Wyróżnienia 19. kolejki Premier League
Za nami półmetek sezonu 2024/25 Premier League. A w zasadzie to niemal półmetek, bo przecież zaplanowany na 15. kolejkę mecz Evertonu z Liverpoolem nie odbył się przez sztorm Darragh. Niemniej, jak co kolejkę wybraliśmy najlepszego piłkarza, bramkę, młodzieżowca, mecz i największą sensację zakończonej właśnie kolejki Premier League.
Piłkarz kolejki – Mohamed Salah (gol i dwie asysty vs West Ham)
Do starcia z Liverpoolem West Ham przystępował po serii czterech kolejnych meczów bez porażki, co było najlepszą serią za kadencji Julena Lopeteguiego. Seria ta została jednak brutalnie przerwana przez rozpędzonego lidera, który zafundował ”Młotom” lanie aż 0:5, a już po niecałej godzinie gry gospodarze przegrywali u siebie 0:4. Bezpośredni udział przy trzech z pięciu bramek swojego zespołu miał Mo Salah.
W 40. minucie zaliczył spektakularną asystę przy trafieniu Cody’ego Gakpo, gdy w polu karnym West Hamu ”założył dziurę” Konstantinosowi Mavropanosowi i Maxowi Kilmanowi, a następnie wystawił piłkę Holendrowi, który z bliskiej odległości wpakował ją do niemal pustej bramki. Raptem cztery minuty później sam wpisał się na listę strzelców i został pierwszym piłkarzem w historii Premier League, który w ósmym występie w sezonie zdobył zarówno bramkę, jak i asystę. Dodajmy, że był to jego mecz numer… 18.
The touch from Mo and Cody with the finish 🙌 pic.twitter.com/0DJkTrKY82
— Liverpool FC (@LFC) December 29, 2024
W 84. minucie ”The Egyptian king” dołożył drugą asystę przy trafieniu Diogo Joty. Na własnej połowie rozpoczął indywidualny rajd z piłką, po drodze mijając jak tyczkę Mavropanosa, a tuż przed polem karnym West Hamu wystawił Portugalczykowi futbolówkę do oddania strzału. Ten w ”szesnastce” gospodarzy technicznie przymierzył w kierunku dalszego słupka i strzelił szóstego gola w tym sezonie, z czego trzeciego West Hamowi. We wrześniu Jota wbił bowiem ”Młotom” dwie bramki w wygranym 5:1 meczu 1/8 finału Pucharu Ligi.
W tym kilkudziesięciometrowym rajdzie z piłką Salahowi pomógł pomocnik West Hamu Andrew Irving, który zachował się skandalicznie. Szkot przez cały czas truchtał sobie za sunącym pod bramkę jego zespołu 32-latkiem i nawet nie próbował go zatrzymać. Asysta do Joty była już jego 30. bezpośrednim udziałem (17 goli, 13 asyst) przy bramce Liverpoolu w tym sezonie Premier League. Żaden piłkarz w historii Premier League nie dobił do tej bariery już na tym etapie sezonu.
Mo's run ⚡️
Diogo's finish 🎯 pic.twitter.com/DEX08et10Q— Liverpool FC (@LFC) December 29, 2024
Bramka kolejki – Hwang-Hee Chan (gol na 1:0 vs Tottenham)
Przed wyżej opisywanym meczem West Ham – Liverpool na północ od London Stadium doszło do starcia dwóch Koreańczyków – Heung-Min Sona i Hwanga-Hee Chana. Zdecydowanie lepiej tę rywalizację wspominać będzie napastnik Wolverhampton. Nie dość, że po raz pierwszy od 3,5 miesięcy znalazł się w wyjściowym składzie swojego zespołu, to już po siedmiu minutach występu miał na koncie bramkę. Dla kontrastu, Son w 43. minucie tego meczu zmarnował rzut karny, bowiem jego uderzenie obronił Jose Sa.
Podopieczni Vitora Pereiry sprytnie rozegrali rzut wolny i po dograniu Rayana Aita-Nouriego Hwang z odległości ok. 20 metrów technicznym strzałem ”z pierwszej piłki” pokonał Frasera Forstera. Był to jego drugi gol w tym sezonie i drugi przeciwko drużynie ”Big Six”. Zaledwie trzy dni wcześniej w samej końcówce pogrążył Manchester United, ustalając wynik tego meczu na 2:0. Bramka z Tottenhamem sprawiła, że po raz pierwszy od maja 2024 roku wpisał się na listę strzelców w drugim meczu z rzędu.
Two in two for Hee Chan 🔥 pic.twitter.com/xOPIg1i2N7
— Wolves (@Wolves) December 29, 2024
Młodzieżowiec kolejki – Liam Delap & Omari Hutchinson
Kilka kolejek temu wśród zawodników urodzonych w 2003 roku lub później wyróżniliśmy już duet. Wówczas byli to Jhon Duran z Aston Villi i Dean Huijsen z Bournemouth. Tym razem wyróżniony został duet piłkarzy grających w jednym zespole. Mowa o urodzonych w 2003 roku Liamie Delapie i Omarim Hutchinsonie. Gdy Ipswich po raz ostatni wygrał domowy mecz Premier League, tej dwójki nie było nawet na świecie. Teraz to oni sprawili, że po raz pierwszy od kwietnia 2002 roku Portman Road świętowało domowe zwycięstwo w meczu ekstraklasy.
W 12. minucie Delap padł we własnym polu karnym, choć ewidentnie nie doszło do żadnego kontaktu między nim a bramkarzem Chelsea Filipem Jorgensenem. John Brooks dał się nabrać na typowe ”padolino”, a ku zaskoczeniu wszystkich VAR podtrzymał jego decyzję. Wychowanek Manchesteru City skorzystał jednak na tym i strzałem z rzutu karnego pokonał duńskiego golkipera. Był to jego siódmy gol w tym sezonie, więc jest o krok od wyrównania swojego najlepszego dorobku z jednego sezonu – osiem goli dla Hull w poprzednim sezonie.
This angle shows Jorgensen didn’t even touch Delap@FA_PGMOL do better pic.twitter.com/aZKMyJN7M8
— Enzo © 8️⃣ (@CaptainEnzo8) January 1, 2025
Raptem minutę później mógł mieć na koncie dublet, gdy do Marca Cucurelli doskoczył Omari Hutchinson i odbita od niego piłka spadła pod nogi napastnika ”The Tractor Boys”. Jego mocny strzał obronił jednak Jorgensen. Na początku drugiej połowy Delap po raz drugi w barwach Ipswich miał już na koncie zarówno bramkę, jak i asystę. Na połowie Chelsea przechwycił piłkę po niedokładnym podaniu Axela Disasiego, następnie w polu karnym ograł Tosina Adarabioyo i wystawił piłkę do ustawionego tuż przed ”szesnastką” Hutchinsona.
Ten poprowadził piłkę do lewej nogi i ”płaskim” strzałem podwyższył na 2:0. Dla Hutchinsona było to wyjątkowe trafienie, bowiem ustrzelił klub, który latem minionego roku definitywnie sprzedał go do Ipswich po wcześniejszym rocznym wypożyczeniu. Było to jego drugie trafienie w karierze w Premier League i drugie przeciwko drużynie ”Big Six”. Miesiąc wcześniej zdobył bowiem piękną bramkę w zremisowanym u siebie 1:1 starciu Manchesterowi United, gdy na ławce trenerskiej ”Czerwonych Diabłów” debiutował Ruben Amorim.
Delap zaś po raz drugi w karierze zakończył mecz Premier League z golem oraz asystą na koncie i znów dokonał tego przeciwko klubowi ”Big Six”. Niemal dwa miesiące wcześniej najpierw zaliczył asystę przy bramce Sammiego Szmodicsa, a następnie sam wpisał się na listę strzelców w wygranym 2:1 na wyjeździe starciu z Tottenhamem. W tym sezonie Premier League podopieczni Kierana McKenny strzelili 18 goli, a Delap miał bezpośredni udział przy połowie z nich – siedem bramek i dwie asysty.
Power and pace from Liam then composure and precision from Omari. 👌#IPSCHE pic.twitter.com/anUmMHhE4F
— IPSWICH TOWN (@IpswichTown) December 31, 2024
Mecz kolejki – Tottenham 2:2 Wolverhampton
Choć najwięcej bramek w minionej kolejce padło w meczu West Hamu z Liverpoolem – pięć – emocje w tym spotkaniu zostały zabite już po pierwszej połowie, gdy Liverpool prowadził 3:0, a po niecałej godzinie gry aż 4:0. Zaledwie jeden gol mniej padł na Tottenham Hotspur Stadium i tym przypadku nie był to mecz do jednej bramki. Strzelanie rozpoczęło się już w siódmej minucie po wyżej wspomnianym pięknym uderzeniu Hwanga-Hee Chana. Goście długo prowadzeniem się nie nacieszyli, bo już po pięciu minutach wyrównał Rodrigo Bentancur.
Pół godziny później Spurs mieli znakomitą okazję do objęcia prowadzenia, bowiem Andre sfaulował we własnym polu karnym Brennana Johsona. Do ”jedenastki” podszedł Heung-Min Son, lecz jego intencje wyczuł Jose Sa i obronił ten strzał. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, bo jeszcze przed przerwą gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Brennana Johsona. Piłkarzom Wolves w odrabianiu strat sprawy nie ułatwił uraz Matheusa Cunhę, przez który nie wyszedł na drugą połowę. Brazylijczyk strzelał gola w każdym z trzech poprzednich meczów.
Zastąpił go Jorgen Strand Larsen i to on w samej końcówce dał ”Wilkom” cenny punkt, dzięki któremu dalej utrzymują się nad strefą spadkową. Świetnym podaniem w pole karne odnalazł go Rayan Ait-Nouri, który zaliczył drugą asystę w tym meczu, a Norweg mocnym strzałem lewą nogą pokonał Frasera Forstera. Bramkarz Spurs ewidentnie mógł w tej sytuacji zachować się lepiej, bowiem nie pokrył bliższego słupka. Był to siódmy gol Norwega w tym sezonie Premier League, z czego drugi strzelony na wyjeździe i znów w Londynie.
Tottenham nie wygrał już piątego z rzędu domowego meczu w Premier League. Żadna drużyna nie czeka obecnie tak długo na domowe zwycięstwo w lidze, co Spurs. Do tego w starciu z Wolves podopieczni Ange’a Postecoglou po raz 15. w 2024 roku jako pierwsi stracili bramkę w meczu Premier League rozgrywanym u siebie. Żaden klub w historii tych rozgrywek nie zanotował tak złego wyniku w roku kalendarzowym. Te niechlubne rekordy mogą zostać przedłużone już w najbliższy weekend, gdy do północnego Londynu przyjedzie będące w znakomitej formie Newcastle.
Sensacja kolejki – Ipswich pokonało Chelsea
Wróćmy raz jeszcze na Portman Road, bowiem Ipswich, które przystępowało do swojego meczu z przedostatniego miejsca w tabeli sensacyjnie pokonało jeszcze niedawno drugą Chelsea. Ipswich wygrało 2:0 i odniosło pierwsze domowe zwycięstwo w Premier League od kwietnia 2002 roku. Jako ostatnie na Portman Road uległo Middlesbrough, które przegrało wówczas 0:1. Od tamtego czasu ”The Tractor Boys” nie wygrali żadnego z kolejnych dziesięciu domowych meczów Premier League – cztery remisy i sześć porażek.
W tym sezonie Premier League żadna inna drużyna nie czekała tak długo na domowe zwycięstwo. Podopiecznym Kierana McKenny udało się to dopiero w dziesiątym domowym meczu. Dzięki pokonaniu Chelsea jego zespół traci już tylko punkt do bezpiecznej strefy. ”The Blues” zaś nie wygrali trzeciego meczu z rzędu po raz pierwszy od września 2023 roku, a ponieśli drugą porażkę z rzędu po raz pierwszy od kwietnia 2024 roku. Spadli się na miejsce zamykające strefę Ligi Mistrzów, a strata do nich zmalała już do trzech punktów.
Komplet wyników 19. kolejki Premier League + tabela
- Leicester 0:2 Manchester City
- Everton 0:2 Nottingham
- Crystal Palace 2:1 Southampton
- Tottenham 2:2 Wolverhampton
- Fulham 2:2 Bournemouth
- West Ham 0:5 Liverpool
- Aston Villa 2:2 Brighton
- Ipswich 2:0 Chelsea
- Manchester United 0:2 Newcastle
- Brentford 1:3 Arsenal