FA Cup: Thriller na Emirates. Dopiero karne przyniosły rozstrzygnięcie!
III runda FA Cup stała pod znakiem starcia dwóch najbardziej utytułowanych klubów w historii tych rozgrywek – Arsenalu i Manchesteru United. Choć pierwsze 45 minut nie zwiastowało emocji w północnym Londynie, od początku drugiej połowy nie można wręcz było oderwać się od ekranu. Losy tej rywalizacji rozstrzygnęły się dopiero w serii ”jedenastek”. O awansie do następnej rundy Pucharu Anglii zadecydowało jedno pudło – Kaia Havertza.
Najbardziej utytułowane kluby w historii FA Cup
III runda 144. edycji najstarszego pucharu w historii piłki nożnej stała pod znakiem starcia Arsenalu z Manchesterem United, czyli dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii tych rozgrywek. ”Kanonierzy” po Puchar Anglii sięgali 14 razy, a po raz ostatni w 2020 roku – już pod wodzą Mikela Artety. Z kolei ”Czerwone Diabły” wygrały FA Cup 13 razy i są aktualnymi triumfatorami tych rozgrywek. W maju ub. roku zespół prowadzony jeszcze przez Erika ten Haga sensacyjnie pokonał na Wembley 2:1 Manchester City.
Od poprzedniego starcia tych drużyn minął ledwie miesiąc. W 14. kolejce Premier League wicemistrzowie Anglii wygrali u siebie 2:0, a obie bramki Manchester United stracił po stałych fragmentach gry, które od dawna są ich zmorą. Podopieczni Rubena Amorima byli więc żądni zemsty, a na ich korzyść mogło przemawiać, że od czasu ostatniego triumfu w FA Cup Arsenal nie ma szczęścia w tych rozgrywkach. W poprzednich czterech edycjach ”Kanonierzy” dwa razy odpadli już w swoim pierwszym meczu, a dwukrotnie w drugim.
Only two sides have won the men's FA Cup 10+ times in the competition's history:
◉ 14 – Arsenal
◉ 13 – Manchester UnitedOnly two sides have reached the men's FA Cup final 20+ times in the competition's history:
◉ 22 – Manchester United
◉ 21 – ArsenalOne of them won't… pic.twitter.com/8tP3XPyEIN
— Squawka (@Squawka) January 10, 2025
Pierwsza połowa nie zachwyciła
Pierwszy kwadrans tej rywalizacji był dość spokojny i po raz pierwszy ciekawie zrobiło się dopiero w 18. minucie. Piłkarze Arsenalu świetnie wyszli spod pressingu, a następnie Gabriel Jesus zagrał prostopadle w kierunku swojego rodaka Gabriela Martinelliego. Piłka przeszła po drodze przez Harry’ego Maguire’a i trafiła pod nogi Brazylijczyka, a ten pokonał rezerwowego bramkarza United Altay’a Bayindira. Bramka nie została jednak uznana, bowiem w momencie podania od Jesusa Martinelli znajdował się na pozycji spalonej.
Wydawało się, że po tej sytuacji ”zaraz się rozkręci”, ale mecz dalej przypominał ”film o facecie w łódce”. Ogromnego pecha w 38. minucie miał Gabriel Jesus, bowiem pozbawiając tuż przed własnym polem karnym próby oddania strzału przez Bruno Fernandesa doznał kontuzji i musiał zostać zniesiony na noszach. Dodajmy, że Portugalczyk był zły na sędziego Andy’ego Madley’a, że nie odgwizdał przewinienia. Na dowód, że został sfaulowany pokazał arbitrowi zdjętego z jego nogi buta. Ten w zamian pokazał mu… żółtą kartkę.
No doubt that Martinelli is in an offside position.
Had Maguire attempted a clearance, pass or control, but made an error, that may have reset the phase.
But Maguire sticks out a leg behind to intercept, and this cannot be considered a "deliberate [controlled] play." pic.twitter.com/7DxT3zqkY0
— Dale Johnson (@DaleJohnsonESPN) January 12, 2025
Kilka minut wcześniej żółtą kartkę obejrzał także jego kolega z zespołu Lisandro Martinez. W doliczonym czasie pierwszej połowy mistrz świata z reprezentacją Argentyny mógł więc zakończyć swój udział w tym meczu, bowiem tuż przed własnym polem karnym sfaulował kapitana Arsenalu Martina Odegaarda. Sędzia Madley nie wycenił jednak tego faulu na żółtą kartkę. Dodajmy, że rzutu wolnego z bliskiej odległości podszedł sam poszkodowany, ale jego uderzenie było dalekie od ideału.
Warto jeszcze zaznaczyć, że piłkarze Arsenalu po raz kolejny w ostatnim czasie rozegrali mecz FA Cup ubrani cali na biało. Do tego ich numery na koszulkach były praktycznie niewidoczne. Była to bowiem kolejna odsłona klubowej kampanii ”No More Red”, która ma na celu zwrócić uwagę na problemy z przestępstwami dokonywanymi z użyciem noża, a także zwrócić uwagę na ochronę młodych ludzi z północnego Londynu przed przemocą. W takich strojach ”Kanonierzy” wystąpili już przed dwoma laty przeciwko Oxford United w III rundzie FA Cup.
Arsenal, playing at home today, will not be wearing their famous red shirts, but it is for very good reason.
The club will mark the fourth year of their No More Red campaign with the men's and women’s teams wearing all-white kit for their respective FA Cup third-round ties… pic.twitter.com/rNmf1F628W
— The Athletic | Football (@TheAthleticFC) January 12, 2025
”Rozkręcili się… chłopcy”
Manchester United nie wyróżnił się w pierwszej połowie niczym szczególnym, ale już kilka minut po przerwie przeprowadził zabójczy atak. Błąd przy linii bocznej popełnił Myles Lewis-Skelly, w wyniku czego ”urwał” mu się Alejandro Garnacho. Argentyńczyk miał przed sobą dużo miejsca i tuż po wbiegnięciu w pole karne zagrał do ustawionego po lewej stronie Bruno Fernandesa. Kaptian ”Czerwonych Diabłów” strzałem ”z pierwszej piłki” pokonał Davida Rayę i wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy od czterech występów.
Co ciekawe, bramka dla zespołu Rubena Amorima padła w tej samej minucie, co przed tygodniem, gdy Lisandro Martinez otworzył wynik ligowego starcia z Liverpoolem na Anfield. Wówczas ”The Reds” odpowiedzieli wyrównującym trafieniem już po siedmiu minutach. Teraz odpowiedź ze strony Arsenalu mogła mieć miejsce jeszcze szybciej, lecz z bliskiej odległości fatalnie spudłował Kai Havertz. Było to jego kolejne pudło w przeciągu zaledwie pięciu dni, bowiem wówczas fatalnie się pomylił w przegranym 0:2 półfinale Pucharu Ligi z Newcastle.
THE CAPTAIN BRUNO FERNANDES BANGS IT HOME FOR MANCHESTER UNITED!!
WHAT A FINISH! 👏 pic.twitter.com/RfsWkoYJ7v
— ESPN FC (@ESPNFC) January 12, 2025
W ostatnim starciu tych drużyn Arsenal wypunktował United po rzutach rożnych. Z kolei w Boxing Day bramkę przeciwko ”Czerwonym Diabłom” bezpośrednio po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę zdobył Matheus Cunha. Teraz jednak to zespół Rubena Amorima mógł wyprowadzić cios po rzucie rożnym. Diogo Dalot posłał głębokie dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale David Raya wybił piłkę przed siebie.
Portugalczyk mógł stać się bohaterem, a tymczasem zaledwie kilkadziesiąt sekund później został antybohaterem swojego zespołu. Za faul na Mikelu Merino obejrzał żółtą kartkę, a jako, że zaledwie 10 minut wcześniej został ukarany po raz pierwszy, musiał udać się do szatni. Po zaledwie dwóch minutach gry w przewadze jednego zawodnika do wyrównania doprowadził Gabriel Magalhaes. Ostatnie trzy bramki dla Arsenalu w starciach z Manchesteru United zdobyli więc obrońcy – wcześniej Jurrien Timber i William Saliba.
GABRIEL EQUALIZES FOR ARSENAL RIGHT AFTER DALOT IS SENT OFF WITH A SECOND YELLOW CARD 😮 pic.twitter.com/FLryw9ug5N
— ESPN FC (@ESPNFC) January 12, 2025
Choć Havertz kilkanaście minut wcześniej zaliczył fatalne pudło, w 69. minucie wywalczył rzut karny. Andy Madley uznał, że Niemiec został zahaczony przez Harry’ego Maguire’a. Wychowanek Bayeru Leverkusen sporo jednak dołożył od siebie, ale decyzji arbitra nie można było cofnąć. To dlatego, że w Pucharze Anglii VAR jest w użyciu dopiero od… piątej rundy, czyli od 1/8 finału. Mocno naciągany rzut karny zmarnował jednak Martin Odegaard, bowiem Altay Bayindir wyczuł kierunek jego strzału. Sprawiedliwości stała się więc zadość.
Odkupić swoje winy Norweg mógł w 76. minucie asystą do Declana Rice’a. Jednak jego uderzenie głową z bliskiej odległości wybronił Altay Bayindir. Dodajmy, że zaledwie trzy minuty wcześniej pojawił się on na placu gry, więc mógł zaliczyć ”wejście smoka”. Piorunujące wejście z ławki mógł także zaliczył duet Amad Diallo – Joshua Zirkzee, lecz strzał Holendra po dograniu Iworyjczyka został zablokowany. Dwie minuty później odpowiedział Arsenal, ale Havertz zaliczył jeszcze bardziej spektakularne pudło, bo nie trafił w bramkę z… ok. trzech metrów.
Altay Bayındır saves the penalty for Man United!! pic.twitter.com/0CSyCad99V
— ESPN FC (@ESPNFC) January 12, 2025
Nie ma powtórki, gramy dogrywkę
W czwartej minucie doliczonego czasu gry piłkę meczową na swojej nodze miał Declan Rice, lecz jego strzał z lewej strony pola karnego w kierunku dalszego słupka został obroniony przez Bayindira. Jeszcze w poprzednim sezonie wynik 1:1 w tej rundzie FA Cup sprawiałby, że kilkanaście dni później odbyłaby się powtórka tego starcia, ale na Old Trafford. Te zostały jednak zlikwidowane, więc czekało nas dodatkowe 30 minut tego starcia. Znów w czwartej minucie – ale tym razem dogrywki – kolejną szansę miał Rice, lecz jego strzał zablokował de Ligt.
Tuż po upływie 100. minuty Havertz znów miał swój udział w zmarnowaniu znakomitej okazji, lecz tym razem to nie on był winowajcą. Po świetnym podaniu od Jorginho Niemiec wstrzelił piłkę z prawej strony pola karnego, po czym ta po strzale Trossarda z odległości ok. metra powędrowała… nad bramką. Tuż przed krótką przerwą między obiema częściami dogrywki Arsenal ponownie stworzył świetną szansę, która nie została wykorzystana. Rice zgrał głową dośrodkowaną z prawego sektora piłkę, lecz Havertz nie zdołał jej sięgnąć i złapał ją Bayindir.
Who did Trossard miss this to many open chances missed 🥲 pic.twitter.com/RnlgfBroJ9
— CT (@Tweetbycritical) January 12, 2025
Tuż po wznowieniu gry wreszcie do głosu doszedł Manchesteru United. Joshua Zirkzee wyprowadził szybką kontrę po nieudolnym zagraniu ”piętką” przez jednego z zawodników gospodarzy. Następnie podał do Amada Diallo i po wejściu w pole karne odegrał piłkę do wbiegającego z lewej strony ”szesnastki” Holendra. Oddał on ”płaski” strzał w kierunku bliższego słupka, który jednak na rzut rożny odbił Raya. W 111. minucie to Diallo wykańczał akcję po centrze z prawej strony pola karnego Mazraouiego, ale nie trafił czysto w piłkę głową.
Dopiero karne przyniosły rozstrzygnięcie
Dodatkowe 30 minut rywalizacji nie przyniosło rozstrzygnięcia, więc doszło do trzeciej w tej rundzie FA Cup serii rzutów karnych. Pierwsze pudło miało miejsce przy czwartym strzale, a nie trafił… Kai Havertz. A właściwie to jego uderzenie obronił rozgrywający znakomite zawody Altay Bayindir, więc trzeba mu oddać, co należne. Po chwili ”jedenastkę” wykorzystał Leny Yoro i było już 3:1 dla Manchesteru United. Na początku czwartej serii pewnie trafił Lisandro Martinez, więc Thomas Partey nie mógł spudłować. Tak też się stało i Arsenal dalej był w grze.
Do decydującego karnego podszedł Joshua Zirkzee i równie pewnie, co jego koledzy pokonał Davida Rayę. Tym samym Manchester United wygrał konkurs ”jedenastek” 5:3 i dalej będzie walczył o obronę trofeum Pucharu Anglii. ”Czerwone Diabły” mogą więc zrównać się z Arsenalem pod względem liczby wygranych edycji FA Cup. Arsenal zaś po raz trzeci i zarazem drugi raz z rzędu w ciągu pięciu ostatnich edycji FA Cup pożegnał się z tymi rozgrywkami już po pierwszym meczu.
HAVERTZ HAS HIS PENALTY SAVED! pic.twitter.com/1am6jCCf5l
— ESPN FC (@ESPNFC) January 12, 2025
Od razu po zakończeniu tego starcia na Emirates Stadium odbyło się losowanie następnej rundy. Manchester United podejmie przed własną publicznością Leicester City. Na Old Trafford przyjedzie więc Ruud van Nisterlrooy, który w sezonie 2003/04 wygrał z ”Czerwonymi Diabłami” FA Cup i jednocześnie z dorobkiem sześciu goli został królem strzelców tamtej edycji. Mecze IV rundy, czyli 1/16 finału, tegorocznej edycji Pucharu Anglii odbędą się za cztery tygodnie – w weekend 8-9 lutego.
fot. screen Twitter