Polska – Malta: historia meczów

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 24 marca 2025
Malta

Z grona czterech drużyn, z którymi Polacy zmierzą się w eliminacjach mistrzostw świata 2026, najmniej spotkań „Biało-Czerwoni” rozegrali z Maltą, bo zaledwie cztery. Nie oznacza to jednak, że ciekawych wydarzeń przy okazji naszych starć z „Sokołami” brakowało. „Afera na Okęciu”, obrzucanie kamieniami czy zaledwie 300 osób na trybunach – m.in. o tym znajdziecie w poniższym tekście.

„Afera na Okęciu” i rzucanie kamieniami

Po raz pierwszy w historii reprezentacja Polski z Maltą zmierzyła się w grudniu 1980 roku w ramach eliminacji mistrzostw świata 1982. „Biało-Czerwoni” przystępowali do niego w cieniu tzw. afery na Okęciu, która wybuchła kilka dni wcześniej. 28 listopada kadra zebrała się w warszawskim Hotelu Vera, by wspólnie udać się na zgrupowanie do Włoch przed meczem z Maltą. Jak informowali dziennikarze, w dniu wylotu pod wpływem alkoholu stawić miał się Józef Młynarczyk, wobec czego trener Ryszard Kulesza zdecydował o pozostawieniu go w kraju.

Za bramkarzem Widzewa wstawili się dwaj piłkarze RTS-u – Zbigniew Boniek i Władysław Żmuda, a także zawodnik innego łódzkiego klubu, ŁKS-u – Stanisław Terlecki. Ostatecznie Młynarczyk został zabrany do Włoch, jednak zarządzany przez gen. Mariana Rybę PZPN nakazał bramkarzowi oraz broniącym go kolegom powrót do Polski. Nie dość, że w meczu z Maltą nie wystąpili, to w dodatku surowo ukarani – w prawach reprezentanta Bońka i Terleckiego zawieszono na rok, Żmudę na osiem miesięcy, a Młynarczyka aż na dwa lata.

Trzech ukaranych zawodników posypało głowy popiołem przed komunistycznymi władzami. Żmudzie cofnięto zakaz występowanie w kadrze już w lutym 1981 roku, a Bońkowi i Młynarczykowi pięć miesięcy później. Nieugięty pozostał Terlecki i finalnie już nigdy nie zagrał dla Polski. Wszyscy, którzy się pokajali, rok później odegrali kluczową rolę na mundialu, w którym „Biało-Czerwoni” zajęli trzecie miejsce. Sukces ten osiągnęli jednak już nie pod wodzą Kuleszy, bowiem ten pod koniec 1980 roku w wyniku afery został zwolniony.

Ostatni mecz pod jego wodzą Polacy wygrali, choć pierwszego w historii spotkania z Maltą nie dokończyli. Krótko po bramce dla Polski na 2:0 mecz został przerwany, bo wściekli maltańscy kibice zaczęli rzucać w kierunku placu gry – bo zaschniętą glinę trudno nazwać boiskiem – kamienie. Nie spodobało im się uznanie bramki Leszka Lipki, która notabene była jego jedyną w kadrze. Sędzia liniowy początkowo sygnalizował spalonego, jednak po chwili uznał, że znajdujący się na nim Marek Dziuba nie brał udziału w akcji.

Toczone w dość egzotycznych warunkach (za bramką, na którą padły obie bramki dla „Biało-Czerwonych” w trakcie meczu pasł się osioł) zawody w 82. minucie zostały przerwane i już ich nie dokończono. To jedyny w historii reprezentacji Polski, który zakończył się przed 90. minutą. Przy „zielonym stoliku” Komisja Dyscyplinarna FIFA przyznała walkowera na niekorzyść Malty, choć nic on w zasadzie nie zmienił. Walkower wynosił bowiem wówczas 2:0, a właśnie przy takim stanie spotkanie zostało przerwane.

Rewanż z Maltą odbył się w listopadzie 1981 roku, ale prowadzony już przez Antoniego Piechniczka zespół był i tak pewny awansu na mistrzostwa świata w Hiszpanii. Na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu Polacy rozbili znacznie niżej notowanego rywala 6:0, kończąc tym samym mecz na zero z tyłu po raz setny w historii kadry. Najwięcej razy, bo dwukrotnie na listę strzelców wpisywał się Włodzimierz Smolarek, a wynik w 88. minucie ustalił Boniek, który pierwotnie odbywałby jeszcze roczne zawieszenie.

Nadchodzące mecze

    Kilka minut przed największą gwiazdą „Biało-Czerwonych” do siatki trafił Dariusz Dziekanowski, dla którego był to debiut w narodowych barwach. Napastnik Gwardii Warszawa został wówczas czwartym najmłodszym strzelcem w historii reprezentacji Polski, a w dniu meczu z Maltą miał 19 lat i 46 dni. Po raz pierwszy od lipca 1975 roku i towarzyskiej wygranej w Montrealu z Kanadą 8:1 Polacy wygrali różnicą sześciu bramek. W tym samym roku, ale trzy miesiące wcześniej, po raz ostatni tak wysoko wygrali u siebie – 7:0 w sparingu z USA.

    Sparingi dla… 300 osób

    Największy obiekt piłkarski na Malcie – Stadion Narodowy w Ta’ Qali – może pomieścić niemal 17 tysięcy osób. Rekordowa frekwencja sięgała jednak nawet 35 tysięcy osób na trybunach. Jednak oba sparingi, które „Sokoły” rozegrały z Polakami na tym stadionie, na żywo obejrzało zaledwie 600 osób… i to łącznie. Pierwszy z dwóch w historii mecz towarzyski „Biało-Czerwoni” z Maltańczykami rozegrali w lutym 1999 roku. Drugi raz na tym obiekcie zmierzyli się w grudniu 2003 roku. Oficjalna frekwencja obu tych spotkań wyniosła raptem 300 widzów.

    Pierwszy w historii sparing z Maltańczykami inaugurował nasze zmagania w 1999 roku. Na horyzoncie widniała 1000. bramka w dziejach reprezentacji Polski, bowiem przed meczem z Maltą padło ich 998. W spotkaniu z drużyną Josifia Ilicia podopiecznym Janusza Wójcika do tego progu… dobić się nie udało, bo strzelili zaledwie jednego gola i to dopiero w 90. minucie. Wcześniej na tablicy utrzymywał się wynik 0:0. Jako jedyny na listę strzelców wpisał się Tomasz Kłos, dla którego było to pierwsze trafienie dla „Biało-Czerwonych”.

    Bramka numer „1000” w dziejach polskiej reprezentacji ostatecznie na Malcie padła, ale dopiero po tygodniu. „Biało-Czerwoni” odbywali bowiem w tym kraju zgrupowanie, a siedem dni po meczu z „Sokołami” mierzyli się towarzysko z Finlandią. To spotkanie zremisowali 1:1, a autorem jubileuszowego gola był Wojciech Kowalczyk. Czwarte i jak dotąd nasze ostatnie starcie z Maltą miało miejsce niemal pół dekady później. Również odbyło się ono w ramach zgrupowania naszej kadry w tym kraju, lecz tym razem kończyło ono jej zmagania w roku.

    11 oraz 14 grudnia 2003 roku zespół Pawła Janasa rozegrał w Ta’ Qali dwa sparingi. O tym drugim nieco więcej mowa była w poprzedniej części „Historii Meczów”, bowiem tego dnia mierzyliśmy się z Litwą, która była naszym rywalem w pierwszej kolejce eliminacji MŚ 2026. Do spotkania z naszymi wschodnimi sąsiadami przystępowaliśmy po wygranej z Maltą 4:0. Choć wygrana była okazała, strzelanie „Biało-Czerwoni” rozpoczęli dopiero po przerwie. W 54. minucie swojego jedynego gola w reprezentacji Polski strzelił Jarosław Bieniuk.

    Jedyne trafienia w narodowych barwach w tym samym meczu zanotowali także Adrian Sikora i Marcin Burkhardt. W międzyczasie swojego pierwszego gola dla „Biało-Czerwonych” strzelił także Sebastian Mila, ale on jako jedyny z tego grona swój dorobek bramkowy w kadrze powiększył. Już w poprzednim tekście o historii meczów z Litwą wspomniano, że pomocnik notował wtedy świetny czas w kadrze. Miał taką serię, że w swoim trzecim, czwartym i piątym meczu w kadrze zdobył po bramce. Ten z Maltą był trzecim, a ten z Litwą czwartym.

    Nieco ponad 21 lat później Mila również będzie obecny w polskim zespole przy okazji meczu z Maltą, lecz tym razem w sztabie. Życzyć mu można dotrwania do rewanżu, który odbędzie się 17 listopada, bowiem stołek Michała Probierza jest coraz bardziej gorący.

    Nasze piąte w historii starcie z Maltą, a trzecie o punkty odbędzie się w poniedziałek 24 marca. Pierwszy gwizdek na Stadionie Narodowym wybrzmi o godzinie 20:45. Sędzią tej rywalizacji będzie Duńczyk – Morten Krogh, który w tym miesiącu prowadził mecz Jagiellonii Białystok w Lidze Konferencji. Mecze tych drużyn w pierwszej kolejce eliminacji MŚ 2026 kończyły się rezultatami 1:0. „Biało-Czerwoni” ograli takim wynikiem Litwę przed własną publicznością pokonali, Maltańczycy zaś Finlandii ulegli – także u siebie.

    Fot. PressFocus

    Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

    Freebet 300 zł dla nowych graczy
    ZA WYGRANĄ BARCELONY Z OSASUNĄ!
    1
    Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
    2
    Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
    3
    Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
    4
    Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)