Francja w półfinale Ligi Narodów. Maignan bohaterem w rzutach karnych

Napisane przez Mikołaj Duda, 23 marca 2025
Francja

Kilka dni po niespodziewanej porażce reprezentacji Francji w chorwackim Splicie w ramach ćwierćfinału Ligi Narodów przyszła pora na rewanż na stadionie w Paryżu. Drużynie Didiera Deschampsa po bramkach Michaela Olise i Ousmane Dembele udało odrobić się straty i doprowadzić do dogrywki i rzutów karnych. Francuski bramkarz Mike Maignan w konkursie jedenastek obronił dwie próby Chorwatów.

Francja chciała odrobić straty po wpadce w Splicie

Rewanżowy mecz ćwierćfinału Ligi Narodów był hitem tej fazy rozgrywek. To głównie za sprawą tego, co kilka dni przed starciem w Paryżu wydarzyło się na stadionie w Splicie. Niedawni rywale Polaków z fazy grupowej Dywizji A pokonali przeciwników 2:0. Mike Maignan obronił co prawda rzut karny, ale następnie wyciągał piłkę z siatki: najpierw po uderzeniu Ante Budimira, a później Ivana Perisicia. Obaj dzięki tym trafieniom utrzymali miejsce w podstawowym składzie Zlatko Dalicia.

Francja już na Stade de France chciała zrobić wszystko, by odrobić straty i zameldować się w półfinale Ligi Narodów. Didier Deschamps wystawił mocno ofensywny skład z Kylianem Mbappe na czele. Dla Chorwacji był to swego rodzaju rewanż za finał mistrzostw świata w 2018 roku, kiedy to po upragnione trofeum po 20 latach ponownie sięgnęli „Trójkolorowi”

Nieudane próby rozszczelnienia defensywy Chorwatów

Od pierwszych minut gra toczyła się zgodnie z przewidywaniami ekspertów. Gospodarze przejęli piłkę i nie mieli zamiaru jej oddawać. Szukali sposobu, jak przedostać się przez dobrze zorganizowaną obronę Chorwatów. Zawodnicy w tradycyjnej czerwono-białej szachownicy nie mieli zamiaru tylko się bronić. Zagrożenie chcieli sprawiać przez wyprowadzanie szybkich ataków. W środku pola jak zwykle rządził niezniszczalny Luka Modrić.

Z akcji na akcję coraz bardziej rozkręcał się Kylian Mbappe. Był nieustannie pod grą, szukał sobie miejsca, jednak gdy już dochodził do sytuacji, to zawsze czegoś brakowało, by mógł cieszyć się z kolejnego gola w narodowych barwach. Równo po kwadransie rywalizacji bardzo blisko wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie był Aurelien Tchouameni. Doskonale znalazł się w polu karnym przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jednak piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę Dominika Livakovicia.

Z biegiem czasu tylko rosła frustracja we francuskich szeregach. Zbyt duża niedokładność, brak pomysłu i świetna kontrola gry przez Chorwatów tylko wzmagały bezsilność mistrzów świata z Rosji. Kylian Mbappe swoje niezadowolenie przelał na agresję w stronę Dominika Livakovicia za co został ukarany żółtą kartką.

Dopiero w 38. minucie Didier Deschamps mógł poczuć rozczarowanie, że jego drużyna nie wyszła na prowadzenie. Po kapitalnym podaniu Michaela Olise w dogodnej sytuacji na umieszczenie piłki w siatce znalazł się Bradley Barcola. Z uderzeniem zawodnika PSG poradził sobie bramkarz gości. Do przerwy mimo starań Francji utrzymał się bezbramkowy remis. „Trójkolorowi” oddali ledwie jeden celny strzał, właśnie ten wspomniany powyżej.

Błysk Olise wystarczył do dogrywki

Druga połowa bardzo szybko pobudziła trybuny Stade de France. W 52. minucie z bardzo dobrej pozycji rzut wolny wykonywał Michael Olise. Gwiazdor Bayernu Monachium idealnie przeniósł piłkę nad murem, a Dominik Livakovic tym razem był bez szans. Gospodarze mieli ponad pół godziny, by podwyższyć prowadzenie i tym samym odrobić straty z pierwszego starcia.

Indywidualności młodego Olise były zdecydowanie niewystarczające na obronę gości z Chorwacji. Ci dobrze się bronili i doskonale wiedzieli jak wybijać z rytmu swoich przeciwników. Najwięcej problemów mieli przy stałych fragmentach gry. Francuzi zagrożenie potrafili tworzyć właśnie po zagraniach ze stojącej piłki. Szczególnie przydawał się wzrost Aureliena Tchouameniego. Ataki pozycyjne były raz za razem rozbijane.

Drużyna Didiera Deschampsa byłaby tego wieczoru w zdecydowanie lepszej sytuacji, gdyby Kylian Mbappe nie popisywał się taką nieskutecznością. Napastnik Realu Madryt kilkukrotnie w bardzo dobrych sytuacjach pudłował i tylko z bezradności łapał się za głowę. Wreszcie w 80. minucie stało się to, czego oczekiwali kibice zgromadzeni na Stade de France. Ousmane Dembele nie pozostawił żadnych złudzeń bramkarzowi, tylko pewnie wykończył podanie od Michaela Olise. 2:0. W 2025 roku skrzydłowy wyprawia cuda.

Gospodarze sprawę awansu chcieli wyjaśnić jeszcze przed upływem regulaminowego czasu gry. Nie mieli zamiaru czekać na dogrywkę, tylko chcieli po raz trzeci pokonać Dominika Livakovicia, czym zapewniliby sobie miejsce w półfinale Ligi Narodów. Finalnie to się nie udało i pewne stało się, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka i być może – seria rzutów karnych.

Rzuty karne na Stade de France

W dodatkowym czasie nie zmieniła się drużyna atakująca i dążąca do kolejnych bramek. Lepszy wynik jeszcze dodał Francji animuszu. Z kolei obrońcy gości byli już bardzo zmęczeni przez co zostawiali więcej miejsca i swobody do oddawania strzałów. Na bohatera dogrywki wyrastał Dominik Livakovic, który kilkukrotnie musiał ratować swoją reprezentację.

Mimo wielu zmian przeprowadzonych przez trenerów w obu drużynach, widać było rosnące zmęczenie. Przez to tempo spotkania było wolniejsze, a sytuacji strzeleckich mniej. Wynik w dodatkowym czasie nie uległ zmianie i konieczne okazało się rozegranie konkursu rzutów karnych.

Strzelanie za sprawą Martina Baturiny rozpoczęła Chorwacja. Strzał rezerwowego wybronił Mike Maignan. Skuteczniejszy okazał się Kylian Mbappe, który wyprowadził Francję na prowadzenie.

W drugiej serii lepszy w finalizacji od swojego kolegi z reprezentacji okazał się Nikola Moro. Zawodnik Bolonii nie pomylił się. Na jego trafienie pewnie odpowiedział Aurelien Tchouameni.

W trzeciej serii jedenastek mieliśmy kolejne pudło gości. Tym razem padło na Franjo Ivanovicia. Z drugiej strony równie niecelnie uderzył Jules Kounde.

Do następnego karnego podszedł Mario Pasalić, który doprowadził do remisu 2:2. Ten wynik utrzymał się tylko przez chwilę. Randal Kolo Muani pokonał Dominika Livakovicia.

Czwarta seria to Kristijan Jakic – on doprowadził do kolejnego wyrównania stanu meczu. A wynik nie zmienił się po fatalnym strzale Theo Hernandeza. Lewy obrońca spudłował. Mieliśmy więc 3:3 – po dwa pudła.

Uderzenie Duje Calety-Cara po raz pierwszy wyprowadziło Chorwację na prowadzenie. Nadzieję Francuzów podtrzymał młody Desire Doue. Mike Maignan znów się popisał, broniąc strzał Josipa Stanisicia, a Dayot Upamecano wprowadził Francję do półfinału Ligi Narodów. Tam, „Trójkolorowi” podejmą Hiszpanię. Golkiper Milanu obronił dwa strzały i został bohaterem „Trójkolorowych”.

Fot. Screen ESPN

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)