Giuliano Simeone z dubletem. Atletico w półfinale Pucharu Króla

Atletico starcie z Getafe w Pucharze Króla traktowało jako nieco wyższy rangą sparing. W końcu następnym meczem są derby Madrytu z Realem. Nieoczekiwanym bohaterem spotkania okazał się Giuliano Simeone, autor dubletu. Atletico załatwiło sprawę awansu już w pierwszej połowie, a podopieczni Jose Bordalasa na kolejną wygraną nad madrytczykami muszą jeszcze poczekać – i tak cały czas od 2011 roku…
Przed meczem
Puchar Króla to nie są ulubione rozgrywki dla Atletico. Klub ten wygrał je 10 razy i stało się to tylko raz (w sezonie 2012/13) odkąd szkoleniowcem jest Diego Simeone. Później były trzy półfinały i cztery ćwierćfinały. Teraz jest szansa na kolejny udział w decydujących fazach rozgrywek. W tej edycji jego podopieczni mieli już kłopoty, bowiem skromnie pokonali niżej notowaną Marbellę 1:0.
Zanim to nastąpi, to trzeba było pokonać w ćwierćfinale Getafe, z którym Atletico nie przegrało na wszelkich frontach od 14 lat. W grudniu w lidze udało się wygrać 1:0. Na ten mecz trener Simeone wystawił nawet podobny skład.
🚨 TEAM NEWS 🚨 pic.twitter.com/MQqfQVV4Gb
— Atlético de Madrid (@atletienglish) February 4, 2025
Getafe jakoś sobie radzi w La Liga. W połowie stycznia podopieczni Jose Bordalasa sprawili nie lada niespodziankę, remisując 1:1 u siebie z Barceloną. Natomiast jeśli chodzi o Puchar Króla, to klub z przedmieść Madrytu nigdy tych rozgrywek nie wygrywał. Dwukrotnie dochodził do finału w latach 2007-08. Jeśli chodzi o ten sezon to „Los Azulones” radzili sobie średnio.
W 1/32 finału dopiero po rzutach karnych udało się pokonać niżej rozstawiony zespół Orihuela. Potem były męczarnie z drugoligową Granadą. W losowaniu ćwierćfinału przyszło się zmierzyć z piątą siła ofensywną Primera Division. Mogło być gorzej?
Składy:
Atletico: Musso – N. Molina, J. Gimenez, R. Le Normand, J. Galan, G. Simeone, R. De Paul, Koke, S. Lino, A. Griezmann. J. Alvarez,
Getafe: Letacek – J. Iglesias, D. Duarte, O. Alderete, J. Bernat, A. Sola, R. Terrats, Y. Santiago, P. Federico, C. Uche, B. Yildirim,
Giuliano Simeone i jego pięć minut
Trochę było obaw, jak będzie wyglądać ten mecz. Szybko nasze wątpliwości zostały rozwiane. Atletico zaczęło „La Zabawę”. W 8. minucie swoje show rozpoczął Giuliano Simeone. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Javi Galan – dograł wprost do Simeone, który strzałem głową przy lewym słupku pokonał bramkarza rywala. Nie minęło nawet 10 minut, a syn trenera miał już drugiego gola na swoim koncie. Akcja rodem z Argentyny. Zaczął Alvarez, asystował De Paul a Simeone wykończył. Dla 22-latka to był odpowiednio trzeci i czwarty gol w barwach „Los Colchoneros”.
Giuliano Simeone ma dziś swój dzień⚽️
Atletico Madryt prowadzi już 2:0 z Getafe ✅
🔴 📲 OGLĄDAJ #ATMGET ▶️ https://t.co/ikNbQXwSqQ pic.twitter.com/K128XDuHh7
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 4, 2025
Mecz się na dobre nie rozpoczął, a już się tak naprawdę zakończył. Getafe wyglądało na zaskoczone szybkimi atakami. Plan Bordalasa się nie udał. Jego zawodnicy nie potrafili wyjść z własnej połowy. Było nawet trochę szczęścia po ich stronie, bo po pół godziny mogło być już 4:0, ale swoje szanse zmarnowali Griezmann i Alvarez. W 42. minucie nie pomylił się za to Samuel Lino, który strzelił gola na 3:0. To była zabawa Brazylijczyka z obrońcami.
Atletico Madryt nie pozostawia złudzeń… 🤯
Najpierw genialne podanie, a później zabawa w polu karnym ✅ 3:0!
🔴 📲 OGLĄDAJ #ATMGET ▶️ https://t.co/2JsmqIE7wt pic.twitter.com/h9IcJ67kI2
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 4, 2025
Dopiero w 43. minucie Getafe miało dogodną szansę, ale Uche chybił niemiłosiernie nad bramką Musso. Szybkie 3:0 zabiło w graczach Bordalasa motywację. W zasadzie tylko na początku widać było jakąś determinację. Znając jednak trenera Getafe – on się tak łatwo nie podda, nawet gdy wynik jest niekorzystny. Przerwa to był czas dla niego i jego piłkarzy, by się pozbierać. Natomiast Atletico zrobiło swoje. Myślało już o tym, by nie ucierpieć przez kontuzje.
Najlepszy rezerwowy
Getafe w drugiej połowie po zmianach podeszło odważniej w ofensywie. Widzieliśmy nawet dwie akcje, w których bramkarz Juan Musso musiał się wspiąć na wyżyny, by uchronić od straty bramki.
Z każdą minuta jednak goście już zdawali sobie sprawę, że jest po zawodach. Strata trzech bramek i to przeciwko jednej z najlepszych drużyn w lidze wydawała się nie do odrobienia. Atletico grało już spokojnie. Diego Simeone wpuszczał na boisko zmienników. Jednym z nich był, można powiedzieć jak zwykle, Angel Correa. To właśnie on w 78. minucie strzelił gola na 4:0. Jego strzał był nie do wybronienia. W NBA mamy co roku przyznawaną nagrodę dla najlepszego rezerwowego. 29-letni Correa gdyby był koszykarzem, to bez wątpienia zasługiwałby na taką.
ANGELITOOOOO!!!!! pic.twitter.com/xWiI3EOjCB
— Atlético de Madrid (@atletienglish) February 4, 2025
Mecz zamknięty, ale Atleti nie miało dość. Getafe czekało już na końcowy gwizdek. Alexander Sorloth w 86. minucie dopełnił dzieła zniszczenia. Wspólna akcja zmienników. Tym razem Correa asystował. Super zmiennik znowu dał o sobie znać. Dla Sorlotha to był drugi gol w tym sezonie w Pucharze Króla. Pełna dominacja „Los Colchoneros” tego wieczoru na Metropolitano stała się faktem.
Getafe zagrało beznadziejne spotkanie. Jedyna statystyka po ich stronie to co ciekawe posiadanie piłki. Ta najważniejsza, czyli bramki zdobyte wyniosła okrągłe zero. Ćwierćfinał Pucharu Króla to i tak dobry wynik, jak na możliwości tego klubu. Cztery strzały celne warte odnotowania, ale wydarzyły się już one przy dużej bramkowej przewadze Atletico.
Atletico w półfinale Copa del Rey
Atletico po raz kolejny zagra w najlepszej czwórce Copa del Rey. Rok temu również się udało awansować do tej fazy, choć wówczas w dwumeczu lepszy okazał się Athletic, wygrywając aż 4:0. Teraz rewanżu nie będzie, ponieważ Baskowie odpadli w 1/8 finału z Osasuną. Dla Atleti to ważne przetarcie przed sobotnimi (8 lutego) derbami Madrytu z Realem. Ten mecz podbudował morale przed pogonią w tabeli za lokalnym rywalem. To tylko punkt straty.
Z kolei Getafe pokazało, że jest przeciętną drużyną. Plan defensywny Jose Bordalasa znowu nie wypalił. Debiutowali dziś Ramon Terrats oraz Juan Bernat, ale okazali się oni bezużyteczni. Zmiany w postaci Carlosa Pereza, Juanmiego i Borjy Mayorala również były się bezproduktywne. Teraz czas dla tej drużyny, by się skupić na lidze i spokojnym utrzymaniu.
fot. screen sport.tvp.pl