Douglas Luiz – niekończąca się bezużyteczność

Douglas Luiz był latem 2024 roku bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów we włoskiej Serie A. Oczekiwania były spore, bowiem do Turynu przychodził piłkarz z bardzo ciekawej drużyny Premier League. Póki co transfer ten okazuje się być porażką na całej linii. Nie tylko sam zawodnik nie udowadnia w ogóle swojej jakości, ale także często wypada z gry. Do tego wszystkiego miał przykrą sytuację z życia prywatnego i oferuje jedynie drobne przebłyski formy.
Douglas Luiz, czyli upadek bajki o fizyczności/jej braku Serie A
Brazylijczyk przybył do Turynu w ramach dość skomplikowanej transakcji. Aston Villa potrzebowała sprzedać Brazylijczyka, aby zmieścić się w ramach regulacji PSR, która jest ciut bardziej restrykcyjną formą trzymania w ryzach składu i klubowych finansów w ramach Finansowego Fair Play od tego, co mamy w Europie. Wersja bardziej restrykcyjna, ale nie aż tak jak ta tebasowska interpretacja w Hiszpanii.
Douglas Luiz trafił do Turynu, a w drugą stronę – do Aston Villi – powędrowali Samuel Illing Junior i Enzo Barrenechea. Juventus robiący skomplikowaną wymianę pod księgi? Skąd my to znamy, prawda? (Ekhem ekhem Pjanic- Arthur Melo, widzimy Was).
Oficjalnie: Douglas Luiz piłkarzem Juventusu. pic.twitter.com/A6JhwMlJyI
— JuvePoland (@JuvePoland) June 30, 2024
Pełno było głosów, że Juventus robi znakomity ruch. Że piłkarz z Premier League z tej półki ma potencjał na gwiazdę całej ligi. Przez pięć sezonów w Anglii, minimalna liczba ligowych spotkań jakie rozegrał w ciągu kampanii to… 33. Regularnie notował około 35 meczów w lidze.
Tylko, że… Luiz ani razu we Włoszech nie pokazał, że słowa o potencjale piłkarskim mogą być prawdą. Zaledwie 800 minut na boisku, do tego właśnie doznał kolejnego urazu w tym sezonie. Wypadł on z gry na ponad dwa miesiące jesienią i rzadko kiedy zaczyna mecze w pierwszym składzie.
Do tego w październiku został okradziony wraz ze swoją partnerką Alishą Lehmann. Jego szwajcarska miłość także gra w piłkę, a jej transfer miał rozruszać zainteresowanie medialne piłką kobiecą we Włoszech. Przez wielu uznawana za jedną z najpiękniejszych piłkarek świata, ma bowiem ogromne zasięgi internetową. Na boisku jednak Lehmann idzie podobnie jak partnerowi – w tym roku zagrała 150 minut, trzy mecze spędziła na ławce, a raz nie było jej w kadrze meczowej.
Now it’s official!
Alisha Lehmann makes the move from the WSL to Serie A and has signed a contract with Juventus until 2027. pic.twitter.com/p4Uer65NWJ— Soccerdonna (@soccerdonna) July 6, 2024
W Serie A na koniec listopada Douglas Luiz miał raptem dwa mecze rozpoczęte w wyjściowym składzie, a do tego sprokurował dwa rzuty karne. Jeden z nich zwłaszcza był idealnym podsumowaniem jego przygody w Piemoncie. Rzut karny dla Cagliari to ostatnie minuty spotkania, w którym to Juve dominowało. Jak nie idzie – to nie idzie. Sam piłkarz nie wydaje się też przekonywać Thiago Motty.
Na przełomie roku, mimo wielu epizodów z ławki – złapał pewną ciągłość. Wystąpił bowiem w ośmiu spotkaniach z rzędu. Dwa mecze od pierwszej minuty w Lidze Mistrzów oraz 90 min w derbach Turynu – dawało to podstawy do tego, że nadchodzą lepsze czasy. Czy nadeszły? Oczywiście, że nie. 26-latek ma już na koncie czwarty uraz podczas pobytu we Włoszech. Już w styczniu pojawiały się głosy o możliwym odejściu – w oczach wielu klubów, słabe pół roku to nie powód do skreślania zawodnika.
Douglas Luiz doznał niewielkiego uszkodzenia mięśnia dwugłowego lewego uda. [Juventus. com]
— JuvePoland (@JuvePoland) February 25, 2025
Mimo, iż do końca sezonu pozostały trzy miesiące, ciężko sobie wyobrazić, aby Douglas Luiz miał pozostać w klubie po sezonie – o ile nie wydarzy się gwałtowna zmiana formy na wiosnę w jego wykonaniu, niczym u Ante Rebicia w sezonie 2019/20 w Milanie.
Wtedy to Chorwat grał jesienią bardzo słabo, a już w styczniu (zbiegło się to z przybyciem Zlatana i odejściem Krzysztofa Piątka do Herthy) odblokował się na dobre i skończył sezon z 11 bramkami w lidze. Douglas Luiz musiałby prawdopodobnie wejść na poziom Nicolo Barelli i Tijjaniego Reijndersa, ale grać jak wymienieni panowie w każdym spotkaniu, a nawet lepiej. To jest raczej niemożliwe.
Fot. PressFocus