Tymoteusz Puchacz na wylocie? Reprezentant Polski skreślony przez trenera

Napisane przez Rafał Dubiel, 15 grudnia 2024
Tymoteusz Puchacz

Puchacz zwyczajny to gatunek dużego osiadłego ptaka. Tymoteusz Puchacz najwyraźniej nie jest taki zwyczajny, bo od dawna nie może znaleźć sobie miejsca na ziemi. Kilkanaście dni temu reprezentant Polski został zmieniony w 33. minucie meczu. Teraz trener nie znalazł dla niego miejsca w kadrze meczowej na mecz z Borussią Mönchengladbach.

Trener skreślił Puchacza?

W 11. kolejce beniaminek Bundesligi Holstein Kiel przed własną publicznością mierzył się z FSV Mainz. Goście już w 11. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Nadiema Amiriego. Akcja bramkowa została przeprowadzona po stronie, którą obstawiał Tymoteusz Puchacz. Polak nie dotrwał nawet końca pierwszej połowy, bowiem opuścił boisko już w… 33. minucie. Puchacz był tak wściekły, że po opuszczeniu placu gry kopnął położoną nieopodal boiska reklamę.

W kolejnym meczu wszedł w drugiej połowie przy wyniku 3:0 dla FC St. Pauli. Następnie przesiedział cały mecz na ławce z RB Lipsk, by w końcu nie znaleźć się nawet w kadrze meczowej Holstein Kiel na ligowe spotkanie. Jak informuje Niklas Heiden – reprezentant Polski nie jest kontuzjowany. To decyzja trenera Marcela Rappa.

Brak obecności w kadrze meczowej zdaje się być czytelnym sygnałem dla wychowanka Lecha Poznań. Możliwe, że 25-letni lewy wahadłowy zimą po raz kolejny będzie musiał szukać nowego klubu. Na wypożyczenie lub na zasadzie transferu definitywnego.

Szuka swojego miejsca na ziemi

Tymoteusz Puchacz opuścił Polskę w lipcu 2021 roku, przenosząc się z Lecha Poznań do Unionu Berlin, średniaka Bundesligi z aspiracjami. Transfer poprzedził solidny sezon w barwach Lecha, który wówczas występował w fazie grupowej Ligi Europy. Dobre występy zaowocowały także debiutem w reprezentacji Polski oraz trzema meczami rozegranymi na mistrzostwach Europy.

Zimą, świadomy braku szans na regularne występy w Niemczech, Puchacz zdecydował się na wypożyczenie do Trabzonsporu w Turcji. Trafił do klubu, który po 38 latach sensacyjnie zdobył mistrzostwo kraju. Mimo sukcesu drużyny, pod koniec sezonu Polak został odsunięty na boczny tor, co było związane z jego statusem zawodnika wypożyczonego.

Następnie wrócił do Unionu – przesiedział rundę jesienną na ławce (lub trybunach) i zimą przeniósł się do greckiego Panathinaikosu. Tam początkowo grał sporo, ale tylko ze względu na kontuzję rywali. Kiedy wrócili oni do pełni sprawności, Puchacz wylądował na ławce. Mimo tego dopisał sobie w CV mistrzostwo Grecji.

Kolejny sezon spędził na zapleczu Bundesligi na wypożyczeniu w 1.FC Kaiserslautern. Tam spisywał się całkiem nieźle i wydawało się, że wreszcie otrzyma szansę na boiskach Bundesligi – i rzeczywiście otrzymał. Ale nie w Unionie Berlin a w beniaminki – Holstein Kiel. Tymoteusz Puchacz rozegrał w sumie 12 meczów w nowym klubie, ale ani przez moment nie był ważnym zawodnikiem (rozegrał 479 minut).

fot. PressFocus

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.

Betters baner na start