Remis w hicie Ekstraklasy. Emocji nie zabrakło

W hicie pierwszej kolejki ligowej Ekstraklasy po przerwie reprezentacyjnej Legia Warszawa podejmowała przy ulicy Łazienkowskiej Pogoń Szczecin. Z perspektywy tabeli był to kluczowy mecz dla obu drużyn. Finalnie, mimo wielu sytuacji kibice w stolicy nie obejrzeli ani jednego gola i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Obie drużyny więc nie mogą być zadowolone z końcowego wyniku.
Pojedynek sąsiadów w tabeli
Było to drugie starcie pomiędzy Legią i Pogonią w tym sezonie. Na stadionie w Szczecinie po trafieniu Alexandra Gorgona lepsi okazali się gospodarze. Legia do meczu przystępowała z nowym-starym dyrektorem sportowym. Po kilku latach na to stanowisko wrócił doskonale znany stołecznym kibicom Michał Żewłakow.
Stołeczny klub przed tym meczem zajmował piąte miejsce w tabeli i ma już iluzoryczne szanse na powalczenie o mistrzostwo kraju, co zawsze jest sporym zawodem dla kibiców, którzy już kilkukrotnie głośno to wyrażali.
Główną nadzieją dla drużyny Goncalo Feio na wywalczenie prawa startu w europejskich pucharach w przyszłym sezonie jest droga przez wygranie Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Innym scenariuszem jest sięgnięcie po puchar Ligi Konferencji. Póki co Legia dotarła do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z londyńską Chelsea.
W takim zestawieniu rozpoczniemy dzisiejszy mecz 🫡 #LEGPOG pic.twitter.com/74TsCLZ3iT
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) March 28, 2025
Z kolei Pogoń od niedawna jest w rękach nowego właściciela. Po wielomiesięcznych dyskusjach i negocjacjach klub przejął kontrowersyjny Alex Haditaghi. Na boisku drużyna Roberta Kolendowicza radzi sobie całkiem nieźle. Po świetnym początku wiosny, przed tym spotkaniem z przewagą trzech punktów nad Legią zajmowała czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy. „Portowcy” podobnie jak ich rywal wciąż są w grze o Puchar Polski. Pogoń chciałaby odczarować te rozgrywki – zwłaszcza po ubiegłorocznej bardzo bolesnej porażce w finale z Wisłą Kraków.
DO BOJU MKS! 🔵🔴 #LEGPOG pic.twitter.com/ZBYbMfDrOx
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) March 28, 2025
Remis do przerwy, tylko dzięki popisom Cojocaru
Od pierwszego gwiazdkę inicjatywę przejęła Legia. Przy lepszej skuteczności już przed upływem piątej minuty powinna objąć prowadzenie. Najpierw w dwóch dobrych sytuacjach nie popisał się Marc Gual, a gdy w kapitalnej okazji znalazł się Ryoya Morishita – który w tym meczu często pełnił rolę drugiego napastnika – to przy uderzeniu Japończyka świetnym refleksem popisał się Valentin Cojocaru.
I właśnie Gual okradł Tobiasza z asysty…#LEGPOG pic.twitter.com/T6EaQWaxwU
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) March 28, 2025
Widać było jak obie drużyny były zmotywowane na to spotkanie. Sędzia Wojciech Myć co chwilę musiał przerywać grę z powodu przewinień. Nie brakowało też wielu fizycznych starć na granicy faulu. Całą atmosferę walki podkręcali jeszcze głośni i fanatyczni kibice gospodarzy. W ostatnim czasie relację pomiędzy sympatykami Legii i Pogoni uległy pogorszeniu, co jeszcze bardziej nakręcało – nie zawsze cenzuralny – doping.
Legia była zdecydowanie konkretniejsza w działaniach ofensywnych. Zdominowała swojego przeciwnika, jednak cały czas czegoś brakowało żeby tą przewagę udokumentować zdobytą bramkę. Pogoń swoich szans szukała w długich piłkach na Kamila Grosickiego, który tylko czekał, by odpalić swoje turbo.
W 25. minucie znów bardzo bliski gola był Ryoya Morishita. Już kolejną z rzędu interwencją na najwyższym poziomie wykazał się Valentin Cojocaru, tylko dzięki jego interwencjom Pogoń wciąż utrzymywała wynik remisowy. Równie skuteczny był chwilę później przy silnym strzale Kacpra Chodyny.
Jakoś to trzyma Cojocaru#LEGPOG pic.twitter.com/tDUBtUfqvV
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) March 28, 2025
Goście też dochodzili do swoich sytuacji. Chwilę przed przerwą swoją drużynę na prowadzenie mógł wyprowadzić Adrian Przyborek. Minął obrońcę, jednak z jego strzałem poradził sobie Kacper Tobiasz. Próbował też Joao Gamboa, jednak niecelnie. Na przerwę piłkarze zeszli przy wyniku remisowym, ale to Legia z przebiegu gry była lepsza i zasłużyła przynajmniej na jednego gola.
Odwrócenie ról. Sprawiedliwy remis w Warszawie
Od pierwszych minut drugiej połowy również emocji nie brakowało. Do bardziej zdecydowanego ataku ruszyła Pogoń. W kilku sytuacjach defensywa gospodarzy była w poważnych tarapatach. Z drugiej strony w kuriozalnej sytuacji na pustą bramkę nie trafił Kacper Chodyna, uratowało go tylko to, że i tak znajdował się na pozycji spalonej.
Chodi 😍
— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) March 28, 2025
Po godzinie gry na boisku zameldował się jeszcze do niedawna piłkarz Roberta Kolendowicza – Vahan Biczachczjan. Tym razem po raz pierwszy Ormianin stanął po drugiej stronie barykady. Zastąpił on Kacpra Chodynę, dla którego – najłagodniej mówiąc – nie był to najlepszy występ w karierze. Jednocześnie reprezentant polskiej młodzieżówki Wojciech Urbański zmienił Luquinhasa.
Dla obu drużyn remis był względnie dobrym wynikiem, więc żadna ze stron nie miała zamiaru postawić wszystkiego na jedną kartę, by to nie zemściło się szybkim atakiem przeciwnika. Z biegiem minut sytuacji strzeleckich było coraz mniej. Wśród piłkarzy rosło zmęczenie i co za tym szło większa niedokładność.
W drugiej połowie niejako obróciły się role obu drużyn. Legia zdecydowanie nie była tak kreatywna i dominująca jak przed przerwą. Pod koniec spotkania nawet bardziej się broniła, niż dążyła do zadania decydującego ciosu. Pogoń z kolei przestała grać tak zachowawczo. Była bardziej odważna w swoich poczynaniach, co przekuło się na kilka niezłych sytuacji. Finalnie mecz i tak zakończył się bezbramkowym remisem, dzięki któremu goście utrzymali trzypunktową przewagę nad drużyną Goncalo Feio w tabeli Ekstraklasy.
Fot. Screen Canal Plus Sport