Włochy próbują walczyć z grą na czas. Nowa opcja dla sędziów

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 22 listopada 2024
darmowe sedzia

Włochy to kraj pełen miłości do piłki nożnej, wielkich klubów piłkarskich i doskonałych piłkarzy na przestrzeni lat. Teraz to właśnie w tym kraju sędziowie będą mieli nowy sposób do walki z grą na czas. Testowana będzie przez tamtejszych arbitrów kolejna już w tym sezonie zasada „na żywym organizmie”. Gra na czas ma być karana… autem w okolicy krawędzi pola karnego. Taką zasadę, według serwisu „Sportface”, przetestują Włosi w rozgrywkach młodzieżowych.

Włochy próbują walczyć z grą na czas

Sędziowie od wielu lat mają wiele różnych pomocy jeśli chodzi o wspomaganie ich pracy. Do piłki przebija się powoli pół-automatyczny system wykrywania spalonego, standardem w większości lig stał się system VAR. Teraz testowana będzie kolejna już w tym sezonie zasada.  Od wielu lat próbuje znaleźć się skuteczny sposób do walki z grą na czas. Możliwe, że to będzie jeden z nich.

Począwszy od drugiej połowy sezonu, w rozgrywkach Primavery 1 (najwyższy szczebel piłki młodzieżowej we Włoszech) rozpoczną się eksperymenty z testowaniem zasady dotyczącej walki z grą na czas. Jeżeli bramkarz będzie wznawiał piłkę przez zbyt długi czas, jego drużyna zostanie ukarana. Rywal w ramach benefitu otrzyma rzut z autu z okolic krawędzi pola karnego. Decyzja ta została zaakceptowana przez Radę FIGC (Włoskiej Federacji Piłki Nożnej).

Ta innowacja jest następstwem wniosku wysłanego przez włoską federację do IFAB 22 sierpnia. Skrótowiec ten pochodzi od International Football Association Board – to organizacja zajmująca się tworzeniem oraz nowelizacją przepisów gry w piłkę nożną i futsal. W październiku 2024 również Howard Webb potwierdził w telewizji, że identyczną grę na czas będą karać w Premier League 2 (rozgrywki dla U-21), ale tam… karą będzie rzut rożny.

Aktualnie według zasad piłki nożnej bramkarz nie powinien przetrzymywać piłki dłużej niż przez sześć sekund, a karą za wykroczenie jest przyznanie rywalom rzutu wolnego pośredniego. Sędziowie stosują się jednak do tego przepisu jak chcą. Bramkarze potrafią leżeć na murawie po 30-40 sekund. Davidowi Rayi wyliczono, że przeciwko Manchesterowi City ustanowił rekord Premier League w ilości marnowanego czasu przy wznawianiu piątki. Średnia wyniosła aż 45,3 sekund na kopnięcie.

Mieliśmy już VAR na żądanie

To kolejny z pomysłów testowanych w tym sezonie w trakcie rozgrywek celem szukania rozwiązań na problemy nowoczesnego futbolu. Podczas październikowych mistrzostw świata do lat 17, na próbę używano opcji wideoweryfikacji na żądanie. Każdy trener podczas meczu miał do dyspozycji dwa „challenge” na życzenie.

Pierwszym, który poprosił o weryfikację był… Polak, Marcin Kasprowicz. Deily Gomez udała się wtedy do monitora, by ponownie rozpatrzeć sporną sytuację i obejrzeć powtórkę kontrowersyjnej zdaniem Polaka okazji meczowej. Nie udało się rozpatrzeć prośby o rewizję decyzji. Oznaczało to utratę przez niego jednej możliwości ponownego skorzystania z „challenge’u”. W tym samym meczu dokładnie to samo spotkała trenera Japonii U17 – niczym poprzednik, poprosił o weryfikację, lecz na koniec pani arbiter znów miała rację. Mecz ten zakończył się bezbramkowym remisem.

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.