Luka Jović znów na zakręcie – co dalej?
Luka Jović odkąd zdobył pięć bramek w meczu Bundesligi przeciwko Fortunie Dusseldorf stał się bardzo łakomym kąskiem na rynku transferowym. Serb po tamtym sezonie trafił finalnie za 60 milionów euro do Realu Madryt co okazalo się jedną z większych pomyłek w erze Florentino Pereza. Jović co nieco odżył we Włoszech, ale znów znalazł się w martwym punkcie. Dlaczego tak się dzieje i co dalej z niegdyś bardzo rozchwytywanym napastnikiem?
Jović – niechciana zabawka w Mediolanie
Po sporym odbiciu się od poziomu, który reprezentuje na boisku drużyna „Królewskich”, trafił on do Włoch, konkretnie do Fiorentiny. Okazał się ten wybór bardzo dobrym, bowiem w 50 meczach użądlił rywali 13 razy, po sześć trafień zanotował w lidze oraz Lidze Konferencji, gdzie Viola po raz pierwszy dotarła do finału. Jego średnia minut na gola była bardzo dobra, ponieważ na każde trafienie potrzebował mniej więcej 183 minuty. Pod koniec okienka latem 2023 roku, zdecydował się go wziąć jako zapchajdziurę wielki Milan.
I tu zaczęły się na dobre kłopoty piłkarza po raz kolejny. Stefano Pioli, wydawało się, używał go za mało, co chwilami wpędzało kibiców w zdziwienie. Z perspektywy czasu jednak, Serb grał sporo, bowiem na koncie miał w tamtym roku 30 występów i dziewięć trafień, choć nieco ponad 1240 minut na koncie (połowa tego co w Toskanii). Gola notował co 138 minut.
Rumours are often just rumours, but Monaco's interest in Luka Jović under Adi Hütter would make sense.
Hütter coached him during the famous 18/19 season, where Jović scored 27 goals (17 in BuLi, 10 in UEL).
Luka needs a coach who trusts him and knows how to best use him. pic.twitter.com/qD3oZaF9If
— Serbian Football Scout (@SerbFootyScout) January 14, 2025
Gdy wydawało się, że idzie ku lepszemu – dostał numer dziewięć, przedłużono z nim umowę, bowiem miał roczną z opcją – Paulo Fonseca zupełnie go odstawił od grania, a sam klub… daje do zrozumienia, że w sumie to najchętniej by się go pozbył. Jesienią – jak na złość Serbowi – często doskwierały mu drobne urazy, a w hierarchii na dobre przeskoczył go 16-letni Francesco Camarda.
Do tej pory w aktualnej kampanii ma na koncie jedynie…. 78 minut w trzech meczach. Zanotował trafienie w ostatnim sparingu przedsezonowym, jakim było Trofeo Silvio Berlusconi, ale… to tyle. Dziś Jović odrzucił oferty z Rosji i Turcji, a zgłosiło się Monaco oraz Cagliari. W pierwszym z klubów szkoleniowcem jest doskonale mu znany Adi Hutter. Sytuacja Serba jest dziwna, a on sam zarabia 3 miliony euro brutto za sezon. Jeżeli zależy mu na grze – ciężko będzie o lepsze opcje.
Eksplozja formy we Frankfurcie i wiele upadków w Madrycie
Transfer z Benfiki do Eintrachtu Jović zapamięta na zawszze. Po wyciągnięciu z rezerw portugalskiego giganta okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę skautingu pod kierownictwem Bena Mangi (dzisiejszego szefa Schalke, który próbuje wskrzesić podupadłego giganta). Portugalczycy wpisując klauzulę sześciu milionów euro myśleli, że zapewne ubiją złoty interes na niechcianym piłkarzu, po czym… w Niemczech błyskawicznie Serba sprzedano za 10 razy tyle.
Tyle bowiem zapłacił Real Madryt Florentino Pereza za ten transfer. Jović zachwycał swoich kibiców na Commerzbank Arenie i dość szybko ulotnił się z Niemiec, ale umówmy się – gdy puka do twych drzwi Real to się nie odmawia Ta przygoda nie była jednak udana. Była ona dziwna, łącznie z upadkiem we własnym domu i kontuzją nogi. Aż 51 meczów złożyło się jedynie na trzy trafienia i łącznie 1567 minut, po drodze było jeszcze powrotne wypożyczenie do Frankfurtu.
Fot. PressFocus