Kylian Mbappe uratował Real. Derby Madrytu znowu na remis
Real Madryt ma przed sobą trudny terminarz. Derby z Atletico to początek walki na kilku frontach. To konkretne było niezwykle istotne nie tylko ze względu na panowanie w stolicy Hiszpanii. We wrześniu na Metropolitano padł remis 1:1. Tym razem na Santiago Bernabeu mogło być inaczej, bo to podopieczni Diego Simeone objęli prowadzenie dzięki bramce Juliana Alvareza. Mecz odmienił się dzięki Kylianowi Mbappe. W trzecim kolejnym meczu obu drużyn mamy więc 1:1.
Przed meczem
Real Madryt przystępował do derbów po sensacyjnej porażce z Espanyolem (0:1) oraz męczarniach w środku tygodnia z Leganes w Pucharze Króla. Klub zabrał także stanowcze stanowisko w sprawie z wybrykami sędziów w ostatnim meczu ligowym. Odpowiadał też na te zarzuty prezydent ligi Javier Tebas, który zapowiadał kroki prawne wobec „Królewskich”.
Dla Carlo Ancelottiego gorsze wiadomości przyszły też na początku tygodnia, gdy z gry na kilka tygodni z powodu urazów mięśniowych wypadli David Alaba oraz Antonio Rudiger. W związku z tym defensywa Realu musiała zostać załatana Tchouamenim i Raulem Asencio. Były więc słuszne obawy, jak to będzie wyglądać, gdy Julian Alvarez czy będący ostatnio w świetnej formie Giuliano Simeone będą się zbliżać pod pole karne.
„Królewscy”, tuż przed rozpoczęciem spotkania uhonorowali Marcelo. Legendarny obrońca kilka dni temu zakończył swoją bogatą karierę. W drużynie z Madrytu spędził aż 15 lat i zdobył przez ten okres aż 25 tytułów – w tym pięć razy Ligę Mistrzów. Brazylijczyk otrzymał od Luki Modricia pamiątkową koszulkę.
🇧🇷 𝐌𝐀𝐑𝐂𝐄𝐋𝐎 𝐏𝐎𝐖𝐈𝐓𝐀𝐍𝐘 𝐏𝐑𝐙𝐄𝐙 𝐄𝐒𝐓𝐀𝐃𝐈𝐎 𝐒𝐀𝐍𝐓𝐈𝐀𝐆𝐎 𝐁𝐄𝐑𝐍𝐀𝐁𝐄𝐔! 😍
Niejednemu kibicowi Realu Madryt z pewnością zakręciła się łezka w oku! 🥹 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/XubGn1fGp0
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 8, 2025
Z kolei Atletico w środku tygodnia załatwiło sobie sparing przeciwko Getafe w Pucharze Króla. Drużyna trenera Jose Bordalasa została rozjechana przez walec „Cholo” aż 5:0. Wahadłowi Samuel Lino i Giuliano Simeone są ostatnio w wielkiej formie. ” Los Colchoneros” chcieli odzyskać fotel lidera ligi, gdyż przed derbami mieli tylko punkt straty do lokalnego rywala.
Składy:
Real: T. Courtois, L. Vasquez, A. Tchouameni, R. Asencio, F. Garcia, D. Ceballos, F. Valverde, J. Bellingham, Vinicius, Rodrygo, K. Mbappe,
Atletico: J. Oblak, M. Llorente, J. Gimenez, C. Lenglet, J. Galan, G. Simeone, R. De Paul, P. Barrios, S. Lino, A. Griezmann, J. Alvarez,
Czekali i się doczekali
Atletico przez większą część pierwszej połowy było zepchnięte do defensywy. Ta momentami była ściśnięta jak kanapka pod własnym polem karnym. Rywal miał pomysł by rozgrywać piłkę po obwodzie. Z tym że brakowało już pomysłów, jak przejść tę niezwykle zwartą defensywę.
Irytacja gospodarzy rosła z każdą minuta. Właściwie tylko strzał Viniciusa z 20. minuty, który niewiele chybił, to była jedyna szansa na zagrożenie bramki Jana Oblaka. Już nawet Kylian Mbappe schodził nisko do rozegrania piłki, bo nie mógł się doczekać żadnych podań ani od Rodrygo, ani od drugiego z Brazylijczyków.
Goście czekali na swój moment. Aż nastąpi jeden błąd. I się doczekali. Na pomoc musiał przyjść jednak VAR. W 32. minucie Samule Lino padł w polu karnym, po faulu Aureliena Tchouameniego. Sędzia Cesar Soto Grado początkowo zignorował ten moment. Dopiero podejście do monitora, dało mu podstawy do podyktowania rzutu karnego. Jedenastkę na gola bardzo pewnie zamienił Julian Alvarez. Włosi nazwaliby ten sposób wykonania jedenastki jako „cucchiaio” – łyżeczka.
💥 𝐀𝐓𝐋𝐄𝐓𝐈𝐂𝐎 𝐏𝐑𝐎𝐖𝐀𝐃𝐙𝐈 𝐖 𝐃𝐄𝐑𝐁𝐀𝐂𝐇 𝐌𝐀𝐃𝐑𝐘𝐓𝐔! 💥
Julián Álvarez z zimną krwią zamienia jedenastkę na bramkę!🎯
Co na to Królewscy? 🤔 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/dGPdLYXeGj
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 8, 2025
Real Madryt nie istniał w ataku. Żadnego celnego strzału – to była smutna prawda dla kibiców „Królewskich”. Diego Simeone przed meczem powiedział – wygramy ten mecz, jeśli wykonamy swój plan. Może nie był on zbyt efektowny, ale okazało się przynajmniej w pierwszej części, że jest efektywny to zadziałało choćby w hicie na Montjuic z FC Barceloną.
Bicie głową w mur przez rywala to idealna nagroda. Carlo Ancelotti musiał szybko zareagować, jeśli jego podopieczni nie chcieli zanotować jakiejś katastrofy w arcyważnych derbach. Ta defensywa Atleti, w końcu musiała pęknąć.
Akcja, reakcja
Pierwsza połowa totalnie do zapomnienia. To bicie głową w mur bywało irytujące, nie tylko dla piłkarzy „Królewskich”. Potrzebna była szybka akcja, a także reakcja na to co się zdarzyło w pierwszej części.
Czasami przerwa dużo może zdziałać. Ta szybka reakcja Realu Madryt była zabójcza. W 50. minucie bramkę wyrównującą zdobył Kylian Mbappe. Francuz dobił piłkę do bramki, po wcześniejszej zablokowanej próbie Bellinghama.
Jego 16. gol w La Liga stał się faktem. Walka o trofeum króla strzelców z Robertem Lewandowskim o miano najlepszego strzelca ligi będzie trwać do samego końca.
⚽️ 𝐊𝐘𝐋𝐈𝐀𝐍 𝐌𝐁𝐀𝐏𝐏𝐄! ⚽️
Francuz trafia do siatki, a Real Madryt wraca do gry! 🔥
Mecz rozpoczyna się od nowa, włączcie Eleven Sports 1! 😍 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/grk8RH75jh
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 8, 2025
Real poczuł krew. Ta mocna defensywa Atletico była do zdarcia. Kilka chwil po bramce powinno być już w zasadzie 2:1, ale Jude Bellingham oddał strzał głową w poprzeczkę. Jan Oblak w pierwszej połowie nie miał zbyt wiele do roboty. To się zmieniło wraz z drugą częścią.
Derby Madrytu na remis
„Królewscy” naciskali z każdą minutą. Tercet ofensywny Vinicius – Rodrygo – Mbappe robił co mógł. Brakowało jednak skuteczności. Bramka wisiała w powietrzu. Koniec końców Real Madryt wyszarpał remis. Znowu 1:1.
Trzecie z rzędu derby Madrytu z takim wynikiem. Dla podopiecznych Carlo Ancelottiego to o tyle ważny remis, bo pozwolił im pozostać na fotelu lidera ligi. Barcelona, nawet jeśli wygra swoje spotkanie z Sevillą to zbliży się tylko na jeden punkt.
Teraz przed Realem Madryt ważny czas, bo dwumecz z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Po drodze jeszcze starcie z Osasuną w lidze. Natomiast Atletico Madryt próbowało starej taktyki Realu chociażby w starciach z City. Głęboka defensywa i kontratak. W pierwszej połowie to zdało egzamin. W drugiej już, rywal znalazł sposób na przebicie muru. Podopieczni Cholo Simeone nie oddali w drugiej połowie celnego strzału na bramkę Thibaut Courtois. Bezwartościowi dziś Giuliano Simeone i Antoine Griezmann nie pomogli w ofensywie.
fot. screen Eleven Sports