Bjelica zwolniony po raz drugi w 2024 roku. W jego miejsce mistrz świata

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 30 grudnia 2024
Nenad Bjelica

Nenad Bjelica jest w Polsce powszechnie znanym i szanowanym trenerem. Prowadził on swego czasu Lecha Poznań, a jego przygoda przy ul. Bułgarskiej trwała dwa lata. Chorwat przeżywa jednak trudny czas. Został zwolniony po raz drugi w ciągu roku. Po wcześniejszym zwolnieniu z Unionu Berlin, teraz przyszedł czas na przedterminowe opuszczenie Dinama Zagrzeb. 

Bjelica zwolniony po raz drugi w 2024 roku

53-letni szkoleniowiec urodzony w Osijeku został zatrudniony w klubie z chorwackiej stolicy pod koniec września po tym, gdy jego poprzednik przegrał w Lidze Mistrzów w pierwszej kolejce fazy ligowej w Monachium z Bayernem aż 2:9. Bjelica jednak nie popracował długo, bowiem tylko trzy miesiące. Poprowadził zespół jedynie w 15 spotkaniach. Warto wspomnieć, że to była jego druga przygoda w tym klubie – wcześniej trenował Dinamo w latach 2018-2020 w równo stu spotkaniach.

Anatomia upadku Nenada Bjelicy A.D. 2024

Chorwacki szkoleniowiec w maju został zwolniony z Unionu Berlin i nie doczekał tam końca sezonu. Berlińczycy ze „Starej Leśniczówki” podziękowali mu po 32. kolejce, a przejmował klub jeszcze w 2023 roku, gdy Union miał dwa mecze w Lidze Mistrzów. Ostatnie sześć meczów było jednak bez wygranej i znany w Polsce trener nie wytrzymał do końca rundy wiosennej (bilans 10 porażek w 22 meczach).

Bjelica poleciał w Zagrzebiu z uwagi na bardzo słabą sytuację w lidze Dinama. Klub znany jako krajowy dominator jest dopiero trzeci w tabeli w połowie sezonu (po 18. kolejce). Duma Zagrzebia traci aż siedem oczek do prowadzących: Rijeki oraz Hajduka Split prowadzonego przez Gennaro Gattuso. Cztery wygrane, cztery remisy oraz aż trzy porażki to wyniki bardzo przeciętny w skali klubu. W Lidze Mistrzów radził sobie przyzwoicie – remis z Monaco, wygrana ze Slovanem Bratysława oraz remis z Celtikiem i jedynie porażka z Borussią Dortmund 0:3 nie wystarczyły do utrzymania posady.

Zvonimir Manenica, prezes zarządu Dinama powiedział przy okazji zwolnienia Bjelicy:

– Władze klubu podjęły decyzję, że musimy podjąć odpowiednie kroki, aby powstrzymać ten kryzys, ponieważ takich wyników w lidze krajowej nie odnotowaliśmy od dawna. Dziękujemy trenerowi Bjelicy za wszystko – dał z siebie wszystko i osiągnął świetne wyniki w Lidze Mistrzów – ale liga krajowa jest priorytetem klubu i niestety, wyniki tam były słabe.

Bjelica przegrał też przede wszystkim z Hajdukiem 0:1. Już w trzecim kolejnym klubie z rzędu nie jest w stanie dobrnąć do choćby 40 spotkań. Dinamo (15), Union (22) oraz Trabzonspor (16) nadeszly zaraz po Osijeku (87), Dinamie w pierwszym podejściu (100) oraz Lechu Poznań (78) i Spezii (61). Po takim roku zapewne będzie chciał chwilę dłużej odpocząć od pracy.

Nowa miotła – z Włoch

Możliwe, że w stolicy pozazdrościli udanego wyboru prosto z Włoch, stąd też duże przekonanie do wymiany trenera na Fabio Cannavaro. Mistrz świata z 2006 roku na karuzeli trenerskiej jest obecny od dawna, ale przez długi czas od jesieni 2023 roku szukał posady w swoich kręgach geograficznych. Łączono go nawet z drugoligowym Lecco, pojawiał się na trybunach w Neapolu. Była nawet… polska kadrą narodową. Skończyło się w Udine – tam utrzymał zespół, ale zdecydowano się zakończyć współpracę po sześciu meczach.

Wylądował więc na Bałkanach, gdzie zmierzy się w jednej lidze ze swoim kolegą z kadry i innym mistrzem świata – Gennaro Gattuso. Przed nim misja ratowanie sezonu – zna to doskonale z regionu Friuli-Wenecji Julijskiej. Bjelica zostawia mu drużynę z kilkoma punktami straty, ale wszystko inne poza tytułem będzie traktowane jako porażka. Tylko czterokrotnie klub skończył ligę chorwacką poza TOP 2. Wygrał ligę 25-krotnie, z czego seryjnie w latach 1996-2000, 2005-2016 (!), a także od 2018 do dziś siedmiokrotnie z rzędu. Nie ma więc miejsca na błąd.

Runda wiosenna zacznie się dla Cannavaro meczem 22 stycznia na wyjeździe z Arsenalem. Wcześniej jego podopieczni zagrają dwa sparingi z polskimi drużynami: Lechem oraz Jagiellonią.

Fot. PressFocus

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. To ten typ człowieka, który w aplikacji z wynikami na żywo ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji. Napędzany benzyną miłośnik ofensywnego futbolu Hansiego Flicka.

Promocja na Szczęsnego