Lewandowski u Rio Ferdinanda: „Rozmowa z Kloppem zmieniła moją karierę”

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 21 listopada 2024
Lewandowski u Ferdinanda

Robert Lewandowski to najlepszy piłkarz w historii Polski jednak dopiero w ostatnich latach szeroko rozumiany mainstream zaczął go bardziej doceniać. Bardzo możliwe, że spory wpływ na to miał transfer do Barcelony, bowiem coraz więcej w mediach międzynarodowych rozmów z naszym wybitnym napastnikiem. Tym razem, Lewandowski był gościem podcastu Rio Ferdinanda, który specjalnie przyleciał na rozmowę do Polski. Oto jej najciekawsze fragmenty.

Cała rozmowa pojawiła się na oficjalnym kanale YouTube Rio Ferdinanda i trwa około 50 minut.

Trenowali go najlepsi

W piłce nożnej aktualnie często mówi się o przesycie meczów, jest ich za dużo, a najwyższe władze zdają się mieć to gdzieś i patrzą jedynie na pieniądze. Rio Ferdinand zapytał Polaka o to, czy ogląda w wolnym czasie mecze piłkarskie: – Czasem oglądam powtórki, 20-30 minut spotkań, by zobaczyć jak zespoły grają. 90 minut? Raczej nie, mamy dużo meczów, to mój czas wolny, wolę skupić się na rodzinie.

Lewandowski w swojej karierze miał do czynienia z wieloma wspaniałymi fachowcami i uważa to za swoje błogosławieństwo. Opisał co nieco pracę z wybranymi szkoleniowcami: – Będąc od lat w piłce, mając super trenerów, poczynając od Kloppa, Heynckesa, Guardioli, Ancelottiego, po Nagelsmanna, teraz Hansiego Flicka, także Xaviego, cieszę się, że mogłem tego doświadczyć. Mało kto może tego doświadczyć. Zawsze chciałem od każdego wziąć to co najlepsze.

Pochylił się też nad tematem Pepa Guardioli, którego… piłkarze nie do końca lubili, ponieważ sprawiał wrażenie takiego, który wie wszystko lepiej od innych. Poruszył jego temat osobistych kontaktów z piłkarzami:

Guardiolę na początku piłkarze nie do końca lubili. Bo on był przekonany, że jest na tyle doskonały taktycznie, że dzięki niemu na pewno wygramy każdy mecz. Brakowało mu takiego luzu w kontaktach z ludźmi. Nie mówię, że taktyka nie jest ważna, ale na tym poziomie, w meczach typu faza pucharowa Ligi Mistrzów, takie detale też robią różnicę. Ancelotti był dla nas jak ojciec. On cię potrafił spytać, jak taki wujek, czemu jesteś smutny itd. Klopp wie kiedy powinien być bardziej jak trener, a kiedy jak przyjaciel. Pep od początku zrobił na mnie ogromne wrażenie od strony taktycznej. Dla niego kluczowe było „rondo” (w Polsce gra nazywana po prostu „dziadkiem” – przyp. MZ). Tam były np. takie detale, że powinieneś mieć otwartą pozycję ciała, ponieważ daje ci to wiele możliwości zagrania do kolegi, nie możesz być ustawiony za bardzo bokiem.

Thomas Muller, czyli idealny partner do gry

Lewandowski wspominał też treningi z Xabim Alonso i Thomasem Muellerem – pozwoliło mu to być lepszym piłkarzem indywidualnie. U tego pierwszego imponowała mu dokładność podań, u drugiego z kolei bardzo cenił zespołowość:

– Pamiętam jak przybył do nas Xabi Alonso, miał koło 33-35 lat już wtedy. I on ćwiczył te swoje podania, długie szybkie i dokładne – lubił tak z 10 razy sobie podać na treningu. Każde było idealne. Ja na początku potrafiłem zrobić na 10 prób z trzy takie udane, więc chciałem ten element polepszyć. Po 2-3 miesiącach, pamiętam, że potrafiłem już mieć taką ciągłość jak Xabi i byłem z siebie bardzo dumny. Thomas Muller? Zawsze mi pomagał, grał za mną. Napastnik czegoś nie widzi, a on coś podpowiada. Nie miał najlepszej techniki, szybkości, ale zawsze miał wpływ na grę. Zawsze pozytywny człowiek, uwielbiałem z nim grać, to prawdziwy człowiek Bayernu.

Doskonale znana jest historia, że Lewandowski był blisko podpisania umowy z Blackburn. Do tego nie doszło, a wielki wpływ miał na to… wulkan na Islandii, który sprawił, że nie można było podróżować. Robert opowiedział kiedyś już w „The Times”, że miał kupiony bilet do Anglii i chciał odwiedzić ośrodek treningowy Blackburn. To samo powtórzył u Ferdinanda:

Miałem spotkanie z ludźmi pionu sportowego, pamiętam, że byłem nastawiony na to, aby trafić do klubu, który gra w europejskich pucharach. Pamiętam, że chciałem zobaczyć jak wygląda ośrodek treningowy, jak to wygląda w większym klubie. To było na zasadzie, że zobaczę jak będzie, może coś się zmieni. Spotkałem się z nim [Sam Allardyce], ale poczułem, że to jednak nie to.

Jako, że rozmowa była przeprowadzana przez Rio Ferdinanda, więc wielkiego piłkarza Manchesteru United, nie mogło zabraknąć tego tematu. Lewandowski został zapytany o… Joshuę Zirkzee, który był w Bayernie zmiennikiem Polaka, a gra teraz na Old Trafford, gdzie nie jest zbytnio ceniony przez kibiców. Polak docenił bardzo jego umiejętności.

Jest niesamowity w grze tyłem do bramki, na jeden-dwa kontakty. Ma dobry finisz w polu karnym. Jest wysoki, potrafi przetrzymać piłkę w dobry sposób. On potrzebuje czasu, trafił do klubu na znacznie wyższym poziomie, klubu który nie jest podczas swoich najlepszych lat. Musisz wiedzieć jak go używać – to nie jest goleador, on bardzo pomaga drużynie, choćby przez tworzenie przestrzeni.

Kto był najtrudniejszym rywalem w karierze jeśli chodzi o środkowych obrońców? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale geneza jednej z nich jest ciekawa. Lewandowskiemu w pewnym aspekcie pomógł… tata.

– Gra przeciwko Sergio Ramosowi zawsze była wyzwaniem, zawsze był blisko mnie. Raz w Lidze Mistrzów miałem bardzo dużo problemów z Vincentem Kompanym. Po meczu byłem bardzo wkurzony, bo pamiętam, że musiałem się wspierać swoją wiedzą z judo, mój tata był judoką, więc parę ruchów znałem. Tam musisz być wygimnastykowany, nie jak robot. (…) Po latach mogę być wdzięczny mojemu tacie, on także był moim nauczycielem wf-u w szkole, rzadko graliśmy wtedy w piłkę, ale właśnie była czy koszykówka, czy judo.

 

Jaki jest sposób Roberta Lewandowskiego na długowieczność w piłce?

– Gdy miałem 22 lata już się zastanawiałem się, jak będę wyglądał, gdy nie będę już na topowym poziomie, muszę się zastanowić jak przygotować się na przyszłość. Gdy zmienię suplementację to po tygodniu nie zrobi to różnicy, ale właśnie w dłuższej perspektywie. Moja żona często do mnie mówi „Robert, a może spróbujmy tego”, ja na to, że „czemu nie”. Piłka się zmienia, mentalność się zmienia, ja się dużo nauczyłem nawet w Barcelonie – i zastanawiałem się, czy ja coś muszę im podpowiadać, czy ma to sens? Musisz znaleźć balans, ale cieszyć się tym co robisz. Mam pewność siebie, fani od początku byli dla mnie tu wspaniali, to dużo dla mnie znaczy.

Nie mogło zabraknąć tematu Lamine Yamala. Skrzydłowy Barcelony zapowiada się na najlepszego piłkarza świata, a przede wszystkim swojej generacji. Lewandowski ma ten zaszczyt, że widzi go codziennie na treningach.

– Pierwszy raz gdy go zobaczyłem na treningu, miał 15 lat. Widziałem wielu utalentowanych młodych piłkarzy, ale pierwszy raz pomyślałem sobie o kimś tak młodym na treningu na zasadzie „wow, kto to?”. Nie wiem jak to możliwe, że w jego wieku jest on tak dobry, taki mądry. Daję mu różne rady, bo jednak jest znakomity, ale wkrótce będzie miał przed sobą wyzwanie. Pozostać na tym poziomie, może zrobić kolejny krok – powinien pomyśleć o tym, gdzie będzie np. za 10 lat, to będzie największe wyzwanie jego kariery.

Lewandowski u Rio Ferdinanda: „Rozmowa z Kloppem zmieniła moją karierę”

Relacja Lewandowskiego z Jurgenem Kloppem była wyjątkową. Trener Borussii Dortmund w latach gry Polaka bardzo pomógł mu na każdym polu. Lewandowski twierdzi wręcz, że był dla niego kimś w roli ojca.

Mieliśmy Jurgena, było dużo dzieciaków wokół i on miał zarządzać tym przedszkolem (lata w Borussii, młodej). Na koniec byliśmy głodni by wygrywać, on nam pomagał. To nie było 100 procent, ale 110-120. Przekraczaliśmy bariery, Jurgen wyciągał z graczy takie rzeczy, że oni nie wiedzieli, że tak potrafią. Dwa tytuły mistrza Niemiec, finał Ligi Mistrzów, to były wielkie rzeczy (…) Jak ktoś krzyczał na mnie, to mnie to motywowało, a nie peszyło. Teraz mam wrażenie, że w piłce obecne pokolenie lubi jak się na nich krzyczy, ale raczej trzeba szukać balansu, dotrzeć do zawodnika. Nie zawsze powinno się krzyczeć.

W drugim sezonie w Dortmundzie, gdy już umiałem niemiecki, nie rozumiałem do końca co on ode mnie chciał. Ja straciłem ojca mając 16 lat, nie miałem w życiu kogoś z kim mogłem rozmawiać o moich problemach. Wiedziałem, że jak pogadam z nim, to poczuję się lepiej, nawet przez godzinę czy półtorej i nawet jak nie zrozumiałem każdego słowa. Ze mną rozmawiał jakby wręcz był moim ojcem. Gdy po dwóch dniach graliśmy mecz, wygraliśmy 4:0, ja strzeliłem trzy gole i miałem asystę. Czasem takie rozmowy potrafią coś zmienić, odblokować. Ta rozmowa okazała się bardzo potrzebna, możliwe że z racji tego jak ułożyło się moje życie, możliwe że ta rozmowa zmieniła moją karierę.

Co jest największym osiągnięciem w piłce?

– Że grałem w erze Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. Jako drudzy w historii wygraliśmy wszystkie trofea w jednym roku, raz w roku strzeliłem 69 goli. Zdarzyło mi się trafić pięć w dziewięć minut. (…) Staram się trzymać ziemi, nie odpływać. Po meczu z pięcioma bramkami w dziewięć minut Thomas Muller pchał mnie w stronę kibiców, ale mówię, wygraliśmy ważny mecz przecież. Rodzina też była szczęśliwa, żona pyta się mnie, czy zrobić mi naleśniki. A ja wtedy byłem w takim trybie, że mentalnie po skończonym meczu myślałem już o kolejnym. Wtedy w tydzień mieliśmy trzy mecze, strzeliłem łącznie 12 goli. Starałem się zbudować mentalność, aby być gotowym na wszystko, nieważne, czy mi idzie czy nie.

Okradziony z nagrody?

Lewandowski w swojej karierze zasłużył minimum na jedną Złotą Piłkę, a zdaniem wieli kibiców powinien nawet otrzymać dwie – te za 2020 rok i 2021. Jak odbiera to co wydarzyło się, gdy zdecydowano się nie przyznać nagrody?

Nie rozumiałem tego wszystkiego. Wiem, że czasem w piłce dzieją się różne rzeczy, są kwestie polityczne, ale to trochę bolało. Cristiano, Messi, Mbappe, Haaland – dla mnie ich wyniki są inspiracją, motywacją. Jestem szczęśliwy, że zdarzało mi się mieć lepsze wyniki od nich w rywalizacji z nimi, coś wygrać mając ich za rywali, jak w FIFA Best.

Kogo Lewandowski wybrałby w zespole futbolu pięcioosobowego z najlepszych piłkarzy z wyłączeniem bramkarzy? Ribery, Alaba, Xabi Alonso, Robben, Lahm. Oto argumentacja:

Ribery – jego prime był niesamowity, nie lubił strzelać, wolał podawać, nawet jakby przedryblował ośmiu i miał pustą bramkę, to on wolałby komuś wyłożyć. Jako człowiek też niesamowity. Piłkarz, bardzo szybki z dryblingiem, jeden z najlepszych w historii.

– Robbena wybieram – nawet jeśli nie lubił podawać (śmiech). On zawsze schodził na lewą, każdy o tym wiedział… Potrafił przed treningami robić sam trening, na siłowni. Czasem był tak bardzo mocno spocony. Po meczu, gdzie u Pepa zagrał 65 minut, następnego dnia widziałem, że zrobił konkretny, mocny trening – żaden jakiś regeneracyjny. Później powiedział mi, że nie robi tego dla ciała, ale dla głowy.

– Kto mógłby być równie dobrze w tej piątce? Z Thomasem Muellerem uwielbiałem grać, Jerome Boateng – w prime był obrońcą kompletnym, szybki, wysoki, ale niech będzie, że wybieram Lahma. Thiago Alcantara był fenomenalny. Jamala Musialę trudno mi tu dać, nie grałem z nim wiele lat.

A dlaczego nie United?

Nie zabrakło innego wątku Manchesteru United – Lewandowski zgodził się dołączyć do „Czerwonych Diabłów”, ale reszta nie zależała od niego.

– Ja powiedziałem „tak” Manchesterowi United. Mój angielski wtedy był taki sobie. Byłem bardzo poddenerwowany, ale pomyślałem, że porozmawiamy sobie prostym angielskim. No i się przywitałem… a potem ten szkocki akcent. Rany! Czemu nie dołączyłem? Musisz popytać. Prezydent BVB powiedział, że jestem zbyt ważny dla klubu, nie jest to dobry czas. Gdy sir Alex dzwoni do Ciebie, nie odmawiasz. Miałem 23 lata.

Robert Lewandowski przyznaje, że był o krok od transferu do Manchesteru United

Fot. Screen YouTube/ Rio Ferdinand Presents FIVE

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.