Napoli górą w Derbach Słońca

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 24 listopada 2024
Napoli po bramce na 1:0

13. kolejka Serie A to nie tylko Milan – Juventus, ale także Napoli – Roma. Drugi z hitów różnił się od pierwszego tym, że – po pierwsze – wpadło coś do sieci, a po drugie – obie drużyny miały niezłe sytuacje. Napoli ostatecznie wygrało w Derbach Słońca z AS Romą i wróciło na prowadzenie w lidze włoskiej z przewagą punktu nad Atalantą i Interem. Po raz kolejny Antonio Conte dał się wyszaleć rywalom w trakcie meczu i… nic konkretnego z tych wysiłków nie wynikało.

Przed meczem

Claudio Ranieri przejął stery w Romie po tym jak pożegnano się z Ivanem Juriciem. Chorwat poprowadził zespół w 12 spotkaniach. Ranieri w Romie pracował już dwukrotnie i ma na swoim koncie 96 meczów. Pracował też w Neapolu, w którym trenował 55-krotnie, w latach 1991-92. W jego drużynie grał m in. Gianfranco Zola.

Wydawało się, że Ranieri swój trzeci epizod w Rzymie zacznie od wystawienia Matsa Hummelsa, którego Ivan Jurić kolokwialnie mówiąc „schował do szafy”. Tak się jednak nie stało i pochodzący z Formello szkoleniowiec wystawił czwórkę z tyłu: Celik, Mancini, Ndicka oraz Angelino. Na Pellegrinim, Cristante oraz El Shaarawym zamierzał on budować swoją Romę – tzw. senatorach.

Antonio Conte z kolei pozostał przy swoim nowym sposobie gry, także z czwórką z tyłu, a pomocą: McTominay, Lobotka oraz Anguissa.

Pierwsza połowa

Pierwsze 45 minut to dominacja SSC Napoli, które w posiadaniu piłki osiągało między 70 a 76 procent na przestrzeni pierwszej połowy. Roma była bardzo niewyraźna, z nielicznymi szansami, które były wycenione na zaledwie 0,07 xG. Już w pierwszej minucie Chwicza Kwaracchelia wykorzystał ospałość obrony rzymian, ale sam nie zachował się lepiej – nie trafił bowiem w bramkę Mile Svilara.

W pierwszych 20 minutach swoje próby miał też Matteo Politano czy Scott McTominay – obie próby były jednak niecelne. Warto jednak docenić kunszt techniczny Romelu Lukaku, który zgrał do Szkota piętką będąc pomiędzy Evanem Ndicką a Bryanem Cristante.

Ze strony Romy – Niccolo Pisilii popełnił czytelny dla bramkarza Napoli strzał na bramkę. Jedna z korzystnych okazji dla romanistów zakończyła się… przekładaniem piłki na lepszą nogę Artema Dowbyka, który pokazał tym swoje braki techniczne. Po stronie Romy, próbował jeszcze Lorenzo Pellegrini (wolej).

Po pierwszej połowie, Napoli znacznie przeważało w aspekcie dośrodkowań – aż 19 razy próbowali tego wariantu, natomiast podopieczni Ranieriego tylko raz. Zapowiadało to ciekawą drugą połowę, bowiem Napoli dominowało, ale miało problemy ze skutecznością, przełożeniem swojej przewagi z boiska na wynik.

Druga połowa

Od 46. minuty, Ranieri wpuścił Hummelsa i Baldanziego (najlepszego kolegę Nicoli Zalewskiego w Romie, co zdradził Polak w rozmowie dla kanału „Meczyki”). Niemiec, który od początku przygody w Rzymie rozegrał zaledwie 23 minuty był notorycznie pomijany przez Juricia – ten wpuścił go tylko we Florencji w pogromie zakończonym wynikiem 1:5. Sam Hummels zanotował wtedy bramkę samobójczą ustalającą wynik meczu. Po przerwie – Lukaku uderzył minimalnie obok bramki Svilara, po bardzo dobrej wrzutce Kwaracchelii.

Po kilku minutach, Hummels po raz kolejny miał swój wpływ na końcowy wynik, niestety znów z korzyścią dla rywali. To nie on jednak zagapił się przy jedynej akcji bramkowej w meczu. Angelino, zupełnie nieprzygotowany został zrobiony „w kozi róg”, bowiem Giovanni Di Lorenzo zgrał w powietrzu piłkę klatką piersiową, czym doprowadził do spóźnionej reakcji Hiszpana. Kapitan Napoli popędził w stronę pola karnego i wystawił piłkę Lukaku, a ten skorzystał z okazji i wyprowadził Napoli na prowadzenie. Hummels mógł przeciąć podanie, ale tego nie zrobił.

Roma rozkręcała się, ale nadal nie były to oszałamiające wyczyny pod bramką Mereta. Romaniści ożywili się, ale była to też zaplanowana przez Antonio Conte taktyka. Rywal ma zgarnąć piłkę, „my damy się wyszaleć” – taki swego rodzaju kontrolowany chaos. Nie podobało się to do końca trybunom na Stadio Diego Armando Maradona.

Pod koniec spotkania niecelną główkę zanotował Michael Folorunsho i w sumie na tym można zakończyć wyczyny z drugiej części z Neapolu. Brakowało w drugiej części meczu dobrych okazji z obu stron. Gwiżdżący w drugiej połowie na swoich piłkarze „Partenopeich” mogli w końcu się uśmiechnąć i docenić kolejne ligowe zwycięstwo.

SSC Napoli – AS Roma 1:0 (0:0)

Romelu Lukaku 53′

Fot. screen X/ Eleven Sports

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.