Szymon Marciniak wytłumaczył decyzję o anulowaniu rzutu karnego

Nie milkną echa po ćwierćfinale Pucharu Polski Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok, w którym arbitrzy podjęli dwie mocno dyskusyjne decyzje. Najgłośniej było o anulowaniu rzutu karnego dla mistrzów Polski. Szymon Marciniak wytłumaczył tę decyzję.
Marciniak uważa, że nie było faulu
Przypomnijmy – była 74. minuta spotkania, Oskar Pietuszewski kiwnął Pawła Wszołka i przewrócił się w polu karnym. Piotr Lasyk wskazał na wapno, ale VAR w osobie odpowiadającego za to Szymona Marciniaka zaczął analizować tę sytuację. Lasyk został przywołany do monitora, żeby jeszcze raz obejrzeć tę sytuację i anulował jedenastkę. Taki obrót spraw wywołał wiele dyskusji i to niekoniecznie o sam faul, ale też nieuzasadnione użycie powtórek w sytuacji, która nie była zerojedynkowa. Działanie to wytłumaczył Marciniak w rozmowie ze „sport.tvp.pl”:
– Po chwili „Laska” zapytał mnie, jak to wygląda. Powiedziałem, że zawodnik Jagiellonii jest pierwszy, zagrywa piłkę lewą nogą w swoją lewą stronę, a tuż potem Wszołek stawia nogę. I to jest bardzo ważne. Tak jak w FIFA: ważna jest kolejność. Wszołek stawia nogę, a zawodnik Jagiellonii robi ruch prawą nogą i nią lekko zahacza o prawą nogę Wszołka – tłumaczył kolejność zdarzeń Marciniak
– Niezależnie od szczegółów tej fazy akcji, wcześniej był faul na lewym obrońcy Legii. Przy linii bocznej o piłkę walczyli Dusan Stojinović, Miki Villar i Ruben Vinagre. Zawodnik Legii został tam uderzony w kolano, wtedy piłkę przejęła Jagiellonia. Dlatego rzut karny i tak musiałby zostać odwołany nawet wtedy, gdyby Wszołek rzeczywiście popełnił faul w polu karnym. Tak naprawdę najłatwiejszą decyzją byłby powrót do faulu na Vinagre i podyktowanie rzutu wolnego dla Legii w pobliżu sędziego asystenta Bartosza Heiniga. Rzutu karnego po prostu być nie mogło – wyjaśniał znany arbiter
Zdaniem większości ekspertów Jagiellonii należał się 𝐑𝐙𝐔𝐓 𝐊𝐀𝐑𝐍𝐘❗
Karnego finalnie nie było, Legia strzeliła dwa gole i to Wojskowi zagrają w półfinale Pucharu Polski! pic.twitter.com/Qx4p2d33cC
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 26, 2025
Przepytujący wybitnego sędziego Rafał Rostkowski zadał także pytanie właśnie o użycie VAR-u w sytuacji, która nie była oczywista i czarno-biała. Zaznaczając, że system ten miał pomagać wypaczać błędy oczywiste i nie podlegające żadnej dyskusji, a nie takie, które mają za zadanie podjęcie decyzji. Szymon Marciniak zasadność użycia VAR-u wytłumaczył po prostu wagą tego spotkania i porównał ją do tej z finału mistrzostw świata, który sędziował. Znany arbiter podsumował:
Dlatego podkreślam, że Wszołek postawił nogę na murawie. Jego noga nie „szła” w powietrzu i nie podstawił jej zawodnikowi Jagiellonii. Piotr zgodził się z tym i dlatego odwołał rzut karny.
Wszołek mówi, że nie faulował
Paweł Wszołek był tym piłkarzem, który w tej sytuacji faulował/nie faulował. Prawy wahadłowy Legii uważa, że decyzja o karnym mogłaby skrzywdzić jego zespół, ponieważ on w tej sytuacji niczego złego nie zrobił:
– Szczerze mówiąc, zająłem pozycję, nie zrobiłem żadnego kontaktu, ruchu w stronę zawodnika. Piłkarz „dzióbnął” piłkę, potem położył nogę na mojej nodze. Byłem pewny w stu procentach. Potem sędzia po analizie też to zobaczył. Cieszę się, że sędziowie podeszli do tej sytuacji. Myślę, że ta kontrowersja mogła zepsuć mecz. Nie było dla mnie karnego i koniec końców, było to potwierdzone. A później wygraliśmy – powiedział Wszołek na gorąco w pomeczowej rozmowie z „TVP Sport”.
Paweł Wszołek był od początku przekonany, że rzutu karnego dla Jagiellonii nie było ❌ pic.twitter.com/TdD2kGWfFg
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 27, 2025
A co z ręką Szkurina?
W ćwierćfinale Pucharu Polski była jeszcze jedna kontrowersja związana z zagraniem piłki ręką przez Ilję Szkurina. Oliwy do ognia w tej sytuacji dolewał fakt, że za identyczne zagranie ręką Ruch Chorzów dzień wcześniej otrzymał karnego z Koroną Kielce. Marciniak jednak uznał, że kontaktu piłki z ręką Białorusina nie widział:
– Miałem do dyspozycji ujęcia z siedmiu kamer i żadne z tych ujęć nie dowodzi, że piłka uderzyła w rękę Szkurina. Widać, że piłka po zagraniu Pululu uderzyła Szkurina w głowę. Oczywiście, że „śmierdzi” tym, że piłka mogła też dotknąć ręki, ale nie mam na to ani jednego dowodu. Słyszałem, że powtórka tej sytuacji była pokazana po zrobieniu „zooma”, ale widać na niej piłkę pod ręką, a nie uderzenie czy dotknięcie piłki ręką…