Ależ się działo w Lidze Europy! Sensacyjny półfinalista i thriller Manchesteru United

Napisane przez Mariusz Orłowski, 18 kwietnia 2025
Manchester United

Dwa ćwierćfinały Ligi Europy okazały się naprawdę kapitalnymi widowiskami. Manchester United pokonał Olympique Lyon 5:4 i w jego meczu zdarzyło się po prostu wszystko. Dużą niespodziankę sprawiło też Bodo/Glimt. 

Manchester United wstał z grobu

Mecze w Lidze Europy polskiego kibica akurat w tym sezonie interesują najmniej, bo zawsze główne danie to Champions League, a aż dwie polskie drużyny grały do fazy ćwierćfinałów w Lidze Konferencji, więc polski fan miał czwartki zajęte. Tym razem po meczu Legii śmiało mógł włączyć na dogrywkę Manchesteru United, bo najlepsze wydarzyło się właśnie wtedy. Jeszcze w 114. minucie wydawało się, że to Olympique Lyon będzie w półfinale. Przez siedem minut wynik zmienił się z 2:4 na 5:4, a w sumie na 7:6 w dwumeczu.

Obie drużyny oddały przez 120 minut aż 41 (!) strzałów, to była jazda bez trzymanki w dwie strony. Aż 17 z tych uderzeń było celnych, a dziewięć finalnie wylądowało w siatce. Bramkarze sporo wpuścili, ale i sporo bronili. Pierwsza połowa należała do Manchesteru, bo spokojnie prowadził 2:0. Najpierw Garnacho idealnie wyłożył „patelnię” do Manuela Ugarte, a potem… Dalotowi asystował Harry Maguire długim podaniem. Świetną okazję zmarnował Casemiro, Bruno Fernandes uderzył w poprzeczkę, a po stronie gości zdecydowanie lepiej akcję powinien wykończyć Rayan Cherki.

Manchester United powinien to zamknąć akcją Garnacho w 50. minucie, gdy ten położył obrońcę i miał już przed sobą tylko bramkarza, a… kopnął prosto w niego. W pewnym momencie gospodarze dali się zepchnąć do obrony i najpierw Corentin Tolisso w akcji trzech graczy główka-główka-główka trafił na 2:1, a kilka minut później Nicolas Tagliafico wyrównał na 2:2. W końcówce jeszcze drugą żółtą kartkę dostał Tolisso i goście musieli w dogrywce grać w dziesiątkę. I co? I w osłabieniu strzelili dwa gole!

To komedia, co wyprawiała defensywa United – Malick Fofana minął Maguire’a, a Dalot… pchnął rywala tak, że ten wpadł na Shawa, więc Rayanowi Cherkiemu pozostało załadować z 16 metrów. W drugiej części dogrywki Shaw sfaulował Fofanę i Lacazette podwyższył na 4:2 z rzutu karnego, a wtedy… Manchester w siedem minut trafił do siatki trzy razy! Nadzieję dał wykorzystaną jedenastką Bruno Fernandes, a w 118. minucie błysk geniuszu pokazał Kobbie Mainoo, który niedawno wrócił po kontuzji. W 121. minucie absolutnym bohaterem został… Harry Maguire, który robił za napastnika!

Wyraźnie podekscytowany jeszcze w szatni Amad Diallo napisał w social mediach (na pewno żadna agencja mu tego nie podyktowała): – MANCHESTER UNITED NIGDY NIE ZGINIE. Gratulacje Manu za twojego gównianego gola, jeb**ć Garnacho za to pudło, sprawiłeś, że mieliśmy ból serca. 

Sensacja w Lidze Europy na Stadio Olimpico!

Bodo/Glimt pokonało Lazio na swojej sztucznej trawie 2:0. Włosi mieli wyraźne problemy z grą na takiej nawierzchni i przy niskiej temperaturze. Świadczą o tym koszmarne statystyki – mogli przegrać jeszcze więcej, ale gospodarze dwie-trzy świetne okazje zmarnowali. Jeden celny strzał „Biancocelestich” lepiej zostawić bez komentarza. Wszystko miało się zmienić na Stadio Olimpico i rzeczywiście Taty Castellanos szybko napoczął Norwegów, trafiając na 1:0 w 21. minucie i po efektownym strzale z piętki. Nie cieszył się jednak, tylko wziął piłkę na środek, bo to było za mało.

Blisko wyrównania było tuż pod koniec pierwszej połowy Mario Gila wyłuskał piłkę w szesnastce rywali i dośrodkował na głowę Zaccagniego, lecz ten uderzył tylko w poprzeczkę. Później tak czas mijał, mijał, mijał… i ciągle było 1:0. Doskonałą szansę miał za to Kasper Hogg, ale fatalnie spudłował. O taką:

Chwilę później odpowiedzieli Pedro oraz Taty Castellanos. Mattia Zaccagni próbował też z rzutu wolnego, ale ładnie pofrunął bramkarz Bodo/Glimt – Nikita Haikin. W każdej z tych sytuacji notował udaną interwencję – nie były one spektakularne, ale solidne i poprawne. Skapitulował dopiero po rzucie rożnym i zamieszaniu w doliczonym czasie. Tijjani Noslin wpakował piłkę w zasadzie z metra na 2:0. Mieliśmy więc dogrywkę! W 100. minucie mogło się wydawać, że jest już pozamiatane, gdy Matteo Guendouzi zagrał miękką podcinką, a na drugim metrze czyhał Boulaye Dia. 3:0 to awans Lazio.

Goście z Norwegii się nie poddali i w 109. minucie odpowiedzieli podobną bramkę, jaką chwilę wcześniej stracili – też wrzutka z lewej strony z podobnego miejsca, także strzał z główki, który dał Bodo/Glimt rzuty karne. Lazio rozpoczęło doskonale – od prowadzenia, bo bardzo źle strzelił Jens Hauge – tak, że aż złapał piłkę Christos Mandas. Dia się nie pomylił. Problem jednak taki, że potem nie trafili Loum Tchauna, a Noslin wręcz ośmieszył się pudłem. Mógł to jeszcze naprawić Taty Castellanos, ale sam też nie trafił. Zatrzymał go Haikin. Na 10 karnych aż pięć to było spudłowanych.

SKRÓT MECZU DOSTĘPNY POD LINKIEM

Dla Bodo/Glimt to największy sukces w historii klubu. W sezonie 2021/22 Legia wyeliminowała tę ekipę I rundzie el. Ligi Mistrzów, ale Norwegowie zmarnowali tam dwie-trzy „setki”, a w dalszej części dotarli aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji, stając się prawdziwą sensacją – ogrywając m.in AS Romę aż 5:1 w fazie grupowej, a później raz jeszcze w pierwszym ćwierćfinale 2:1. Sezon później z Bodo/Glimt rozprawił się Lech Poznań w 1/8 finału Ligi Konferencji po bardzo wyrachowanym dwumeczu. Teraz Bodo/Glimt jest w półfinale, ale o wiele bardziej prestiżowej Lidze Europy! Zagra tam z Tottenhamem.

Fot. PressFocus

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)