Adam Szalai ma się już dobrze. Co stało się w meczu z Holendrami?
Adam Szalai, wieloletni napastnik, a obecnie asystent selekcjonera reprezentacji Węgier, był reanimowany, a później został zabrany do szpitala tuż po rozpoczęciu meczu z Holendrami. Na stadionie, w szczególności przy ławce rezerwowych zapanowała wielka panika. Na szczęście aktualnie Szalai ma się dobrze. Były reprezentant Węgier samodzielnie oznajmił za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, że wszystko jest w porządku.
Wielka panika, zamieszanie, dramat przy ławce
Holendrzy na własnym stadionie mierzyli się z reprezentacją Węgier. Samo w sobie spotkanie w aspekcie czysto piłkarskim nie miało zbyt wiele emocji, ponieważ gospodarze bardzo pewnie zwyciężyli 4:0 po trafieniach Weghorsta, Gakpo, Dumfriesa i Koopmeinersa. W 6. minucie meczu na stadionie zapanowała kompletna cisza, ponieważ przy ławce rezerwowych gości rozgrywały się dramatyczne sceny. Na murawę upadł drugi asystent trenera i były węgierski zawodnik Adam Szalai. Na miejscu momentalnie pojawiła się pomoc medyczna i węgierskiemu trenerowi została udzielona pomoc.
Ádám Szalai postet from the hospital!
"Thank you for the many messages, I'm fine ❤️" pic.twitter.com/laXJYblAzR
— AA (@A11Aron) November 16, 2024
Kiedy zabierano go do szpitala, to oklaskiwał go cały stadion w Amsterdamie. Tam został poddany badaniom. Cała akcja reanimacyjna trwała około 15 minut. Zawodnicy byli przerażeni, łapali się za głowy, płakali. Później, mimo początkowego szoku, zdecydowali się na kontynuowanie spotkania. Virgil van Dijk przyznał później, że wzbudziło to jego duży respekt, że rywale byli na tyle silni mentalnie, by grać dalej.
Wszystko działo się bardzo szybko, a zaraz po upadku Szalaia najpierw miejsce zajścia samodzielnie zasłonili zawodnicy oraz członkowie sztabu, a później służby rozłożyły biały wielki parawan. Przez dłuższą chwilę nie było wiadomo, co z jego stanem. Najpierw związek potwierdził, że stan jest stabilny, natomiast wieczorem sam asystent wrzucił na swoje media społecznościowe informację, że ma się już dobrze. Selekcjoner Marco Rose przyznał, że był to straszny widok, który wydarzył się tuż obok, a dla niego tak naprawdę zespół wygrał w Amsterdamie.
🚨🇭🇺 Official statement from Hungary on Szalai Adam conditions.
“Ádám Szalai is stable, he is conscious. Few minutes ago he was taken by ambulance to a hospital in Amsterdam for examination”. pic.twitter.com/TIb2rQ2DD1
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) November 16, 2024
Co wydarzyło się w 6. minucie?
Tak jak wcześniej wspomniano, tuż po całym zajściu nie było zbyt wiele informacji. Dopiero dzień później poszczególne węgierskie dzienniki przekazują nieco więcej wiadomośc na temat tych dramatycznych wydarzeń. Według portali „Sportal.hu” oraz „Index.hu” najprawdopodobniej Adam Szalai dostał ataku epilepsji, który był przyczyną późniejszych wydarzeń. Jednak nie pojawił się żaden oficjalny komunikat, który jasno potwierdzałby te doniesienia i wyjaśniał, co dokładnie zaszło przy ławce rezerwowych.
We would like to thank all involved in last night’s events for their extreme kindness and professionalism which made us feel that Ádám was treated the best possible way! Thank you very much @KNVB @OnsOranje @amsterdamumc @CruijffA @UEFA 🙏🏼 #NEDHUN
— MLSZ (@MLSZhivatalos) November 17, 2024
Węgierska federacja zamieściła dziś natomiast wpis, w którym dziękuje za szybką i bardzo kompleksową pomoc Adamowi. Na szczęście ostatecznie 86-krotny reprezentant swojego kraju ma się dobrze, co zresztą sam przekazał. Poszczególni zawodnicy po meczu komentowali te wydarzenia, wspierając Szalaia po tym, co wydarzyło się na początku spotkania. W taki sposób wypowiadał się właśnie gracz Liverpoolu Dominik Szoboszlai:
Patrzyłem na ławkę, oglądałem całą sytuację… Zrobił tak wiele dla reprezentacji i dla każdego zawodnika. Kiedy szybko zebraliśmy się w grupie, wszyscy jasno powiedzieli, że powinniśmy kontynuować to spotkanie tylko i wyłącznie dla niego.
Fot. PressFocus