Co za comeback Manchesteru United! Ósma porażka City w 11 ostatnich meczach

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 15 grudnia 2024

W hicie 16. kolejki Premier League doszło do 195. w historii derbów Manchesteru. Choć to starcie nie było porywające, to piorunująca końcówka sprawiła, że nikt nie będzie rozpamiętywał przebiegu tego meczu. Przez ponad 50 minut Manchester City prowadził 1:0, ale między 88. i 90. minutą ”Czerwone Diabły” odwróciły losy tej rywalizacji o 180 stopni.

Derby pokiereszowanych Manchesterów

Trudno przypomnieć sobie ostatnie derby Manchesteru, do których oba zespoły przystępowały w tak złej sytuacji wyjściowej. Do zawodzenia przez Manchester United zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale Manchester City takiego kryzysu w erze szejków jeszcze nie miał. ”The Citizens” wygrali zaledwie jeden z dziesięciu ostatnich meczów, a przegrali w tym czasie aż siedem razy. ”Czerwone Diabły” zaś wygrały zaledwie jeden z czterech meczów w Premier League za kadencji Rubena Amorima, a ostatnie dwa ligowe starcia przegrały.

W tym najgorszym dla Manchesteru City Pepa Guardioli okresie Hiszpan przegrał m.in. w Lidze Mistrzów ze Sportingiem… Rubena Amorima. Był to ostatni domowy mecz Portugalczyka w roli szkoleniowca ”Lwów”. Mistrzowie Portugalii rozbili przed własną publicznością ”The Citizens” aż 4:1, choć wszystko zaczęło się od objęcia prowadzenia przez mistrzów Anglii już w czwartej minucie. Tym razem już tak piorunującego początku nie było i pierwsze minuty zdecydowanie stały pod znakiem wzajemnego badania przeciwnika.

Rzuty rożne zmorą ”Czerwonych Diabłów”

Już po niecałym kwadransie zakończył się występ Masona Mounta, który doznał już trzeciej w tym sezonie kontuzji. Z powodu urazów opuścił w bieżącej kampanii aż 10 z 24 meczów Manchesteru United, a na boisku spędził zaledwie 17% możliwego czasu. Pierwszy w tym meczu strzał miejsce dopiero w… 20. minucie. Ładnie do strzału sprzed pola karnego po przyjęciu piłki klatką piersiową złożył się Phil Foden, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała daleko obok słupka.

Pierwszy strzał ze strony Manchesteru United miał miejsce dopiero w 26. minucie, ale ze względu na pozycję spaloną Amada Diallo nie mógł zostać wliczony do statystyk. Iworyjczyk powinien cieszyć się, że został odgwizdany spalony, bowiem zaliczył koszmarne pudło w sytuacji ”sam na sam” z Edersonem. Niemal 40% bramek w tym sezonie Premier League ”Czerwone Diabły” straciły po rzutach rożnych. To, że ten element gry defensywnej jest zmorą dla zawodników z Old Trafford znów potwierdziło się w 36. minucie.

Gospodarze ”na krótko” rozegrali rzut rożny i choć dośrodkowanie Kevina De Bruyne nie było perfekcyjne, bo futbolówka tuż przed jego centrą otarła się od nogi Amada Diallo, Josko Gvardiol skierował głową piłkę do siatki. Był to już 16. gol stracony przez Manchester United w 2024 roku po rzucie rożnym. Chorwacki obrońca zaś strzelił już czwartego gola w tym sezonie Premier League i pod tym względem w rozgrywkach ligowych ustępuje… tylko Erlingowi Haalandowi.

Tuż przed końcem pierwszej połowy mistrzowie Anglii mogli podwyższyć prowadzenie, lecz piłka po strzale sprzed pola karnego Phila Fodena przeleciała tuż obok słupka. Wcześniej najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu Premier League efektownie przedryblował Manuela Ugarte i Lisandro Martinez, po czym oddał uderzenie między nogami Harry’ego Maguire’a, od których futbolówka następnie się odbiła. Angielski pomocnik wreszcie grał na miarę potencjału, bo rzadko to pokazywał w tym sezonie. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. W ciągu pierwszego kwadransa drugiej połowy miał miejsce zaledwie… jeden strzał.

Spektakularny comeback Manchesteru United

Dopiero po upływie godziny gry po raz pierwszy wykazać musiał się Ederson. Nieprzyjemny dla bramkarza strzał głową po centrze Bruno Fernandesa oddał Amad Diallo, ale Brazylijczyk odbił poza linię końcową zmierzającą tuż przy słupku piłkę. Manchester United grał bardzo wolno i przewidywalnie w ataku pozycyjnym. Miał mało szans, a kiedy już ją stworzył, to fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam Bruno Fernandes. Idealne prostopadłe podanie na wolne posłał mu Rasmus Hojlund, lecz piłka po jego strzale ”podcinką” przeleciała obok bramki.

Chwilę później ograbiony z asysty Hojlund zakończył swój występ. Być może został także ograbiony z rzutu karnego dla swojego zespołu, bowiem spore kontrowersje wywołało jego starcia z Rubenem Diasem w 63. minucie w polu karnym ”The Citizens”. Wątpliwości co do rzutu karnego dla Manchesteru United nie było już w 86. minucie, gdy Matheus Nunes ewidentnie sfaulował we własnej ”szesnastce” Amada Diallo. Wcześniej „popisał się” żenującym podaniem do tyłu, które przejął rywal. Popełnił dwa błędy w jednej akcji. Do ”jedenastki” podszedł Bruno Fernandes i pewnym strzałem pokonał Edersona.

Raptem trzy minuty po wywalczeniu rzutu karnego Amad Diallo strzelił zwycięskiego gola na 2:1. Katastrofalnie zachowali się Ruben Dias i Ederson. Dias kompletnie zlekceważył dopadającego do piłki Iworyjczyka, a Ederson swoim wyjściem z bramki z łatwością dał się minąć i 22-latek wpakował piłkę do niemal nieobstawionej bramki. Po raz pierwszy od niemal czterech lat Manchester United wygrał na Etihad Stadium. Ostatni raz na tym obiekcie ”Czerwone Diabły” wygrały w marcu 2021 roku (2:0).

Manchester City zaś poniósł już ósmą porażkę w 11 ostatnich meczach. Do tego po raz pierwszy od sezonu 2021/22 poniósł drugą domową porażkę w ciągu jednej kampanii. Wówczas ”Obywatele” w październiku 2021 roku przegrali u siebie 0:2 z Crystal Palace, a w lutym 2022 roku 3:2 na Etihad wygrał Tottenham. W następnej serii gier mistrzów Anglii czeka kolejne trudne starcie. Na otwarcie 17. kolejki zagrają w Birmingham z Aston Villą.

fot. screen Viaplay

Betters baner na start