W Stali Mielec był niewypałem. Teraz strzela w Słowenii

Stal Mielec po odejściu Ilji Szkurina do Legii Warszawa zmaga się z problemem napastnika. Ivan Djurdjević obecnie w podstawowym składzie wystawia doświadczonego Łukasza Wolsztyńskiego. W zeszłym sezonie Szkurin niemal nie opuszczał boiska i jego konkurenci nie dostawali zbyt dużo szans. Teraz jeden z nich przeniósł się do Słowenii, gdzie całkiem udanie kontynuuje swoją karierę.
Stal oddała go bez żalu. Teraz walczy o krajowe mistrzostwo
W poprzednim sezonie niekwestionowanym liderem ataku Stali Mielec był Ilja Szkurin. Obecny zawodnik Legii przez całe rozgrywki był jednym z najlepszych strzelców całej Ekstraklasy. Zdobył 16 bramek i co za tym idzie był postacią, która miała niepodważalne miejsce w podstawowym składzie. W rolę jego zmiennika wcielał się wypożyczony z HJK Helsinki Kai Meriluoto.
Fin zazwyczaj od trenera mógł liczyć na epizodyczne role. Przez cały sezon zaledwie dwa razy zaczynał spotkanie od pierwszej minuty. W pozostałych meczach często pojawiał się na końcówki. 22-latek łącznie na polskim najwyższym szczeblu rozgrywkowym uzbierał 23 występy. Strzelił też w tym czasie tylko dwa gole – przeciwko Zagłębiu Lubin i Cracovii. Jednego dołożył też w Pucharze Polski. To niezbyt wiele, jak na 670 rozegranych minut.
Kai Meriluoto 🇫🇮(2003) doubles the lead with his first Ekstraklasa goal!!!
It's a great time to be a Finnish attacker!pic.twitter.com/3HBjkxmLaI— Football Report (@FootballReprt) September 18, 2023
W Stali po zakończonym wypożyczeniu nikt nawet się nie zastanawiał, czy warto próbować zatrzymać go na dłużej. Bez większego żalu wrócił latem do ojczyzny. W Mielcu w głównej mierze mógł zostać zapamiętany z vlogów, jakie publikował, w których przedstawiał kulisy swojego życia w Polsce.
Kolejne wypożyczenie
Meriluoto po powrocie do Helsinek znów nie wywalczył sobie miejsca w składzie. Zimą został wypożyczony, tym razem do słoweńskiego Mariboru. Tam w ostatnich tygodniach radzi sobie zaskakująco dobrze. Zaczęło się od meczu z Murą, w którym pojawił się na boisku na ostatni kwadrans przy stanie 1:0 dla przeciwnika. Fin w przeciągu dwóch minut w bardzo pewny sposób wykończył dwie sytuacje podbramkowe i swoim dubletem zapewnił Mariborowi zwycięstwo.
Tydzień później dostał od trenera całą drugą połowę. Tym razem jego zespół pewnie prowadził już 2:0, a Meriluoto tylko jeszcze podwyższył wynik, dopełniając formalności zapakował piłkę z najbliższej odległości do pustej bramki.
Ostatnio miało miejsce prawdziwe starcie na szczycie. Drugi w tabeli Maribor mierzył się z liderem – Olimpiją Lublana, z którą w fazie ligowej Ligi Konferencji mierzyła się Jagiellonia Białystok. Fin również zameldował się na placu gry tuż po przerwie. Przy stanie 1:1 pewnie wykończył podanie od jednego z kolegów i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, które ta utrzymała już do ostatniego gwizdka sędziego.
𝐊𝐀𝐈 𝐌𝐄𝐑𝐈𝐋𝐔𝐎𝐓𝐎🔥
Kai Meriluoto onnistui tänään maalinteossa kolmannessa perättäisessä ottelussa! Meriluoto on onnistunut maalinteossa kolmessa viime ottelussa neljästi🇫🇮🇸🇮 pic.twitter.com/mYlS87maMU
— BYYRI (@Byyri) May 3, 2025
Kai Meriluoto łącznie w dziewięciu spotkaniach strzelił cztery gole i przed zakończeniem sezonu będzie miał jeszcze cztery okazje, by poprawić swój dorobek. Wszystkie te gole strzelił… w ostatnich trzech kolejkach. Maribor traci siedem punktów do wspomnianego lidera ze stolicy kraju, jednak zespół byłego zawodnika Stali Mielec ma do rozegrania o jeden mecz więcej, więc wciąż jest w realnej walce nawet o mistrzostwo kraju.
Fot. PressFocus