Była gwiazda Legii znów bryluje

07.11.2024

W Legii Warszawa było wielu zawodników, którzy czarowali trybuny przy ul. Łazienkowskiej. Jeszcze niedawno do takiego grona można było zaliczać choćby Vadisa Odjidję-Ofoe, Josue Pesqueirę czy Ernesta Muciego. Ofensywny zawodnik Besiktasu wszedł na wyższe obroty i nie ma już śladu po problemach z minutami u trenera Giovanniego van Bronckhorsta. Albańczyk meczem z Malmoe FF zanotował trzeci z rzędu występ z golem dla swojego klubu.

Muci wraca do pierwszego składu u van Bronckhorsta

W czwartej kolejce Ligi Europy, Besiktas pokonał u siebie szwedzkie Malmoe FF 2:1. Po bramce zdobyli Ernest Muci i lokalny talent Semih Kilicsoy. 23-latek z Albanii, były piłkarz Legii zanotował w ten sposób trzecie trafienie w trzech ostatnich meczach. Muci ma już w tym sezonie trzy gole i dwie asysty. Zaufanie Giovanniego van Bronckhorsta do skrzydłowego ponownie jest spore i były piłkarz Legii wywalczył sobie podstawowy skład. Od początku sezonu bowiem, Muci już czterokrotnie był na ławce i nie podnosił się ani na minutę.

W pomeczowym wywiadzie dla TRT Spor powiedział:

Cały czas pracujemy, zależy wszystko od tego jakie flow mamy w meczu. Cieszę się, że jestem w pozycji do tego, aby strzelać gole, dzięki podaniom kolegów, ale idziemy dalej

Muci jest bardzo pokorny i cały czas ma świadomość, że musi wpadać mu częściej, bowiem oznacza to, że drużyna radzi sobie dobrze. Od czegoś jednak trzeba zacząć i jego czas jest bardzo pozytywny.

Muci w Legii

Ernest Muci był w Legii piłkarzem momentów, który pod koniec (jak się okazało) swojej przygody w Warszawie zaczął błyszczeć w europejskich pucharach. Po dublecie z Aston Villą u siebie, przyszedł mecz na Villa Park – i tam także Albańczyk zanotował przepiękne trafienie w okienko bramki Emiliano Martineza. W konsekwencji zimą 2024 Muci trafił do Turcji, a latem pojechał na EURO 2024

Łazienkowską opuścił z bilansem 114 meczów, 21 bramek i siedmiu asyst w czasie 2021-2024. Przed wiosenną fazą Ligi Konferencji, niespodziewanie odszedł do Besiktasu za 10 milionów euro. Dla Legii była to oferta z gatunku „nie do odrzucenia”. Jacek Zieliński nie zadbał jednak jako dyrektor klubu o odpowiednich następców, przez co Legia odpadła z Ligi Konferencji po dwymeczu z Molde.

Fot. PressFocus