BONUS SPECJALNY!
400 zł za celny strzał Raphinhi z Atletico Madryt

Newcastle z pierwszym trofeum od 56 lat! Liverpool obudził się dopiero w końcówce

Napisane przez Mariusz Orłowski, 16 marca 2025

To był wspaniały wieczór dla kibiców Newcastle, którzy będą długo świętować! Zespół Eddiego Howe’a wygrał 2:1. W pierwszej połowie prowadzenie zapewnił strzałem głową Dan Burn, a w drugiej trafił Alexander Isak. „The Reds” byli kompletnie bezradni aż do… doliczonego czasu gry, kiedy to się obudzili, jednak było ich stać tylko na bramkę kontaktową. To pierwsze trofeum Newcastle od 56 lat! 

Newcastle w walce o pierwsze trofeum od 56 lat

Newcastle czekało 56 lat na trofeum. Wizyta na Wembley to dla fanów „Srok” święto. „Najświeższym” trofeum, jakie klub z północnego wschodu zdobył był… Puchar Miast Targowych z 1969 roku (poprzednik Pucharu UEFA/Ligi Europy). Dwukrotnie potem klub ten grał w finale Pucharu Ligi, ale przegrał w 1976 roku z Manchesterem City, a w 2023 roku z Manchesterem United. W drodze do tegorocznego finału Newcastle zmiażdżyło w dwumeczu Arsenal aż 4:0. W finale „Sroki były osłabione brakiem dwóch ważnych ogniw – Anthony’ego Gordona (zawieszenie) i Lewisa Halla (uraz).

Liverpool odpadł z Ligi Mistrzów po rzutach karnych z PSG. Swoje próby zmarnowali Curtis Jones i Darwin Nunez. „The Reds” nie grają też w Pucharze Anglii po sensacyjnej porażce z Plymouth Tymoteusza Puchacza, ale Arne Slot wystawił tam drugi i nawet trzeci skład. W Premier League z kolei mają ogromną przewagę nad drugim Arsenalem – 12 oczek. Liverpool w drodze na Wembley popsuł marzenia słabiutkiego w tym sezonie zespołu Ange’a Postecoglou. W rewanżu odrobił jednobramkową stratę z nawiązką. Liverpool rozbił Tottenham na Anfield aż 4:0 i awansował do finału.

Dan Burn królem stałego fragmentu!

Newcastle United rozpoczęło odważnie. Jacob Murphy posyłał piłki w pole karne. Jedną z nich znalazł Harveya Barnesa, ale temu nie wyszedł za dobrze strzał z woleja. Czujnie pilnował go Jarrell Quansah, który zastępował kontuzjowanego Trenta Alexandra-Arnolda na prawej obronie. Żaden z bramkarz w pierwszych 20 minutach nie został jednak sprawdzony. Nie działo się zbyt wiele poza strzałem Jacoba Murphy’ego niemal poza stadion. W 24. minucie z kolei dużo bliżej od kolegi był Sandro Tonali, ale też zabrakło mu kilka metrów.

„The Reds” byli aż nadto cierpliwi, bo długo pozostawali nawet bez jakiejkolwiek próby, podczas gdy „Sroki” miały ich na koncie już cztery. Caoimhin Kelleher pierwszy raz sprawdził się po 25 minutach – czujnie wyszedł z bramki i przypilnował lewego słupka, skracając kąt Bruno Guimaresowi. Jeżeli ktoś tworzył coś pod bramką, to Newcastle. Strzał Kierana Trippiera zablokował Andy Robertson, a chwilę później było groźnie po rzucie rożnym – Dan Burn uderzył głową, a Bruno Guimaraes zmienił tor lotu piłki, lecz nie na tyle, by zaskoczyć Kellehera.

Wcześniej kilkukrotnie było groźnie po stałych fragmentach. Newcastle grało ten sam schemat – wrzutka na niedawno powołanego do kadry Anglii po raz pierwszy wieżowca Dana Burna. Aż do skutku! W 46. minucie jeszcze raz taką wrzutkę posłał Kieran Trippier, a Dan Burn nabiegł na piłkę i mocno uderzył z główki w stronę dalszego słupka. Piłka jeszcze odbiła się od ziemi i wpadła do siatki. Alexis MacAllister nawet nie wyskoczył. Podsumowaniem występu Liverpoolu był ich jedyny strzał w tej połowie – kiks Diogo Joty.

Alexander Isak dobił Liverpool

Newcastle ruszyło z „grubej rury” w drugiej połowie. Kolejna groźna okazja… znów była po kornerze. Jeszcze w pierwszej sytuacji Liverpool uratowało to, że Bruno Guimaraes stanął na linii strzału i utrudniał obronę Kelleherowi, więc gol Isaka został nieuznany, ale już minutę później i tak było 2:0. Który to już pojedynek powietrzny wygrali piłkarze „Srok”? Tym razem wygrał go Jacob Murphy po wrzutce Livramento i zgrał piłkę do Isaka. Szwed się nawet nie zastanawiał – od razu uderzył z 11 metrów z powietrza i pewnie pokonał Kellehera.

Arne Slot szybko zrobił zmiany – zdjął z boiska Diogo Jotę i Ibrahimę Konate, a wprowadził pechowców z meczu Ligi Mistrzów – Curtisa Jonesa oraz Darwina Nuneza. To właśnie Anglik był bliski zdobycia kontaktowej bramki tuż po wejściu. Piłkę wystawił mu Dominik Szoboszlai, a ten uderzył z 13 metrów. Strzał był bardzo mocny, ale leciał w sam środek bramki. Nick Pope akurat stał w tym miejscu i machnął prawą ręką. Wyszła mu z tego bardzo efektowna parada. Był to pierwszy celny strzał Liverpoolu i w zasadzie… jedyna groźna akcja przez 80 minut.

fot. screen viaplay sports

W 64. minucie Newcastle przeprowadziło kolejną świetną akcję – Guimaraes zagrał prostopadłą piłkę do Harveya Barnesa, a ten zgrał od razu do będącego na wprost bramki Isaka. Nagrał mu jednak za bardzo do tyłu i Szwed musiał uderzać dość ekwilibrystycznie, odwracając się po strzale dookoła. Nie był w stanie dobrze nakierować piłki, dlatego poradził sobie z nią Caoimhin Kelleher. Później piłkarze „Srok” ograniczali się już głównie do defensywy, gdzie dobrze wzajemnie się asekurowali. Liverpool nie był w stanie nic zrobić, niczego wykreować. Fabian Schar i Dan Burn wybijali piłki, czujny był też Nick Pope.

Sędzia doliczył aż osiem minut, a fani Newcastle aż łapali się za głowy. Liverpool ruszył do odrabiania strat dopiero w doliczonym czasie. Jeszcze małą nadzieję kibicom „The Reds” dał Federico Chiesa, który wyszedł do prostopadłej piłki od Harveya Elliotta i trafił do siatki. Sytuację tę sprawdzano dobre trzy minuty, a w końcu sędzia John Brooks ogłosił przez mikrofon, że gol jest uznany. To oznaczało jednak dodatkowy doliczony czas. Nie udało się jednak piłkarzom Arne Slota doprowadzić do dogrywki i to Newcastle zdobyło trofeum Pucharu Ligi!

Fot. screen viaplay

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Atletico Madryt - Barcelona
Wygrana Barcelony
kurs
2.24
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)