Mateusz Bogusz zasłużył na kolejną szansę?

Napisane przez Patryk Popiołek, 15 listopada 2024

Mateusz Bogusz w swoim pierwszym spotkaniu reprezentacji Polski został rzucony bardzo głęboką wodę oraz na bezpośrednie pojedynki z jednym z najlepszych obrońców w Europie. Wynik? Przeciętny występ, czego konsekwencją był brak następnego powołania. Bogusz jednak nadal zachwyca za Oceanem, gdzie jest niekwestionowanym liderem swojej drużyny, co nie mogło przejść bez zainteresowania Michała Probierza. Czy mimo słabego debiutu powinien otrzymać kolejną szansę?

Bogusz vs Gvardiol – anatomia przypadku

Doskonała forma w MLS była zapalnikiem do tego, aby Michał Probierz w końcu dał szansę Boguszowi w seniorskiej reprezentacji Polski. Wydaje się, że i tak trochę z tym zwlekał. Koniec końców przyszedł jednak dzień, kiedy Mateusz założył trykot reprezentacyjny. Wrześniowe zgrupowanie jednak nie zaczęło się dla niego zbyt dobrze, ponieważ przez opóźnione loty opuścił trening przed starciem ze Szkotami, dlatego też usiadł na trybunach w pierwszym spotkaniu. Jednak już w meczu na Opus Arena w Osijeku gracz Los Angeles FC został rzucony na głęboką wodę i to… bardzo głęboką.

Sam fakt gry przeciwko Chorwacji od pierwszej minuty powinien tę tezę potwierdzać, choć z drugiej strony Maxi Oyedele wchodził z Portugalią (notabene także zagrał słabiutko). Gdy tylko mecz się rozpoczął, zobaczyliśmy kolejny istotny fakt w całej dyskusji. Bogusz miał pełnić rolę podwieszonego napastnika/pomocnika ofensywnego, którego zadaniem było wspieranie Roberta Lewandowskiego. Nie gra on w ten sposób w klubie. Trener Steve Cherundolo wystawia go głównie na prawym skrzydle, a nieraz także i na środku ataku w systemie 4-3-3. Polska gra zupełnie inaczej.

Do tego jeszcze od pierwszego gwizdka Bogusza bez przerwy krył Gvardiol, a więc jeden z najbardziej uzdolnionych obrońców w Europie, a obecnie najlepszy piłkarz Manchesteru City. Jeden z niewielu, który w tym sezonie nie zawodzi i to zarówno w obronie, jak i w ataku. Oczywiście, można stwierdzić, iż jakość sama w sobie powinna się obronić. Jednak głębokość wody, w którą został Bogusz wepchnięty, jest aż nad wyraz duża. Niby pokazywał się do piłki, szukał miejsca odważnie, ale nie dał mu grać Gvardiol. Zero strzałów, zero kluczowych podań.

Ciekawą analizę na portalu X (dawniej Twitter) zrobił Jakub Żubrowski, który udowodnił, że Bogusz miał bardzo trudną przeprawę w debiucie, a zdecydowanie lepiej radzi sobie przeciwko czwórce obrońców. Gvardiol w systemie z trzema stoperami miał wielką swobodę, by „kasować” i wychodzić wysoko za Boguszem. Całkowicie go wykluczył. Nitkę ze szczegółową analizą można przeczytać poniżej.

Występ po prostu przeciętny

To był słaby występ. Krytyka była jak najbardziej uzasadniona. Na pewno kibice, którzy tyle czekali na jego debiut, liczyli na nieco więcej powiewu świeżości, ale również pomysłów ofensywnych. Niestety nie tym razem. Gvardiol doskonale wybijał naszemu zawodnikowi jakąkolwiek ochotę do gry. Przez nieco ponad 60 minut wykonał tylko 12 celnych podań (na 13 prób), lecz dość często także gubił futbolówkę. Miał też kilka prób dryblingu, nie do końca udanych. Koniec końców jego czas na boisku dobiegł końca i zmienił go Karol Świderski. Sam gracz później w rozmowie dla „TVP Sport” ocenił swój występ.

Na pewno było trudno, nie spodziewałem się, że zagram od początku. Byłem oczywiście podekscytowany. Odczucia po meczu są dość mieszane, mam dużo więcej do zaoferowania, niestety w tym meczu musieliśmy się koncentrować głównie na defensywie. Mój żywioł to gra do przodu, teraz będzie już tylko lepiej.

W późniejszych słowach Bogusz dorzucił również, iż ciężko było pokazać coś więcej, ponieważ zbyt długo przy piłce nasza kadra się nie utrzymywała. Czyżby to były zbyt odważne słowa? Czy jednak po prostu nastąpiła brutalna weryfikacja na europejskiej arenie? Trudno to określić, natomiast jedno jest pewne – na październikowe zgrupowanie Bogusz już nie dostał powołania. Szybko został skreślony. Ostatnia forma jednak nie pozwoliła przejść obojętnie wobec jego kandydatury.

Próbka badań niewystarczająca? Czas na występ numer 2

Mateusz Bogusz jednak nadal robi swoje za Oceanem, trafia oraz asystuje, może z nieco mniejszą regularnością, ale nadal stanowi jeden z najważniejszych punktów swojej drużyny. W ostatnim starciu w serii z Vancouver Whitecaps zdobył decydującą bramkę, która zapewniła awans do następnej rundy. Według danych dostępnych na „Transfermarkt” Mateusz ma aktualnie 20 bramek oraz 10 asyst we wszystkich rozgrywkach, co tylko pokazuje, jaką formę prezentuje w tym sezonie. Co więcej, 23-latek otrzymał także powołanie na listopadowe spotkania w Lidze Narodów.

Czy to będzie okres, kiedy to gracz LAFC wejdzie ponownie na boisko w koszulce reprezentacji? Jest na to spora szansa, ponieważ jak dobrze wiemy, w najbliższych meczach nie będzie Roberta Lewandowskiego, który doznał urazu. Wymusza to niejako eksperymenty na Probierzu w celu odnalezienia sposobu w atakowaniu bramki rywala. A – uwaga – Bogusz przecież grał na środku ataku, kiedy jeszcze w Los Angeles nie było Oliviera Giroud. W obecnym (w USA gra się systemem wiosna-jesień). Polak głównie gra na prawym skrzydle/ataku, ale i zdarza mu się na lewej stronie.

Przeciwko Colorado Rapids z pozycji prawego ataku ustrzelił hat-tricka (30 czerwca). Może dostanie szansę z Portugalią? Można skontrować ten pomysł szybkim stwierdzeniem – to rywal równie mocny jak Chorwacja, z którą sobie nie poradził. Na pewno Bogusz wyciągnął wnioski po pierwszym swoim spotkaniu i drugi występ byłby odmienny. Trudnoo spodziewać się tego gracza od pierwszej minuty, co w sumie może wyszłoby mu i na dobrze. A więc wejście z ławki z energią i pomysłem?

Pozostaje nam oczywiście czekać. Selekcjoner Michał Probierz nie skreślił całkowicie tego zawodnika, co pokazał sam fakt powołania. Może to właśnie Mateusz Bogusz będzie objawieniem starć z Portugalią oraz Szkocją.

Fot. screen/Youtube

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.