Bracia Bellingham podpisali kontrakt z… Burnley
Gwiazdor Realu Madryt, Jude Bellingham, dał się nabrać na podpisanie „10-letniego kontraktu” z Burnley, wraz ze swoim bratem Jobe’em. Bracia myśleli, że podpisują zwykły autograf, natomiast na zagięciu kartki było napisane coś innego. Informacja ta rozbawiła nawet Fabrizio Romano, który udostępnił ją w social mediach.
Bellingham i Bellingham w Burnley
Wydawało się, że bracia Bellingham podpisują… zwykły autograf. W świecie młodych określa się to w ten sposób, że zostali „strollowani”, gdyż na zagięciu kartki Alfie, młody kibic „The Clarets”, dodał podpis: „My Jobe + Jude zobowiązujemy się podpisać 10-letni kontrakt z Burnley”. Ojciec chłopca podzielił się zabawnym spotkaniem na platformie społecznościowej X (dawniej Twitter). Z dumą napisał: – Mój synek Alfie właśnie podpisał 10-letni kontrakt z Jobe i @BellinghamJude dla @BurnleyOfficial. @realmadriden @SunderlandAFC przepraszam chłopaki!
Alfie poznał Jude’a z Realu Madryt i Jobe’a z Sunderlandu, gdy ci przebywali w Crow Wood Hotel & Spa. To luksusowy hotel położony na terenie prywatnego parku w Burnley. Pomocnik „Królewskich” ma trochę wolnego po meczu z Sevillą, więc przyleciał do Anglii, by kibicować bratu w spotkaniu Blackburn Rovers – Sunderland (2:2). Podobnie zrobił też rok temu w Boxing Day.
My Lad Alfie has just signed Jobe & @BellinghamJude up for @BurnleyOfficial on a 10 year contract #twitterclarets @realmadriden @SunderlandAFC sorry lads!! pic.twitter.com/zC0lpx4GTz
— 🥧 Pie in Chief 🥧 (@DeanCockett) December 25, 2024
Co ma do tego Burnley? Otóż Bellingham mógł się tam pojawić przypadkiem, ponieważ z jednego miasta do drugiego jest zaledwie 25 minut jazdy autem (18 kilometrów) i rozgrywają one między sobą tzw. „Cotton Mills Derby”. Post ten… rozniósł się po mediach społecznościowych. Zareagował na niego wspomniany Fabrizio Romano, czy także… prezes Burnley FC Alan Pace. Zaprosił on w żartobliwy sposób Alfiego do zespołu rekrutacyjnego.
Słynna chusteczka Messiego
Młody chłopak mógłby z powodzeniem kawałek papieru sprzedać jakimś kolekcjonerom pamiątek, jeżeli chciałby na tym zarobić. Nawet kawałek chusteczki potrafi mieć moc prawną. Na serwetce, podpisanej niebieskim atramentem w grudniu 2000 r., widnieje obietnica ówczesnego dyrektora Barcelony, Carlesa Rexacha, że podpisze kontrakt z Leo Messim. Podpisał się tam również Josep Minguella, doradca transferowy hiszpańskiego klubu, oraz agent Horacio Gaggioli, który polecił młodego Argentyńczyka.
Barcelona agreed to sign Messi as a 13-year-old on this napkin. Part of terms was paying his father 40,000 pounds. pic.twitter.com/pTR1DoFGJb
— Darren Rovell (@darrenrovell) June 27, 2016
Tak brzmiało pełne oświadczenie: 14 grudnia 2000 r. w Barcelonie, w obecności panów Minguelli i Horacio, Carles Rexach, dyrektor sportowy FC Barcelona, niniejszym zgadza się, na swoją odpowiedzialność i bez względu na wszelkie opinie odrębne, podpisać kontrakt z zawodnikiem Lionelem Messim, pod warunkiem, że dotrzymamy uzgodnionych kwot.
Miał ją w posiadaniu Horacio Gaggioli. Oryginalna serwetka została wystawiona na sprzedaż w Bonhams w jego imieniu 24 lata po jej podpisaniu – w 2024 roku. Internetowa aukcja trwała od 8 do 17 maja. Jej cena wywoławcza to było 350 tysięcy euro. Ostatecznie cena dobiła do kwoty 762 400 funtów (wówczas ok. 890 tysięcy euro).
Fot. screen Real Madryt/X