Nowa drużyna Puchacza zdemolowana na własnym stadionie. Pięć bramek Burnley

Napisane przez Patryk Popiołek, 23 stycznia 2025
Tymoteusz Puchacz

Nowy zespół Tymoteusza Puchacza nie ma lekkiej przeprawy w aktualnym sezonie Championship i już teraz jest pewne, że Plymouth Argyle będzie do samego końca walczyło o utrzymanie. Kiedy na ich stadion przyjechało Burnley, wszyscy byli świadomi, jak trudne to będzie zadanie. Jednak nikt nie przewidywał, że będzie to aż taka demolka, a pięć bramek dla rywala padnie…w pierwszej połowie. 

90 minut Puchacza, co działo się na Home Park?

Zimny i ponury wieczór miało rozgrzać starcie z aspirującym do awansu zespołem Burnley. Oczywiście, jakby nie patrząc, spotkanie mogło podnieść temperaturę – kibiców gości, którzy byli w euforii, ale także gospodarzy, którzy wyrywali włosy z głowy. Od pierwszej minuty na placu gry znajdował się Tymoteusz Puchacz, dla którego było to czwarte spotkanie, po tym jak został wypożyczony z Holstein Kiel. Pierwsze kilka minut wyglądało dość spokojnie, ale później na Home Park rozpoczęła się istna rzeź. W 11. minucie po niezwykle mocnym dośrodkowaniu piłkę do bramki wpakował Zian Flemming. 20 minut później padła druga bramka, tego samego zawodnika.

W tym przypadku Puchacz mógł zachować się znacznie lepiej. Z głębi pola Burnley przeniosło długim zagraniem piłkę na prawą flankę, gdzie czekał Anthony. Polak zdecydowanie spóźniony nie zdołał zablokować dośrodkowania, po którym padł gol. Wówczas Plymouth Argyle całkowicie się posypało. Kolejne bramki padały kolejno w 34., 45. oraz 47. minucie spotkania. W przypadku Tymoteusza można mieć również zastrzeżenia przy czwartym golu, kiedy stanął w polu karnym jak wmurowany, gdy koledzy walczyli o wybicie.

W kontekście reszty goli raczej ciężko go winić. Cała defensywa gospodarzy była w tym starciu w katastrofalnej formie, brak doskoku, agresji i kompletny brak skupienia, czego przykładem było piąte trafienie.

Sinusoida Puchacza

Wejście do zespołu polski lewy obrońca miał naprawdę bardzo przyzwoite. Pierwszy mecz, to niezwykle zaskakujące zwycięstwo z Brentford (wówczas 9 minut na murawie). Jednak już następne starcie z Oxford United przeciwko Przemkowi Płachecie, to występ od pierwszej minuty, co zostało okraszone asystą. Puchacz został po spotkaniu wybrany nawet MVP przez kibiców ”The Pilgrims”. Przedostatni mecz to starcie z Queens Park Rangers, przegrany 0:1, gdzie jednak Polak zagrał dość solidnie, bez większych błędów. Warto też podkreślić, że w tym wielkim blamażu z Burnley trener Miron Muslic musiał wystawić Puchacza na pozycji lewego środkowego obrońcy, ze względu na kontuzje.

Portal „PlymouthLive” ocenił występ reprezentanta Polski na 4, w dziesięciostopniowej skali. Warto jednak zaznaczyć, że w większości składu widniała ocena 3, a w uzasadnieniu takiej oceny mogliśmy przeczytać o przymusowym występie na niewłaściwej pozycji. Wydaje się, że to jest po prostu bolesna lekcja dla Puchacza, który dopiero poznaje specyfikę i warunki, jakie panują w Championship. Niezmiennym jest fakt, że Plymouth Argyle zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, co sprawia, że przed nimi zacięta walka o utrzymanie.

Fot. screen/Youtube

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.

Zakład bez ryzyka 3x111 zł!
Zwrot na konto główne


Manchester United – Glasgow Rangers
obie drużyny strzelą gola
kurs
1,83