Lipsk z pierwszym zwycięstwem w Lidze Mistrzów. Rezerwowy bohaterem

Napisane przez Gabriel Stach, 22 stycznia 2025

RB Lipsk i Sporting CP mają już za sobą kolejne spotkanie w ramach rozgrywek fazy ligowej elitarnych rozgrywek Champions League. Koniec końców pojedynek na Red Bull Arenie w Lipsku zakończył się wynikiem 2:1 na korzyść gospodarzy, po bardzo emocjonującej końcówce i walce do samego końca. Warto podkreślić, że dla RBL było to pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów!

W końcu! Drużyna RB Lipsk po siedmiu meczach oczekiwania, zdobyła swoje pierwsze trzy punkty w nowej odsłonie rozgrywek Ligi Mistrzów. Podopieczni Marco Rose w pełni zasłużenie pokonali na własnym podwórku Sporting CP 2:1 w ramach siódmej kolejki fazy ligowej Champions League. Jeśli mowa o bramkach w tym starciu, to bramki dla „Byków” zdobyli kolejno Benjamins Sesko oraz Yussuf Poulsen, podczas gdy dla ekipy z Lizbony jedyne trafienie zaliczył niezawodny w tym sezonie Viktor Gyökeres. Jak można było się spodziewać, obaj trenerzy zdecydowali się na najsilniejsze możliwe jedenastki na ten mecz. W jakich składach zagrały obie ekipy? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Sporting XI:

Franco Israel – Zeno Debast, Ousmane Diomande, Jeremiah St. Juste, Ivan Fresneda – Maximiliano Araujo, Morten Hjulmand – Geny Catamo, Geovany Quenda – Francisco Trincão, Conrad Harder.

RB Lipsk XI:

Maarten Vandevoordt – Lutsharel Geertruida, Willi Orban, El Chadaille Bitshiabu, David Raum – Nicolas Seiwald, Amadou Haidara – Christoph Baumgartner, Xavi Simons – Lois Openda, Benjamin Sesko.

Lipsk skuteczniejszy i pewniejszy

Spotkanie na Red Bull Arenie zaczęło się niekorzystnie dla gospodarzy, albowiem Sporting już w drugiej minucie pokazał, że jego celem są trzy punkty. Szczęścia dwukrotnie próbował Conrad Harder, ale ostatecznie RB Lipsk wyszło cało z opresji. Kilka minut później na zagrożenie odpowiedział Benjamin Sesko, który jednak przeliczył się i stracił piłkę w dobrej sytuacji pod polem karnym gości z Lizbony. W dziewiątej minucie ponownie o sobie dał znać Harder, który od samego początku był bardzo aktywny i przy każdej sposobności starał się zagrozić bramce Vandevoordta.

Koniec końców fani na stadionie w Lipsku doczekali się bramki – w 19. minucie na listę strzelców wpisał się Benjamin Sesko, który z bardzo bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki po świetnym podaniu wracającego do pełni sił Davida Rauma. Dla Słoweńca było to zarazem czwarte trafienie w tej edycji Champions League i czternaste ogółem w sezonie 2024/25 dla drużyny RB Lipsk. Idąc za ciosem i niesieni dopingiem swoich kibiców, zawodnicy RBL starali się czym prędzej podwyższyć prowadzenie na 2:0 – około 26. minuty w dobrej sytuacji znalazł się Simons, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zostało zablokowane przez defensora Sportingu. W 28. minucie goście mogli doprowadzić do wyrównania, jednakże genialna interwencja Baumgartnera powstrzymała szarżującego Araujo.

Zespół ,,Byków” nie odpuszczał jednak, czego efektem było drugie, w pełni zasłużone trafienie Davida Rauma, który do poprzedniej asysty, dołożył teraz bramkę. Niestety, ale radość gospodarzy nie trwała zbyt długo, albowiem VAR dopatrzył się spalonego Opendy w tej akcji. W rezultacie Raum został ,,okradziony” z pięknego gola. Sporting mógł odpowiedzieć błyskawicznie, jednakże i tym razem Harderowi zabrakło szczęścia i centymetrów, albowiem piłka po jego strzale przeleciała tuż obok słupka. Choć gospodarze prowadzili zasłużenie, to momentami można było dostrzec, że przewaga RB Lipsk jest złudna, albowiem Portugalczycycy byli w stanie co jakiś czas przedrzeć się w pole karne rywala, choć podkreślmy to – z mizernym skutkiem. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę do swoich szatni.

Emocjonująca końcówka i trzy punkty RBL

Druga połowa na Red Bull Arenie w Lipsku mogła zacząć się z wysokiego C – do piłki odbitej od Opendy dopadł Xavi Simons, ale utalentowany pomocnik zmarnował stuprocentową okazję, uderzając nad poprzeczką. Niewykluczone jednak, że gol mógłby zostać nieuznany, albowiem jak pokazały powtórki, Openda był najwyraźniej na minimalnym spalonym. Lipsk nie rezygnował i już w 51. minucie w kolejnej dobrej sytuacji znalazł się Haidara. Na nieszczęście RBL, piłka po jego strzale wylądowała na słupku. W 58. minucie ekipa z Lizbony mogła w końcu doprowadzić do upragnionego wyrównania, ale Hjulmand podobnie jak jego koledzy, źle wycelował i zmarnował kolejną okazję. Po godzinie gry trenerzy zdecydowali się na kilka zmian, chcąc wnieść nową energię i ożywienie w grze.

Czas upływał, a Sporting w dalszym ciągu nie był w stanie znaleźć recepty na sforsowanie dobrze dysponowanej obrony gospodarzy. Na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry, podopieczni Rui Borgesa otrzymali rzut wolny, ale i stały fragment gry nie zrobił wrażenia na drużynie z Saksonii, albowiem piłka wylądowała na murze. Mimo kolejnych okazji, goście wykazywali się ogromną niemocą, co tylko stopniowo przekuwało się na coraz większą frustrację SCP. Mimo wszystko nie poddawali się oni i kiedy tylko nadarzała się okazja, portugalski zespół ruszał do ataku. Z drugiej strony Lipsk tylko czekał, aż pojawi się okazja do podwyższenia prowadzenia. Koniec końców Sporting nagrodził się za swoją cierpliwość i postawę w drugiej połowie!

Na kwadrans przed końcem spotkania, na listę strzelców wpisał się nie kto inny, a niezawodny Viktor Gyökeres. Uderzenie napastnika było zbyt silne, aby Vandevoordt mógł skutecznie interweniować. Drużyna „Byków” nie dała jednak za wygraną i zaledwie trzy minuty później trafieniem na wagę zwycięstwa i bramki na 2:1 popisał się wprowadzony po przerwie Yussuf Poulsen. W końcowej fazie spotkania na Red Bull Arenie w Lipsku byliśmy jeszcze świadkami kilku sytuacji, ale ostatecznie wynik nie uległ zmianie i trzy punkty zasłużenie zostały w rękach RBL, dla których to pierwsza wygrana w tej edycji Ligi Mistrzów!

Powrót do ligowej codzienności

Piłkarze RB Lipsk na wyciągnięcie odpowiednich wniosków oraz przygotowywania do kolejnego spotkania w sezonie 2024/2025 będą mieli niewiele czasu, albowiem już w najbliższą sobotę o 15:30, podopieczni trenera Marco Rose rozegrają szlagierowe spotkanie dziewiętnastej kolejki rozgrywek niemieckiej pierwszej Bundesligi z drużyną aktualnych mistrzów Niemiec, czyli Bayerem 04 Leverkusen. Jeśli zaś mowa o ekipie Sportingu, to tego samego dnia czeka ich ligowy pojedynek z CD Nacional (początek tego starcia zaplanowano o 21:30).

Fot. X/TheEuropeanLad.

Odbierz freebet 250 zł
za wygraną Arsenalu z Dinamem


PSG vs Manchester City
Obie strzelą bramkę
kurs
1,48