Zagłębie Lubin straciło prowadzenie w ostatniej akcji meczu. Przerwę reprezentacyjną spędzi w strefie spadkowej

Zagłębie Lubin w ramach 25. kolejki Ekstraklasy podejmowało Koronę Kielce. Jednocześnie był to debiut Leszka Ojrzyńskiego jako trenera „Miedziowych”. Był to dla niego mecz szczególny, bowiem przez kilka lat pracował w stolicy województwa świętokrzyskiego. Spotkanie zaczęło się dla niego idealnie, bowiem drużyna z Lubina prowadziła po golu Kajetana Szmyta, ale w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Miłosz Trojak i drużyny podzieliły się punktami.
Debiut nowego trenera przeciwko dawnej drużynie
W tym sezonie Zagłębie już raz się z Koroną mierzyło. Na stadionie w Kielcach zdecydowanie lepsi okazali się gospodarze. Kielczanie wygrali 2:0 po golach Hiszpanów – Pau Resty i Adriana Dalmau. Był to przedostatni mecz przed zwolnieniem Waldemara Fornalika.
Zagłębie Lubin do meczu z Koroną przystępowało już bez Marcina Włodarskiego, który po porażce z GKS-em Katowice pożegnał się z pełnioną funkcją. Jego miejsce zajął Leszek Ojrzyński, dla którego był to powrót po kilku latach na ławkę trenerską. Jego debiut uatrakcyjniał fakt, że w przeszłości dwukrotnie prowadził kielecką ekipę.
To właśnie w stolicy województwa świętokrzyskiego święcił swoje największe sukcesy, w tym awans do Ekstraklasy w sezonie 2021/22. Łącznie Korona pod jego wodzą zagrała w 99 meczach. 34 wygrała, 29 zremisowała i 36 przegrała.
Nie bez przyczyny doszło do tej zmiany. Przed tym meczem Zagłębie przez zwycięstwo Puszczy Niepołomice spadło do strefy spadkowej. Za kadencji Marcina Włodarskiego zwyciężyła w jednym z ostatnich 10 spotkań. Właśnie z ekipą Tomasza Tułacza. Pozostałe pięć wiosennych spotkań to komplet porażek, w tym z walczącą o utrzymanie i ze sporymi problemami pozaboiskowymi Lechią Gdańsk.
Taką jedenastkę w trenerskim debiucie posłał w bój Leszek Ojrzyński ⚒️
Tylko zwycięstwo! 👊🏼 pic.twitter.com/eXLa8GbaoY
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) March 16, 2025
Korona jest dokładnym przeciwieństwem swojego przeciwnika. Zespół Jacka Zielińskiego notuje najbardziej udany okres od długiego czasu. Jest jedną z najlepszych drużyn od wznowienia rozgrywek i na wiosnę jeszcze nie przegrała. Łącznie udało im się zgromadzić 32 punkty, dawało kielczanom 11. miejsce w tabeli Ekstraklasy.
🟡🔴 Takim składem rozpoczniemy #ZAGKOR! pic.twitter.com/vzkPAVwFuh
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) March 16, 2025
Szybkie objęcie prowadzenia i szczelna defensywa
Debiut Leszka Ojrzyńskiego w nowej roli nie mógł się dla niego lepiej rozpocząć. Mateusz Wdowiak skutecznie powalczył o piłkę i od razu ruszył z nią po linii. Do jego dośrodkowania dopadł Kajetan Szmyt i mimo nie najlepszych warunków fizycznych uderzył głową, tak że Rafał Mamla był bez szans. Dla byłej gwiazdy Warty Poznań było to pierwsze trafienie od momentu transferu na Dolny Śląsk.
Zagłębie wychodzi na prowadzenie! Kajetan Szmyt strzałem głową otwiera wynik spotkania ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/mzHMY0dJvq
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 16, 2025
Zagłębie pod nowym trenerem od razu zmieniło swój styl gry względem poprzednich spotkań. Gra miała być zdecydowanie bardziej bezpośrednia. Mniej rozgrywania, a nastawianie się na walkę w powietrzu i zbieranie drugich piłek. Atutem „Miedziowych” miała być także bardziej ambicjonalna walka w każdej akcji i dalekie wyrzuty z autu.
Korona była stroną dominującą, prowadziła atak pozycyjny, jednak za wiele z tego nie wynikało. Ich pomysł był zbyt przewidywalny na dobrze zorganizowaną defensywę Zagłębia. Wszystkie podania szły do Mariusza Fornalczyka, który miał na skrzydle tworzyć przewagę. Jego zamiary dobrze rozczytywał Bartłomiej Kłudka, który w pierwszej połowie skutecznie zatrzymywał młodzieżowego reprezentanta Polski.
Zagłębie straciło zwycięstwo w doliczonym czasie meczu
Druga połowa nie przyniosła wielkich zmian w obrazie gry. Zagłębie ze zdumiewającą skutecznością zabijało to spotkanie. Przeszkadzali przeciwnikowi i nie pozwalali mu na dochodzenie do groźnych sytuacji. Mimo, że gra toczyła się głównie pod bramką Dominika Hladuna to bramkarz był praktycznie bezrobotny. We wszystkim wyręczali go obrońcy. Gospodarze przypominali właśnie typową drużynę Leszka Ojrzyńskiego. Swoje zapędy ofensywne ograniczali do wyprowadzania sporadycznych kontr.
Korona nie miała pojęcia jak przełamać szczelne zasieki swojego przeciwnika. Jacek Zieliński decydował się na kolejne roszady, jednak te nie wnosiły zbyt wiele. Na boisku pozostawał Mariusz Fornalczyk, jednak w przeciwieństwie do poprzednich spotkań nie miał tyle miejsca i swobody, by pokazać swoje atuty i stworzyć jakieś zagrożenie.
Nowy trener byłego mistrza Polski był zdecydowanie bardziej oszczędny w przeprowadzaniu zmian. Musiał wyjść z założenia, że po co coś zmieniać skoro wszystko funkcjonuje jak powinno. Do 80 minuty tylko Dawid Kurminowski dostał szansę na zaprezentowanie się przed Leszkiem Ojrzyńskim.
Gdy już się wydawało, że wynik już się nie zmieni i uderzenie głową Kajetana Szmyta z pierwszej połowy zapewni gospodarzom zwycięstwo to w ostatniej akcji meczu Korona po rzucie różnym wzięła sprawy w swoje ręce. Pierwsze dośrodkowanie Dawida Błanika padło łupem obrońców, jednak rezerwowy gości dostał szansę na powtórkę. Tym razem jego wrzutka spadła na głowę Miłosza Trojaka, a ten doprowadził do wyrównania. Przez stratę punktów Zagłębie przerwę reprezentacyjną spędzi w strefie spadkowej.
Zagłębie było o krok od zwycięstwa, ale Korona w doliczonym czasie wyrwała cenny punkt ⚽
📺 Przed nami mecz Rakowa z Legią, oglądamy od 17:30 w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/OwHt2GLOMQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 16, 2025
Fot. screen Canal Plus Sport