Atalanta wygrała w końcówce ostatni domowy mecz w 2024 roku

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 22 grudnia 2024
atalanta wygrywa screen

Atalanta Bergamo to siła, która momentami jest do ugryzienia, ale właśnie – tylko momentami. Empoli próbowało, grało przez pewien moment na czas, ale finalnie toskańczycy musieli uznać wyższość drużyny z Lombardii. Wynik końcowy to 3:2, a „Bergamaschi” wrócili na pozycję lidera przeskakując po swoim meczu SSC Napoli Antonio Conte. Drużyna Gian Piero Gasperiniego ma jeszcze przed sobą jeden mecz w kończącym się roku.

Okoliczności spotkania

Atalanta z Empoli grała ostatni mecz u siebie w 2024 roku. Był to prawdopodobnie najlepszy rok w historii klubu. Powrót do Ligi Mistrzów, ligowe prowadzenie po 16. kolejkach nowego sezonu, do tego finał Coppa Italia i sensacyjny triumf w Lidze Europy za sprawą Ademoli Lookmana. W tygodniu, „La Dea” rozbiła beniaminka Serie B (5. miejsce w tabeli) Cesenę aż 6:1. Bergamczycy usilnie chcieli podtrzymać serię spotkań bez porażki do 12. Mateo Retegui z kolei od miesiąca nie trafił do siatki i chciał się przełamać.

Empoli w tym sezonie lepsze jest na wyjazdach – przed wyjazdem do Bergamo bowiem zanotowali aż 12 trafień w delegacji, a tylko dwa u siebie. Siłą rzeczy więc, można było nastawiać się na bramkowe starcie z obu stron. Podopieczni Roberto D’Aversy musieli radzić sobie bez Pietro Pellegriego, który zerwał niedawno więzadła krzyżowe.

Gospodarze wystąpili w meczu przedświątecznym w limitowanej edycji strojów, nawiązujących do Świąt Bożego Narodzenia.

Atalanta XI: Carnesecchi – Kossounou, Djimsiti, Kolasinac – Bellanova, Pasalic, Ederson, Zappacosta – De Ketelaere, Lookman – Retegui
Empoli XI: Vasquez – Goglichidze, Ismajli, Pezzella – Gyasi, Grassi, Henderson, Cacace – Anjorin, Esposito, Colombo

Pierwsza połowa – sensacyjny początek

W pierwszych pięciu minutach meczu to goście mieli groźniejszą sytuację. Lorenzo Colombo dwukrotnie okiwał Seada Kolasinaca w okolicy pola karnego, ale finalnie „zakiwał się” nie trafiając w piłkę w dość interesującej sytuacji. Pięć minut później, Ederson w szybkiej dwójkowej akcji nie trafił w bramkę.

Za to Colombo w swojej drugiej sytuacji już tak. Liam Henderson popędził do końca boiska i dograł piłkę w pole karne, a Colombo pokonał Marco Carnesecchiego, notując czwarte ligowe trafienie – i to mimo bliskiej obecności zarówno bramkarza, jak i duetu Djimsiti – Kossounou.

Jak celnie zauważył jeden z dziennikarzy – Emmanuel Gyasi przy akcji bramkowej źle wyrzucił aut. Liam Henderson z kolei stał na pozycji spalonego, ale doskonale wiadomo, że z autu coś takiego w ogóle nie bierze się pod uwagę. W 21. minucie z boiska zszedł Retegui, a zastąpił go Nicolo Zaniolo. Reprezentant Włoch argentyńskiego pochodzenia dwukrotnie siadał na murawie, bowiem poczuł coś w nodze. Dwie minuty po wejściu, krnąbrny skrzydłowy znany z gry w Romie otrzymał kartkę za „stempel” w ofensywie.

Po wrzutce z rzutu wolnego w 24. minucie w wykonaniu De Ketelaere, uderzenie głową z bliska obronił Devis Vasquez. Kolumbijczyk jest wypożyczony z Milanu – w nowy rok 2023 sensacyjnie przywitała „Rossonerich” nowina o nowym bramkarzu, bowiem jak to się mówi w jego temacie nie było „pół plotki transferowej”. Atalanta nie ustępowała, ale efektów było brak.

Przez kolejne 10 minut spotkanie było bardzo spokojne, bez konkretnych okazji dla obu stron. Wtedy to Davide Zappacosta wrzucił piłkę w pole karne Empoli. Tam, Zaniolo zrobił unik i schylił się, przez co piłka dotarła do De Ketelaere, który zanurkował celem uderzenia głową niczym Max Verstappen przed trzema laty w Abu Zabi – i przyniosło to skutek w postaci gola na remis.

W dalszych atakach, a jakże, obrońcy! Berat Djimsiti a wcześniej Sead Kolasinac trafili w słupek. W pierwszych sekundach doliczonego czasu gry, Ademola Lookman dopiero po raz drugi w tym meczu pokazał próbkę swoich umiejętności, ale tym razem – zamienił to na bramkę. Świetnie przyjął piłkę i uderzył na bramkę Vasqueza. Doskonale zgrał mu piłkę Zaniolo, który wyrastał na kluczowego piłkarza tego meczu.

Pierwsza połowa to łącznie 1,45 goli oczekiwanych z obu stron, a ekipy wykonały dwukrotną nadwyżkę w kwestii bramek. Atalanta w strzałach miała w tym meczu do przerwy 9:4, ale przez pewien czas tej części meczu była niedokładna, jakby pozbawiona swojej dobrze znanej siły.

Druga połowa

Po przerwie podopieczni Gasperiniego atakowali dalej. W 53. minucie Ederson mało nie rozwalił siatki – problem w tym, że zabrakło mu kilka centymetrów, aby podwyższyć wynik. Atalanta próbowała, ale nacięła się na własny błąd w obronie.

Chwilę później, sędzia Ermano Feliciani otrzymał na słuchawkę ponaglenie o sprawdzaniu sytuacji w polu karnym Atalanty. Jak odnalazł sędzia VAR – Berat Djimsiti kopnął w stopę Liama Hendersona. Po pewnej przerwie podyktowano rzut karny i wykorzystał go Sebastiano Esposito. 22-latek nie pomylił się i mocnym uderzeniem pokonał Carnesecchiego. 2:2.

Mecz wkroczył w fazę dość spokojną. Empoli próbowało grać na czas, ale ten fragment nastąpił koło 80. minuty. Liam Henderson sugerował skurcze, czym wywoływał wściekłość u impulsywnego trenera Atalanty.

Cztery minuty przed końcem, toskański mur runął w końcu w drugiej połowie. Charles De Ketelaere, niczym Artem Dowbyk z Monzą, zszedł na lewą nogę, zamarkował uderzenie i uderzył na bramkę, trafiając na 3:2 po swojej indywidualnej akcji.

Empoli pod koniec spotkania jeszcze próbowało, ale było nieskuteczne. Skończyło się na wybiciu piłki w aut oraz jednym rzucie rożnym. Atalanta ponownie przepchnęła mecz kolanem, niczym z wielkim Milanem.

Atalanta – Empoli 3:2 (2:1)

Charles De Ketelaere 34′, 86′, Ademola Lookman 45+1′ – Lorenzo Colombo 13′, Sebastiano Esposito 56k’

Fot. screen X/ Eleven Sports

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.

Betters baner na start