Brzęczek znowu odleciał na konferencji. „Być może ćwiczymy za dużo…”

10.09.2019

Po wczorajszym meczu z Austrią trudno byłoby nam znaleźć jakiekolwiek argumenty, aby obronić grę naszej reprezentacji. Pomimo cennego jednego punktu, spotkanie ze Słowenią niczego nie nauczyło Jerzego Brzęczka i naszych kadrowiczów. Potwierdził to na konferencji sam selekcjoner.

Można odnieść wrażenie, że 48-latek po roku prowadzenia reprezentacji jest naprawdę zadowolony z efektów swojej pracy. 13 punktów, pozycja lidera w grupie – to wszystko niezaprzeczalne fakty. A styl? Kto by się tym przejmował? A radość z gry? Ma dopiero przyjść. Kiedy? Brzęczek nie podaje konkretnej daty i mówi o drużynie, która z tym potencjałem „może będzie grać lepiej”.

Te słowa to jednak pikuś. Selekcjoner najbardziej odleciał porównując kadry obu wczorajszych przeciwników.

Należy sobie zadać zatem pytanie – gdzie nasi podstawowi gracze Milanu oraz Juventusu? Dlaczego piłkarz Sampdorii od jakiegoś czasu jest zwyczajnie przez niego olewany? Ilu zawodników w Bundeslidze miała Słowenii, że dostaliśmy od niej takie lanie? To są pytania, na które nie dostaniemy odpowiedzi.

Padły także słowa na temat ofensywy: –  Być może ćwiczymy za dużo taktyki ofensywnej i to zabija inwencje własną.

Długo czekaliśmy na odpowiedź na niski pressing Nawałki. Sądząc po tym meczu, to owe treningi całkowicie wyssały umiejętności naszych ofensywnych piłkarzy niczym podczas filmu Kosmiczny mecz. Być może dlatego statystyki Roberta Lewandowskiego za panowania Jerzego Brzęczka wyglądają tak jak wyglądają.

Ale i tak nic nie przebije słów o Piotrze Zielińskim.

Czekamy na to „przeskoczenie” od kilku lat i nadal nie możemy się doczekać. Z pewnością rzucanie po wielu pozycjach tego zawodnika przez Brzęczka nie pomoże pomocnikowi Napoli, który wczoraj zagrał ponownie bez żadnych fajerwerków.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!