Nicola Zalewski – dwie twarze
Nicola Zalewski w 2024 roku to piłkarz, który jest boiskowo przewrotny. W polskiej kadrze – jedna z największych gwiazd, wręcz objawienie tego roku kalendarzowego. Jego żywot w Rzymie, w ukochanej AS Romie wygląda jednak zupełnie inaczej. Nie zachwyca, a sami kibice w dużej mierze chcieliby się go pozbyć. Sam zainteresowany publicznie jednak wyznaje, że jest romanistą i chce tu kontynuować swoją karierę. Czy istnieje remedium na jego kłopoty?
Nicola Zalewski – dwie twarze
Polak grał przez całe swoje życie w młodzieżówkach Romy. Wiele lat temu wypatrzył go Zbigniew Boniek. Ciekawostka: Mówił przy okazji, że grał w jednym roczniku z Flavio Cobollim, dziś tenisistą numer 30 na świecie, co jest jego osobistym rekordem. Szansę dla Polaka, grającego na pozycji numer 10, wygospodarował w 2021 roku Paulo Fonseca, dziś trener Milanu. Polak dostał u niego kilka szans i w meczu z Manchesterem United przyczynił się do jednej z bramek „Giallorossich”. Następnie nadszedł czas Jose Mourinho. Najlepszy w karierze Zalewskiego.
Portugalczyk wściekły na zespół po haniebnej porażce z Bodo/Glimt 1:6 zaczął szukać rozwiązań w swojej drużynie i jednym z tych, który na tym skorzystał był Zalewski. To „The Special One” zrobił z niego lewego wahadłowego. Okazał się to strzał w dziesiątkę, bowiem polska reprezentacja skorzystała na takiej opcji. Zawodnik też odnalazł się w nowym miejscu na boisku. Nie było za dużych szans, aby Polak grał na swojej nominalnej pozycji. Do dziś (stan na 15 listopada 2024 roku) Zalewski zanotował 116 spotkań, dwa trafienia i osiem asyst. Bardzo sobie chwalił współpracę z legendarnym szkoleniowcem.
Coś jednak od pewnego momentu przestało grać w klubie. Włoscy kibice nie potrafią ukryć frustracji Zalewskim. W ostatnich godzinach, gdy ogłoszono wreszcie wracającego drugi raz do klubu Claudio Ranieriego jako pierwszego trenera Romy, jeden z wyżej usytuowanych tweetów brzmiał: Okej, to teraz czyścimy szatnię – wynocha. Na jednym ze zdjęć był właśnie Zalewski. Nie jest to jednak jedyny moment, gdy doprowadził on w Rzymie do swego rodzaju furii.
Latem bowiem nie chciał odejść z klubu, mimo że wchodził w ostatni rok kontraktu i zmniejszył tym samym szanse na ostatni dobry zarobek dla ukochanej drużyny. Nicola zawsze podkreśla swoją miłość do Romy, ale od pewnego czasu ewidentnie coś jest nie tak. Nie jest ona odwzajemniona. Stał się obiektem krytyki, memów i nawet gwizdów. W kadrze z kolei u Michała Probierza – Zalewski jest główną gwiazdą i kimś, kto robi różnicę. Warto zasięgnąć tu zdania u specjalistów od Romy i włoskiego futbolu.
Ok , adesso pulizia nello spogliatoio.
OUT!!! pic.twitter.com/yZ4TDBO0Ka— MoroSimo (@SimoneMoretti3) November 14, 2024
Na czym polega problem tak dużej dysproporcji u Zalewskiego na polu kadrowym i klubowym?
- Maciej Skucha, youtuber współpracujący z „Żyjemy Futbolem”, prywatnie romanista: – W kadrze Nicola bierze na siebie sporą odpowiedzialność i robi różnicę w okolicach pola karnego rywali. Roma – tam gra z kolei zachowawczo, jakby był na blokadzie. Jest jednym z wielu, w kadrze jedną z gwiazd. W Rzymie jest jednym z pierwszych, których kibice chcieliby się pozbyć, gdyż nie daje konkretów, zawodzi. To samo jest z Lorenzo Pellegrinim oraz Bryanem Cristante. Jego liczby z kadry dochodzą już do tych z Romy, a to w Rzymie zanotował znacznie więcej meczów. Jego progres tam jest niewielki, potrafi wielokrotnie tracić piłkę, a kibice mają dość marazmu. Nicola to szósty najczęściej wrzucający piłkarz ligi (skuteczność 46%), ale rzadko prowadzi to do zagrożenia.
- Filip Macuda ze „Sport PL”, także prywatnie romanista: – Kibice Romy chcą pozbyć się Zalewskiego, bo zwyczajnie cierpliwość się wyczerpała. Chcą u siebie oglądać tego Nicolę, który gra w kadrze. Nie było wielu takich meczów. Jego obecny sezon można opisać słowem „straty”, dwie z nich skutkowały utraceniem gola przez Romę. Dysproporcja między kadrą a klubem w jego przypadku jest trudna do wytłumaczenia. Wiemy jaka jest presja w Romie, publiczność jest wspierająca, ale bardzo wymagająca. Wydaje się, że zmiana klubu zrobi mu dobrze. Latem miał oferty, ale ostatecznie został.
- Alberto Giulini z „Corriere Torino”: – Wydaje mi się, że zbytnio jest przesiąknięty presją pochodzącą od kibiców Romy. Wygląda jakby był zablokowany. On chce mocno udowodnić kibicom, że jest dobry i może za bardzo to robi, bo popełnia błędy. Mam na myśli sytuację z meczu z Interem, gdzie Lautaro strzelił jedynego gola w meczu. Myślę, że musi on znaleźć sobie inny zespół do gry, aby udowodnić sobie, że problem jaki ma to jedynie presja, a nie jego niewystarczające umiejętności.
_______
Nie dźwiga presji?
Panowie wspólnie zauważają jedną rzecz. Presja trybun Stadio Olimpico, gdy nie idzie jest bardzo trudna dla udźwignięcia. Dostaje się aktualnie nie tylko Zalewskiemu. Gwizdy w jeszcze większej porcji są skierowane choćby do Lorenzo Pellegriniego czy Bryana Cristante. Pellegrini to piłkarz będący niczym syn tej części Rzymu, drugi z piłkarzy ma w swoim CV prawie 300 meczów w koszulce „Giallorossich”. Kibice mają dość anemiczności u obu, a także faktu, że gdy presja wchodzi do gry, to obaj panowie znikają i nie ma z nich pożytku.
#Zalewski: “Mi sento romanista, la cosa più importante per me è giocare. Esclusione dopo il no al Galatasaray? Sono rimasto sorpreso, ma fortunatamente è acqua passata. Non è piacevole esser fischiato dai tifosi del club che amo, ma se i risultati della squadra sono scarsi è… pic.twitter.com/d24TfGKBwk
— Nicolò Schira (@NicoSchira) November 14, 2024
Zalewski według speców od Serie A mógłby zmienić Rzym na Toskanię i grę dla Fiorentiny, choć sam piłkarz zdradził w „Meczykach”, że widziałby siebie w La Liga czy Premier League. Tomasz Zieliński komentujący Serie A „Eleven” w „Meczykach” także zauważa: – Głównym problemem jest brak spokoju i to, że w klubie bardzo dużo się dzieje. Ciężko się skupić i odbudować się w takiej atmosferze (…) Naprawdę za ogrodzeniem da się normalnie żyć i nie dostać przy pierwszej okazji na mieście podczas posiłku po przegranym meczu. Nawiązuje tu do przywiązania piłkarza do Romy, w której jest od 9. roku życia. Na Romie świat się nie kończy, a warto nauczyć się żyć w innym miejscu.
Jak wspomniał Giulini, zmiana klubu powinna pokazać, że u Zalewskiego problemem nie są umiejętności, a zwyczajnie zbyt duża presja w ukochanym miejscu. W kadrze narodowej widać doskonale, że Nicola ma potencjał i w odpowiednim środowisku swój warsztat umie pokazać. Roma jest miejscem bardzo dalekim od pojęcia spokoju, więc tym bardziej warto pokazać w innym otoczeniu to, co się potrafi.
Trzeba więc oczekiwać w kolejnych miesiącach, że ewentualny transfer Zalewskiego odbędzie się do klubu, który umożliwi mu rozwój i nie będzie gwarantował niezdrowej presji. W Romie piłkarz doszedł do ściany i trudno mu będzie odwrócić kartę w oczach kibiców, którzy w sporej części go skreślili i głównie go wyśmiewają oraz wypychają. Zmiana otoczenia to remedium, które najlepiej uleczy bolączki błyszczącego w kadrze Polaka.
Druga twarz w kadrze
Nicola Zalewski w kadrze gra tak, jakby był zupełnie innym człowiekiem. Selekcjoner Michał Probierz wręcz naciska na to, by grać głównie lewą stroną i robić użytek z dryblingów gracza AS Romy. Mecz ze Szkocją w tej edycji Ligi Narodów? Pamiętamy dwa wywalczone rzuty karne. Drugiego sam zamienił na bramkę. W dużej mierze dzięki Nicoli zdobyliśmy na wyjeździe trzy punkty. W rewanżowym meczu z Chorwacją także zdobył bramkę. Został przez nas oceniony na 6.
Dryblingi (udane) w meczu ze Szkocją za WyScout:
Nicola Zalewski – 10 (7)
Robert Lewandowski – 3 (1)
Kacper Urbański – 2 (2)
Jan Bednarek – 1 (1)
Bartosz Slisz – 1 (1)
Sebastian Szymański – 1 (0)— Radosław Przybysz (@RadekP92) September 7, 2024
Kolejne przykłady świetnych spotkań? W meczu towarzyskim z Turcją to właśnie Nicola Zalewski przebiegł obok wszystkich zawodników i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Jednocześnie też popełnił głupią stratę przy straconym golu, a więc coś, co jest jego bolączką w tym sezonie klubowym. Kiedy Polska była powszechnie krytykowana za słabiutkie występy, to Nicola Zalewski był jedynym pozytywem. Z Łotwą zaliczył dwie asysty, a z Czechami to po jego zagraniu bramkę zdobył Jakub Piotrowski. Był więc bezpośrednio zaangażowany w nasze wszystkie gole w listopadzie.
Nicola, coś Ty tam zrobił 💪
🔴📲 Studio pomeczowe #POLTUR 2:1 👉 https://t.co/yF9v7XIYwP pic.twitter.com/16CE3Iu1SE
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 10, 2024
Fot. PressFocus