Kibice klubu Championship poprosili zarząd, by… nie pojawiał się na meczach

W tym sezonie Championship Blackburn Rovers ma jeszcze realne szanse na włączenie się do walki o awans do Premier League, ale forma klubu jest wręcz fatalna. Kibice są jednak przekonani, że kluczem do skutecznej rywalizacji musi być skupienie i odpowiednia atmosfera, a takowe destabilizują ludzie zarządzający klubem. Z tego powodu proszą ich… o niepojawianie się na trybunach do końca sezonu.
Walka o baraże w Championship
Ostatnie tygodnie nie są zbytnio udane dla Blackburn Rovers, delikatnie mówiąc. Sześć ostatnich spotkań to aż pięć porażek i jeden remis. Do tego nie jest mowa o porażkach z czubem tabeli, ale takimi ekipami jak: Derby County (22. miejsce), Stoke City (18. miejsce), czy ostatnio z Portsmouth (17. miejsce). Ze wszystkimi Rovers przegrali różnicą jednej bramki. Aktualnie trenerem jest Valerien Ismael, ale zdecydowanie kibice tęsknią za Johnem Eustacem. Ku zaskoczeniu wszystkich zdecydował się on odejść z walczącego o awans zespołu, do drużyny bijącej się o pozostanie w Championship – Derby County.
Wówczas podnoszono temat złej komunikacji na linii trener-zarząd, a sam szkoleniowiec miał narzekać na kompletny brak wizji na przyszłe lata. W przeszłości także Jon Dahl Thomasson odszedł z bliżej nieokreślonych przyczyn, które także miały być wywołane brakiem zrozumienia z klubem. Właścicielem od 2010 roku jest VH Group, a więc indyjski konglomerat.
Blackburn Rovers were 6th in the table when they appointed Valerien Ismael… since drawing to Norwich City in his first game, they have:
– Dropped to 11th
– Lost four consecutive games to teams placed 24th, 20th, 21st and 17th
– Scored twiceThe wrong appointment? 😬 pic.twitter.com/tJ6wy6Qegy
— The72 – We Love the #EFL (@_The72) March 29, 2025
Jeszcze pięć kolejek temu Blackburn zajmowało 5. miejsce oznaczające grę w play-offach. Jeden punkt w pięciu kolejnych spotkaniach spowodował, że osunęło się na 9. miejsce, a strata do strefy play-off wynosi pięć punktów. Kibice, patrząc na ostatnie wyniki, mają duże zastrzeżenia do pracy zarządu, czego wynikiem jest zaskakujące oświadczenie.
Apel o niepojawianie się na stadionie
Same wyniki to dolana oliwa do ognia, ponieważ fani od lat obserwują błędy w komunikacji, ale także w zarządzaniu klubem. Teraz zespół wchodzi w decydującą fazę sezonu i grupy kibicowskie zdecydowały się zjednoczyć pod hasłem: „Dość”. Na czele tego protestu stanęła organizacja BRFC Action Group i wydała oficjalne oświadczenie. Wskazano konkretne osoby: dyrektora generalnego Steve’a Waggotta, dyrektora operacyjnego Suhaila Pashę i szefa działu piłki nożnej Rudy’ego Gestede. Kibice proszą, aby nie pojawiali się na stadionie do końca aktualnego sezonu.
W tym kluczowym momencie niezwykle ważne jest, aby wszystkie wysiłki były skupione na wspieraniu graczy i personelu zaplecza poprzez tworzenie pozytywnej atmosfery w Ewood Park. Uważamy, że obecność wymienionych osób stała się źródłem podziałów dla wielu kibiców, a ich nieobecność może pomóc w stworzeniu bardziej zjednoczonej i skoncentrowanej atmosfery.
Jednocześnie fani podkreślili, że cały czas będą wspierać swój zespół podczas kluczowych spotkań. Niedługo później władze Blackburn Rovers wydały własne oświadczenie. Po kilku akapitach podkreślania chęci współpracy z kibicami ogłoszono, iż oficjele nadal będą się pojawiać na meczach. Kibice komentowali to w dość jasny sposób – klub mówi o słuchaniu ich, a jednocześnie całkowicie ignoruje oficjalne prośby, nie próbując zbyt wiele wyjaśniać. Ostatnie fatalne wyniki, zła komunikacja na linii zarząd-klub na pewno nie będą sprzyjać Blackburn w walce o baraże.
📰 Club statement#Rovers 🔵⚪️ pic.twitter.com/Bo6BeE1lNk
— Blackburn Rovers (@Rovers) March 28, 2025
Fot. screen/Youtube