minucie, gdy kompletnie zapomniał o grającym na niego Piotrze Mrozińskim. Ten po prostopadłym podaniu swobodnie podbiegł z piłką pod pole karne Lecha i znakomicie zacentrował w kierunku Jakova Blagaicia, ale jego uderzenie głową nogami odbił Mrozek.

Podopieczni Nielsa Frederiksena ponieśli trzecią porażkę w tym sezonie Ekstraklasy, a czwartą łącznie z rozgrywkami Pucharu Polski. Aż trzy z tych czterech porażek Lechici zanotowali na wyjeździe. Przegrana z Puszczą była wstydliwa nie dlatego, że ”Żubry” przystępowały do tego meczu z ostatniego miejsca w tabeli, nie dlatego, że to dopiero druga ligowa wygrana niepołomiczan w tym sezonie, ale dlatego, że w drugiej połowy ze strony piłkarzy lidera Ekstraklasy nie było widać żadnej woli walki.

Jeśli Jagiellonia pokona na wyjeździe Górnik Zabrze, zrówna się punktami z ”Kolejorzem”. Na punkt do poznaniaków zbliżył się także Raków, który w ostatnich minutach przepchnął zwycięstwo 1:0 ze Stalą Mielec. Puszcza zaś tymczasowo odbiła się od dna tabeli i wskoczyła na otwierające strefę spadkową 16. miejsce. Nie osunie się w tabeli, jeśli Lechia Gdańsk przegra u siebie z Cracovią, a Śląsk Wrocław nie wygra w derbach Dolnego Śląska z Zagłębiem Lubin.

fot. screen Canal+Sport