Nottingham Forest bez litości demoluje Brighton! 7:0 na City Ground

Napisane przez Patryk Popiołek, 01 lutego 2025
Nottingham

Nottingham Forest całkowicie zdemolowało Brighton na własnym stadionie. Wynik to aż 7:0. Po dotkliwej porażce 0:5 z Bournemouth ze sportową złością rozprawili się z rywalem w taki sam sposób, a nawet… z nawiązką. W całym tym szalonym meczu hat-tricka skompletował Chris Wood, a trzema asystami popisał się Anthony Elanga. 

Nottingham z chęcią rewanżu

Zawodnicy Nottingham Forest wrócili na własny stadion po bardzo bolesnej porażce z „Wisienkami” aż 0:5. Nuno Espirito Santo musiał nieco pomanewrować z ustawieniem swojego zespołu, by dość szybko zrehabilitować się własnym kibicom. Po 23 rozegranych spotkaniach nadal ta drużyna jest wielką niespodzianką i coraz poważniej gra o TOP 5, bo piąte miejsce też prawdopodobnie da awans do Champions League

Brighton natomiast w ostatnim spotkaniu uległo Evertonowi 0:1. Wówczas zakończyła się seria siedmiu meczów bez porażki w wykonaniu „Mew”. Ostatni wrześniowy mecz tych drużyn obfitował w czerwone kartki, gole i wielkie emocje, jak było teraz?

Składy obu drużyn:

Nottingham Forest: Sels – Morato, Murillo (73′ Boly), Milenković – Williams, Danilo (65′ Dominguez), Anderson (82′ Sangare), Aina – Gibbs-White (73′ Jota Silva), Elanga, Wood (81′ Awoniyi)

Brighton: Verbruggen – Veltman, van Hecke, Dunk, Lamptey – Hinshelwood (46′ O’Riley) – Minteh, Rutter, Mitoma (46′ Adingra) – Welbeck (73′ Ferguson), Joao Pedro (46′ Gomez)

Nottingham demoluje w pierwszej części

Spotkanie rozpoczęło się od dość nerwowych zagrań i prostych błędów. W 2. minucie lewą stroną przedarł się Joao Pedro, lecz jego próba strzału została zablokowana. Nottingham Forest standardowo dla siebie było ustawione nisko, skupiając się na wypadach w kontratakach. Od samego początku było też widoczne, że Anthony Elanga nie miał konkretnie przypisanej pozycji, przez co sprawiał kłopoty obrońcom Brighton.

W 12. minucie Danilo posłał świetne podanie do prawej strony, gdzie mnóstwo miejsca miał Morgan Gibbs-White. Anglik ruszył w pole karne i posłał mocne dośrodkowanie, które przeciął defensor Brighton. Kapitan, a więc Lewis Dunk, zrobił to na tyle pechowo, że skierował piłkę do własnej bramki, przez co gospodarze objęli prowadzenie. Na lewej obronie całkowicie zaspał w tej akcji Tariq Lamptey. Niedługo później goście chcieli odpowiedzieć, natomiast w polu karnym strzał Jacka Hinshelwooda został zatrzymany przez obrońców.

Po pierwszym golu Nottingham, poza szczelną defensywą, oferowało coraz więcej w akcjach ofensywnych. W 19. minucie lewą stroną boiska szarżował Anthony Elanga, jednak  jego strzał minimalnie minął słupek bramki Barta Verbruggena. Brighton zdecydowanie nie wiedziało, jak zareagować. W 25. minucie podopieczni Nuno Espirito Santo mieli rzut rożny i znakomicie to wykorzystali. Dośrodkowanie Anthony’ego Elangi idealnie wykończył strzałem głową Morgan Gibbs-White. Gracze Forest z każdą następną akcją napędzali się jeszcze bardziej, całkowicie dominując swojego rywala.

32. minuta spotkania i do głosu doszedł strzelec wyborowy, a więc Chris Wood. Na prawej stronie boiska znalazł się przebojowy Anthony Elanga, który posłał idealne dośrodkowanie i Nowozelandczyk wykończył akcję z chirurgiczną precyzją. Nieco ponad pół godziny gry, a gospodarze demolowali Brighton. Kilka chwil później Murillo zagrał zaskakujące podanie za linię obrony, gdzie ruszył Elanga, jednak koniec końców Szwed uderzył zdecydowanie za słabo i nie zaskoczył bramkarza.

W 39. minucie w końcu do głosu doszły „Mewy”. Danny Welbeck otrzymał podanie na szesnastym metrze i huknął w kierunku Matza Selsa. Piłka uderzyła najpierw w poprzeczkę, a później idealnie w linie bramkową, przez co goście dalej nie mogli cieszyć się z gola. Końcówka tej pierwszej części była już na znacznie mniejszym tempie, choć emocji nie brakowało. Ostatecznie wynik już się nie zmienił w pierwszych 45 minutach tego meczu. 3:0 dla Forest.

Dokończone dzieło zniszczenia, absolutne szaleństwo

Fabian Hurzeler wiedział, że musi podjąć radykalne środki, aby cokolwiek zmienić na murawie. Dlatego na start drugiej części dokonał aż trzech zmian jednocześnie. Roszady zdecydowanie pobudziły gości, lecz poza posiadaniem piłki oraz kilkoma wrzutkami mieli duży problem ze stworzeniem sobie dogodnej sytuacji. W 56. minucie w polu karnym Nottingham dość mocno się zagotowało, kiedy Nikola Milenković wpadł w Danny’ego Welbecka. Wszystko było na granicy faulu, jednak arbiter nie wskazał na jedenastkę. Podopieczni Hurzelera odkryli się na kontry.

Gospodarze doskonale wiedzieli, jak to wykorzystać i w 64. minucie pokazał to niezawodny duet. Anthony Elanga indywidualnie ruszył prawą flanką i wystawił piłkę do Chrisa Wooda. 33-latek bez najmniejszych problemów skierował futbolówkę do siatki – na City Ground było już 4:0. To jednak nie nie koniec złych informacji dla Brighton. Cztery minuty później podczas wykonywanego rzutu rożnego przytrzymywany bardzo wyraźnie był Morgan Gibbs-White. Błąd popełnił spisujący się dziś wyjątkowo słabo Tariq Lamptey. To oznaczało jedno, Chris Wood podszedł do rzutu karnego. Pewny strzał, zgubiony Verbruggen i piąta bramka stała się faktem. 

Ostatnie minuty tego meczu to było istne szaleństwo w wykonaniu ofensywy gospodarzy. Najpierw w 89. minucie po zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Neco Williams, który zapakował piłkę pod ladę i było 6:0. Później dosłownie znikąd na prawej stronie piłkę otrzymał Jota Silva i bez najmniejszych problemów trafił na 7:0. Niesamowite obrazki na City Ground. Totalna demolka w wykonaniu zawodników Nuno Espirito Santo! Nikt się takiego lania nie spodziewał. To ekipa, która nie słynie z aż tylu zdobywanych bramek w meczach.

Widać było, iż graczom Hurzelera kompletnie odechciało się rywalizować. Ostatecznie po doliczonym czasie gry wynik już nie uległ zmianie, a więc Nottingham Forest skutecznie zrewanżowało się swoim kibicom za bolesną klęskę w ostatniej kolejce. To największe zwycięstwo aktualnego sezonu, a także najwyższa porażka Brighton w rozgrywkach Premier League. Ten blamaż Brighton może ich kosztować jeszcze bardziej, ponieważ po kolejce mogą wypaść nawet poza TOP 10.

Fot. screen/Twitter

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.

Odbierz 250 zł dla nowych graczy Betfan
Za wygraną Arsenalu lub Manchester City
Arsenal vs Manchester City
Powyżej 2,5 bramki w meczu
kurs
1,74