Chcesz zostać trenerem? Kompendium wiedzy

05.10.2019
Ostatnia aktualizacja 15 października, 2024 o 10:18

Co prawda autor tego tekstu jest bliżej początku niż końca swojej drogi w roli trenera, to jednak nieco doświadczenia już zdobył, więc może po części od kuchni opowiedzieć „z czym to się je”. Za ile? Jak długo? Dla każdego? Na te pytania odpowiedziałem w poniższym tekście.

Zostać trenerem w Polsce nie jest trudno. Bez wątpienia pomogła w tym ustawa, która uwolniła wiele zawodów. Obecne szkolenie jest tylko pod egidą PZPN-u, który posiada swój system nauczania trenerów i ich licencjonowania. „Uchwała nr V/75 z dnia 25 maja 2017 roku Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie Organizacji Kursów Kształcenia Trenerów Piłki Nożnej Zgodnie Z Wymogami Konwencji Trenerskiej UEFA oraz Karty Grassroots UEFA” opisuje wszelkie wymagania i zasady związane z aspektami szkolenia trenerów. Można w tym zapisie przeczytać:

Polski Związek Piłki Nożnej może udzielić jednorazowej zgody na organizację kursu kształcenia trenerów: UEFA A, UEFA B i A ZINTEGROWANY, UEFA B, UEFA B WYRÓWNAWCZY, UEFA FUTSAL B, GOALKEEPER B, GRASROOTS C, FUTSAL C, GRASSROOTS D – Wojewódzkiemu Związkowi Piłki Nożnej pod warunkiem, że pełny nadzór nad organizacją i realizacją programu w/w kursów przysługuje zgodnie z wymogami Konwencji UEFA o Wzajemnym Uznawaniu Kwalifikacji Trenerskich oraz niniejszej Uchwały – Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej.

Co to oznacza w praktyce? Ano ni mniej, ni więcej, że wymienione kursy odbywają się w każdym z szesnastu Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej. Co ciekawe, jeśli jesteś mieszkańcem województwa świętokrzyskiego, wcale nie musisz jechać na kurs do Kielc, gdzie swoją siedzibę ma Świętokrzyski ZPN, bo jeśli masz taką ochotę, możesz ten kurs zrobić w Lublinie, Warszawie czy nawet Szczecinie. Miejsce zamieszkania nie przypisuje kandydata do konkretnego związku i kursów przez niego organizowanych. Trzeba tylko spełnić kilka warunków.

Na start… dokumenty!

Co potrzeba, żeby zostać trenerem? Aktualne badania lekarskie i nie chodzi tutaj o lekarza medycyny sportowej. Wystarczy zwykłe zaświadczenie o stanie zdrowia, które nie daje żadnych przeciwwskazań do uczestnictwa w kursie. Ponadto świadectwo ukończenia szkoły średniej, dyplom ukończonego kursu pierwszej pomocy przedmedycznej oraz zaświadczenie o niekaralności. Do kolejnych kursów, czyli UEFA B, UEFA A itd. potrzebujemy jeszcze skanu naszego dyplomu z posiadaną licencją niższą. Krótko mówiąc, jeśli zapisuje się na kurs UEFA B, to potrzebuje licencji UEFA Grassroots C. Jeśli zapisuje się na kurs UEFA A, to potrzebuje licencji UEFA B.

Do tego, przy rejestracji w systemie PZPN-owskim – na Łaczy nas Piłka – trzeba podać swój staż w roli zawodnika. Tutaj wcale nie należy mieć w CV występów w Ekstraklasie czy reprezentacji. Nawet, jeżeli grałeś w niedużym klubie w juniorskiej lidze wojewódzkiej, warto takie informację wpisać do odpowiedniej rubryki.

Pieniądze to nie wszystko, ale…

Oczywiście każdy z kursów jest płatny, a jego cena oczywiście zależy od szczebla, o który się staramy. Zatem logicznym jest, że im wyżej, tym drożej.

Ceny kursów trenerskich w Polsce. (źródło: Uchwała nr V/75 z dnia 25 maja 2017 roku PZPN)

To są ceny wyłącznie za zajęcia oraz ubrania, które dostarcza organizator, tak by wszyscy trenerzy byli odziani jednakowo, bez emblematów klubowych. Ponadto, organizator nie zapewnia wyżywienia, zakwaterowania i innych tego typu rzeczy, które głównie dotyczą osób przyjeżdżających do miejsca, gdzie odbywa się kurs.

Polska a zachód Europy

Pewnie zastanawiacie się, jak wypadamy pod względem kosztów, które ponoszą trenerzy w Polsce, a jak to wygląda za granicą? Już służymy przykładami. Weźmy Anglię, w której szkolenie od wielu lat stoi na kapitalnym poziomie, a angielskie młodzieżówki przywożą z każdego turnieju worek medali.

W 2013 roku ESPN pisał o kosztach kursów poszczególnych licencji trenerskich w Europie. W Anglii FA miało swoje
kursy, jak choćby FA Level 1, które kosztowało 150 funktów, Level 2 – 340, ale żeby uzyskać licencje UEFA B – wymaganą do pracy w profesjonalnych akademiach – trzeba było liczyć się z wydatkiem przynajmniej 1000 funtów.

Z kolei porównując, w Niemczech to samo kosztowało 430 euro, zaś w Hiszpanii 1100 euro. UEFA A to już wydatek nawet 5820 funtów dla trenera z Anglii, zaś w Niemczech czy Hiszpanii ta cena była drastycznie mniejsza, odpowiednio 530 i 1200 euro! Tyle że to wiedza sprzed kilku lat. Jeśli chodzi o Hiszpanię, sprawdziliśmy u naszego eksperta Aleksandra Kowalczyka, który potwierdził, że niewiele w tej materii się zmieniło na półwyspie iberyjskim.

Wróćmy na Wyspy. Wchodzimy zatem na stronę FA – angielskiego związku – i sprawdzamy. FA Level 1, czyli kurs uprawniający mnie do prowadzenia drużyn do lat 7, kosztuje 185 funtów. Mowa o Londynie, gdzie ten kurs jest najdroższy, bo już w Liverpoolu to samo jest do zdobycia za 165 funtów, zaś w Manchesterze za 155 funtów.

FA Level 2 musieliśmy poszukać w innym hrabstwie, gdyż powyższe nie miały żadnych planowanych kursów w najbliższej przyszłości. Przykładowo kliknęliśmy Herefordshire FA i tam cena wynosi 120 funtów, ale dotyczy tylko „bloku 1”, a cały kurs jest podzielony na trzy bloki. Dlatego cena będzie wynosić mniej więcej tyle, ile w Derbyshire FA, a więc 350 funtów, bez żadnych zniżek. Co ciekawe w tym ostatnim lokalnym związku również można wykupić pojedynczy blok, ale jest to zdecydowanie mniej opłacalne – 160 funtów. Level 3, a zatem już kurs równoważny do UEFA B będzie kosztował, w Cheshire FA, 700 funtów, czyli o 50 funtów drożej niż np. w Lancashire FA i 25 funtów drożej niż w Somerset FA.

Krótko mówiąc ceny różnią się w zależności od związku regionalnego. Oczywiście, powyższe przykłady pokazały, że
nie są to znaczące różnice, ale jednak występują. Tego nie ma np. w Polsce, gdzie PZPN ujednolicił opłaty, wobec czego WZPN-y nie mogą narzucać swoich.

Ale dla przykładu, w Polsce żeby prowadzić klub w II lidze, czyli na trzecim szczeblu rozgrywek, potrzebujemy już
licencji UEFA Pro. Dla kontrastu w Anglii taka licencja jest wymaga jedynie w Premiership! Krótko mówiąc mając licencję UEFA A, którą możesz zdobyć nie ruszając się z własnego podwórka, jesteś w stanie objąć drużynę w Championship i zmierzyć się choćby z Marcelo Bielsą.

Kurs

Sam kurs jest podzielony na weekendowe zjazdy. Na pierwszym z nich, który wybiera 99,9% przyszłych trenerów, czyli UEFA Grassroots C kandydat na szkoleniowca uczy się podstaw. Właściwe nazewnictwo, które zostało ujednolicone w procesie szkolenia, a także w Narodowym Modelu Gry oraz wszelkich pozostałych publikacjach wydawanych przez związek. Do tego sposób prowadzenia treningu, a także przygotowania tego samej jednostki, czyli w jaki sposób ułożyć konspekt treningowy itd. Sporo teorii na początek, ale z czasem przychodzi praktyka, a więc prowadzenie zajęć ułożonych przez siebie.

Kolejne kursy to już nieco bardziej złożone aspekty procesów treningowych. Mowa choćby o tematach dotyczących kształtowania wytrzymałości, psychologii sportu, procesów biologicznych w organizmie człowieka itd.

Kursy kursami, a życie życiem

Przede wszystkim warto odpowiedzieć na fundamentalne pytanie. Czy same kursy wystarczą? Do prowadzenia drużyn z odpowiednią licencją oczywiście. Tyle że zazwyczaj trenerzy z pierwszą licencją – Grassroots C – dostają najmłodsze dzieci do prowadzenia, co jest poniekąd paradoksem. Dlaczego? Ano dlatego, że są zaledwie po krótkim kursie, w czasie którego trudno jest wykładowcom przekazać bardzo specjalistyczną wiedzę, a później zazwyczaj ci trenerzy dostają najmłodsze roczniki w klubach, gdzie teoretycznie najłatwiej jest zrobić krzywdę najmłodszym adeptom futbolu. To swego rodzaju uproszczenie. Co więc począć w takiej sytuacji?

Życie trenera to nieustanna nauka. Kolejne szkolenia, pogłębianie wiedzy za pomocą czasopism, książek, a także rozmów z bardziej doświadczonymi i kompetentnymi trenerami to chleb powszedni. Dodatkowo nietrudno dzisiaj znaleźć grupy tematyczne na Facebooku, nietrudno dostać się na stronę czasopisma „Asystent Trenera”, na której kupicie aktualne i starsze wydania, ale także możecie znaleźć inne informacje niezbędne dla trenerów i kandydatów na szkoleniowców – np. przykład kiedy i gdzie odbędą się kolejne szkolenia albo giełdę pracy dla trenerów.

Fundamentalnym pytaniem jest, ile czasu potrzeba na douczanie się? To zależy, co chcesz osiągnąć. W internecie bardzo łatwo jest znaleźć gotowe konspekty treningowe, mnóstwo ćwiczeń rozrysowanych graficznie, dzięki którym możesz zrealizować kolejne treningi. Teraz kolejna sprawa – czy chcesz być trenerem twórczym, kreatywnym, czy odtwórczym? I na serie takich pytań trzeba sobie odpowiedzieć, by dojść do właściwej odpowiedzi, ile czasu potrzebuje na to wszystko.

Może przekombinowane, może trochę skomplikowane, ale taka jest prawda. Każdy uczy się inaczej, każdy inaczej przyswaja wiedzę. Jednemu wystarczą książki, innemu rozmowy z bardziej doświadczonymi trenerami, a jeszcze inny uzna, że będzie bazował na swoim wyczuciu. Ostatnio ukazała się na rynku książka „Antyterroryści”, w której pada zdanie, które można odnieść do zawodu trenera – „tej pracy uczysz się w praktyce”. Taka jest prawda, bo choćby najładniej rozrysowany konspekt treningowy można nie zrealizować albo nie umieć go skorygować na boisku, na którym – jak mawiał Artur Binkowski – wszystko może się zdarzyć.

Tutaj dochodzimy również do clou tego wywodu. Gdy trenujesz dzieci, nigdy tak naprawdę nie jesteś w stanie przewidzieć, ile osób przyjdzie na trening. Zawsze może coś wypaść rodzicom, zawsze może dziecko nie chcieć brać udziału w zajęciach albo pogoda kogoś wystraszy, a mimo tego, ty trener, zawsze musisz być przygotowany na trening i musisz być przygotowany, żeby ten trening skorygować.

Czy warto zostać trenerem?

Pytanie proste, ale odpowiedź ma przynajmniej  dwie składowe:

  1. Pasja. Nie można się oszukiwać, jeśli tego nie będzie, trudno w tej pracy się odnaleźć. Jeśli wychodzisz na boisko i ciebie to męczy – rzuć to! Oczywiście, każdy może mieć gorsze dni, ale na dłuższą metę będzie to męczące dla osoby, której to nie interesuje
  2. Zarobki. Temat rzeka. Na zachodzie Europy często trenerzy młodzieży są wolontariuszami. Nie uważam, żeby było to dobre, bo psychika człowieka jest tak skonstruowana – na ogół – że lepiej wykonuje pracę, za którą otrzymuje wynagrodzenie. Czy ono jest duże? Tu wszystko zależy od miejsca pracy, liczby grup prowadzonych itd. Do tej pory nie poznałem na swojej drodze trenera młodzieży, który utrzymywałby się wyłącznie z takiej działalności. Zazwyczaj było to któreś źródło utrzymania i forma dorobienia do głównej pensji.

Jeśli piłka nożna jest twoją pasją i czas spędzony przy oglądaniu meczów, amatorskim kopaniu na orliku traktujesz jako fajną rozrywkę, to chyba masz odpowiedź czy warto zostać trenerem. W końcu jesteś przy tym, co lubisz, a dodatkowo otrzymujesz za to jakieś wynagrodzenie. Tyle że musisz pamiętać o kilku sprawach: systematyczności, kreatywności, chęci nauki i cierpliwości, która w tej profesji jest jedną z największych wartości!