Barry Douglas przemówił: „Jestem rozczarowany tym, jak zakończył się mój pobyt w Lechu”

18.11.2024

Barry Douglas to były gracz Lecha Poznań. Zdobył tu dwukrotnie mistrzowsko Polski. Szkot rozstał się z klubem latem tego roku w nieprzyjemnych okolicznościach. Teraz z racji meczu Polska – Szkocja w Lidze Narodów udzielił wywiadu „TVP Sport”, w którym analizował możliwy przebieg tego meczu oraz wyznał co nieco na temat czasu spędzonego w Lechu. 

Barry Douglas znanym poznańskim obcokrajowcem

Barry Douglas jest chyba jedynym Szkotem na świecie, który zna Lecha Poznań tak dobrze. W końcu występował tam przez pięć i pół roku. Konkretnie to w latach 2013-15 oraz 2021-24. W tzw. międzyczasie wywalczył dwukrotnie mistrzostwo Polski za sezon 2014/15 oraz 2021/22. Dołożył do tego też Superpuchar Polski w 2015 roku. W sumie w koszulce „Kolejorza” rozegrał 139 spotkań, a na swoim koncie zapisał dziewięć bramek i 24 asysty. Z tych dziewięciu goli pięć strzelił po spektakularnych rzutach wolnych, z których słynął.

Podczas pierwszego mistrzowskiego sezonu dekadę temu był podstawowym lewym defensorem z niezłymi liczbami – zagrał 27 meczów w Ekstraklasie, strzelił trzy gole i zanotował sześć asyst. Podczas drugiej przygody pełnił głównie rolę rezerwowego i nie był tak ważną postacią. Co najgorsze, miał też ogromne problemy z kontuzjami. Wobec tego działacze klubu z Poznania postanowili się rozstać ze Szkotem po zakończeniu poprzedniego sezonu.

Barry Douglas o odejściu z Lecha

Douglas pomiędzy swoimi dwiema przygodami w Poznaniu zaliczył chociażby fenomenalny sezon w Wolverhampton. Z „Wilkami” wywalczył awans do Premier League, a potem sukces powtórzył z Leeds United dwa lata później. „Chore” liczby wykręcił w sezonie 2017/18 w Wolves, notując pięć goli oraz – uwaga – 14 asyst (!). W Blackburn na poziomie Championship nie miał już tak kapitalnych liczb, ale w sezonie 2020/21 był podstawowym zawodnikiem i rozegrał niemal 2500 ligowych minut. Dlatego miał prawo czuć, że wniesie coś jeszcze do Lecha. To jednak nie wypaliło i nie kryje rozczarowania:

– Lech sprowadził kilku nowych zawodników i jak pokazują wyniki, idzie im dobrze. Widać, że decyzje się obroniły. Jestem rozczarowany tym, jak zakończył się mój pobyt w Poznaniu. Byłem tam łącznie 5,5 roku. Mieliśmy wiele dobrych momentów, dwa mistrzostwa, sukcesy. Poprzedni sezon był jednak fatalny i kibice nie byli zadowoleni z naszej gry. Zapamiętałem to smutne zakończenie i ostatni mecz poprzedniego sezonu – powiedział Douglas, nawiązując do tego, że kibice podczas domowego starcia z Koroną Kielce nie dopingowali piłkarzy, tylko urządzili sobie na trybunach imprezę.

Szkot został również zapytany o sposób w jaki odszedł z klubu i czy liczył na nowy kontrakt:

– Nie, tu nie chodziło o nowy kontrakt. Zgodziłem się odejść, może nadszedł czas, abym ja i moja rodzina spróbowali czegoś nowego, nowej przygody, ponieważ w Poznaniu byłem pięć i pół roku. Jak już wspominałem, to bardzo długo. Byłem smutny, że nie mogłem porządnie pożegnać się z kibicami. Zawsze mieliśmy świetne relacje, a odszedłem w kiepskiej atmosferze.

Barry Douglas odkąd odszedł z Lecha, dość długo przebywał na bezrobociu. Gdy wydawało się, że ten stan się nie zmieni i zakończy karierę, to zgłosił się nagle Saint Johnstone FC. Umowa została podpisana niedawno, bo dopiero 21 października. Douglas w barwach tego zespołu wystąpił dotychczas trzy razy, z czego w dwóch ostatnich spotkaniach w podstawowym składzie. We wspomnianym wywiadzie również padło pytanie o nową ekipę:

Czym przekonała cię propozycja Saint Johnstone? Dlaczego wybrałeś akurat ten klub?

Wiesz, miałem na tyle szczęścia, że mogłem wybrać, gdzie chcę kontynuować grę w piłkę nożną. Więc poświęciłem trochę czasu na podjęcie decyzji. Kiedy usłyszałem o projekcie w St Johnstone, to chciałem stać się jego częścią. W drużynie pojawił się nowy trener, chciał zmienić filozofię funkcjonowania klubu. Widziałem, że ma dobre pomysły, stawia na posiadanie piłki, a ja lubię taki futbol. Chciałem dołączyć do tego zespołu.

Szkocję stać na znacznie lepszą grę i wyniki

Barry Douglas ma na koncie zaledwie jeden występ w kadrze, ale przynajmniej może powiedzieć o sobie dumnie „reprezentant”. Zagrał 23 minuty w starciu z Węgrami 27 marca 2018 roku. To było w najlepszym czasie jego kariery w Wolverhampton, gdzie dokładał asystę za asystą. Potem już w kadrze nie wystąpił. Sporo na temat dzisiejszego meczu Polski ze Szkocją w Lidze Narodów. Dziennikarz „TVP Sport” Jakub Kłyszejko zapytał o jego nastroje przed meczem:

– Nie jestem w tej reprezentacji i nie wiem, jak wszystko wygląda w środku. Na pewno Szkocję stać na znacznie lepszą grę i wyniki. Obie drużyny mają bardzo dobrych zawodników i wiem, że czeka nas emocjonujący mecz. Mam nadzieję, że Szkocja wygra, zdobędzie punkty i utrzyma się w elicie Ligi Narodów.

Szkot został też zapytany o to dlaczego jego rodacy się tak słabo spisują oraz kto według niego wygra ten mecz:

– To jest piłka nożna. Czasami możesz być w dobrej formie, ale nie uzyskasz korzystnego wyniku. W Championship grasz co tydzień, czasami dwa razy w tygodniu i jesteś w stanie poprawiać formę i wyniki. Tutaj w kadrze spotykasz się raz na jakiś czas i jest o to znacznie trudniej. Nie ma jednej konkretnej przyczyny.

– Chciałbym, żeby chłopaki grali lepiej, ale kraj musi zrozumieć, że drużyna zakwalifikowała się ostatnio na mistrzostwa Europy, a wcześniej nie zdarzało się to zbyt często. Wszystko jest procesem i pewne rzeczy wymagają czasu. Musimy sobie przypomnieć w jakim miejscu na mapie piłkarskiej Europie jesteśmy. Doceńmy to, co mamy i mniej myślmy o rozczarowaniach. Drużyna krok po kroku robi swoje. Jestem pewien, że jest w stanie uzyskać korzystny wynik w meczu z Polską. […] Myślę, że Szkocja wygra 1:0.

fot. PressFocus