Arsenal znów stracił punkty. Bezbramkowy remis na City Ground

Arsenal po ostatniej porażce zamierzał zrewanżować się własnym kibicom. Jednak przyszło im się mierzyć z rewelacją aktualnego sezonu, a więc z Nottingham Forest. 90 minut dość nudnego i mało porywającego spotkania zakończyło się bezbramkowym remisem. Tym samym strata „Kanonierów” do pierwszego miejsca znów się powiększyła.
Arsenal bez celnego strzału w pierwszej połowie
Zarówno Arsenal, jak i Nottingham Forest przegrali swoje ostatnie spotkania. „Kanonierzy” zgubili punkty w derbowym pojedynku z bardzo przeciętnym w tym sezonie West Hamem, przegrywając w dodatku na własnym stadionie. Nieco gorzej wygląda aktualna forma Forest, ponieważ w ostatnich czterech spotkaniach przegrali aż trzy razy. Te porażki oznaczają, że ścisk wokół ligowego top 4 jest jeszcze większy. Zatem starcie z Arsenalem dla drużyny Nuno Espirito Santo miało naprawdę wielką wagę w kontekście walki o prawo gry w Lidze Mistrzów.
Składy obu drużyn:
Nottingham Forest: Sels – Williams, Murillo, Milenković, Aina – Dominguez (62′ Danilo), Anderson – Elanga (63′ Yates), Gibbs-White, Hudson-Odoi – Wood (85′ Awoniyi)
Arsenal: Raya – Calafiori (46′ Tierney), Gabriel, Saliba, Timber (86′ Partey) – Rice, Jorginho (71′ Zinchenko), Odegaard (86’White) – Trossard, Merino, Nwaneri (77′ Nwaneri)
O ile spotkanie nie rozpoczęło się od najbardziej intensywnej wymiany akcji, to jednak bardzo szybko zobaczyliśmy żółty kartonik, a nawet dwa. Ukarani nimi zostali kolejno Riccardo Calafiori oraz Nikola Milenković. Posiadanie piłki w pierwszych minutach należało do Arsenalu, czego jednak należało się spodziewać, zważając na sposób gry Nottingham Forest. W pierwszych 10 minutach tego meczu nie obejrzeliśmy żadnego strzału, który zmierzałby do bramki, ponieważ wszystkie były skrupulatnie blokowane przez obrońców.
W 22. minucie prawą stroną boiska urwał się Callum Hudson-Odoi i wbiegł w pole karne. Tuż za nim wracał Riccardo Calafiori, a wtedy gracz gospodarzy upadł na murawę. Sędzia skonsultował sytuację z wozem VAR i ostatecznie nie oglądaliśmy rzutu karnego. Włoski obrońca dosłownie dwie minuty później mógł dać prowadzenie Arsenalowi, kiedy zszedł z piłką ze skrzydła i uderzył prosto w słupek bramki Matza Selsa z kilkunastu metrów. Zdecydowanie od 20. minuty tego meczu zobaczyliśmy znacznie więcej konkretów w ataku, w tym pierwszy celny strzał na bramkę, choć ten zryw nie trwał zbyt długo.
Level at the break after a positive first-half performance 💪 pic.twitter.com/BKjxJOI9BK
— Arsenal (@Arsenal) February 26, 2025
W 41. minucie w polu karnym gospodarzy bardzo ładnie z piłką obrócił się Ethan Nwaneri i ruszył w kierunku belgijskiego bramkarza. Ostatecznie nie udało mu się oddać strzału, bo skutecznie interweniowali obrońcy. W zespole Arsenalu brakowało wygrywanych pojedynków jeden na jeden szczególnie przez skrzydłowych, a co najważniejsze, brakowało choć jednego celnego uderzenia. Patrząc na tabelę można było się spodziewać wielu ciekawych akcji od samego początku, ale pierwsza połowa była kompletnie bezbarwna.
HT: Nottingham Forest 0-0 Arsenal
Goalless at the break. #NFOARS pic.twitter.com/xpSfgGLsFe
— Squawka Live (@Squawka_Live) February 26, 2025
Dalej bez bramek, podział punktów na City Ground
Druga część tego spotkania rozpoczęła się bardzo chaotycznie, a po obu stronach brakowało jakiegokolwiek ładu w grze. Mikel Arteta zdecydował się na zmianę w przerwie i spotkanie po pierwszej części zakończył Riccardo Calafiori. Arsenal w 50. minucie miał doskonałą sytuację na strzelenie gola, kiedy wykonywany był rzut rożny. Zagranie Declana Rice’a z narożnika było idealnie wymierzone na głowę zamykającego akcję Mikela Merino. Hiszpan oddał strzał, ale Matz Sels był niezwykle czujny na linii.
Goście zaczęli wyraźnie mocniej zagrażać bramce Nottingham Forest, ale ich sytuacje nie wynikały z gry, a raczej z rzutów rożnych. W drugiej połowie gospodarze kompletnie cofnęli się przed własne pole karne, a ich ofensywnych wypadów w kontratakach praktycznie nie było. Dopiero w 69. minucie gracze Nuno Espirito Santo stworzyli okazję bramkową. Morgan Gibbs-White znakomicie znalazł w szesnastce Chrisa Wooda, napastnik oddał celny strzał, ale David Raya pewnie zainterweniował w tej sytuacji. Ta sytuacja dała sporego kopa motywacyjnego gospodarzom, przez co przez chwilę więcej pracy miał duet Saliba-Gabriel.
WHAT A GAME DEFINING TACKLE FROM SALIBA!#NFOARS pic.twitter.com/Wh2jUhaSJM
— Football Pundit (@footballpund10) February 26, 2025
W 83. minucie Arsenal miał doskonałą sytuację na to, by w końcu otworzyć wynik tego meczu. Strzały Martina Odegaarda zablokował najpierw Sels, a później Murillo, choć na koniec akcji okazało się, że asystujący Oleksandr Zinchenko był na spalonym. W końcówce tego spotkania nieco ruszyły akcje ofensywne, ale dalej było to raczej słabe widowisko dla oglądających. Arsenal próbował, ale drużyna Mikela Artety nie miała kompletnie pomysłu, jak przełamać skutecznie pracującą defensywę gospodarzy. Ostatecznie nie oglądaliśmy żadnych bramek, a po dość słabym widowisku obie ekipy podzieliły się punktami.
A stalemate at The City Ground 🤝#NFOARS pic.twitter.com/7Ld6RZVQb8
— Premier League (@premierleague) February 26, 2025
Fot. screen/TNT Sports