Katastrofa Śląska – spadek możliwy już w ten weekend! Górnik z pierwszą wygraną pod wodzą Gierczaka

W bardzo emocjonującym starciu w ramach 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław uległ Górnikowi w Zabrzu 0:2. Przegrana ta piłkarzy Ante Simundzy może boleć podwójnie, bowiem spokojnie mogli w tym meczu prowadzić. Porażka WKS-u oznacza, że przy wygranej Zagłębia Lubin i przynajmniej remisie Lechii Gdańsk już w ten weekend może stracić matematyczne szanse na utrzymanie.
Dramatyczna sytuacja Śląska przed meczem z Górnikiem
Ostatnie starcie Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław sprawiło, że historia zatoczyła koło. Listopadowa wygrana 14-krotnego mistrza Polski w stolicy Dolnego Śląska 1:0 przesądziła o zwolnieniu z funkcji trenera WKS-u Jacka Magiery. Jego druga kadencja w Śląsku trwała przez nieco ponad pół roku i zaczęła się od meczu z…Górnikiem. Do tego starcia wrocławianie przystępowali z pozycji drużyny otwierającej strefę spadkową, która mimo porażki 0:2 w Zabrzu w dramatycznych okolicznościach zdołała utrzymać się w PKO BP Ekstraklasie.
Do tej rywalizacji przy Roosevelta Śląsk również przystępował jako zespół otwierający strefę spadkową. Przed dwoma laty miał jednak tylko punkt straty do ostatniego bezpiecznego miejsca, teraz zaś ich strata wynosiła aż pięć punktów. W przypadku porażki w Zabrzu, a następnie wygranej Zagłębia Lubin i przynajmniej remisu Lechii Gdańsk wciąż aktualni wicemistrzowie Polski już na dwie kolejki przed końcem sezonu PKO BP Ekstraklasy mogli stracić matematyczne szanse na utrzymanie i po 17 latach pożegnać się z najwyższym poziomem rozgrywkowym.
Na niekorzyść podopiecznych Ante Simundzy przemawiała historia, bowiem Śląsk po raz ostatni w Zabrzu wygrał w mistrzowskim sezonie 2011/12. Od tego czasu „Wojskowi” na terenie Górnika nie zdołali wygrać żadnego z kolejnych 12 meczów, notując siedem porażek i pięć remisów. Z drugiej strony, do starcia ze Śląskiem przejęty niedawno przez Piotra Klepczarka zespół przystępował po serii sześciu meczów bez wygranej, na którą składały się trzy remisy i trzy porażki. Dłuższą serię bez wygranej przed tą kolejką miała tylko Stal Mielec (11 meczów).
O być albo nie być#GÓRŚLĄ pic.twitter.com/668tHv3RQY
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 9, 2025
Trzyfuntowa armata w nodze Janży
Pierwszą groźną okazję do objęcia prowadzenia mieli w tym meczu goście. W siódmej minucie Jakub Jezierski posłał znakomite prostopadłe podanie do Jehora Matsenki, a ten z prawej strony pola karnego wstrzelił ją do środka. Jednemu z dwóch adresatów tego zagrania – Arnau Ortizowi dojście do piłki skutecznie utrudnił Dominik Sarapata, z kolei Assada Al-Hamlawiego wybiciem uprzedził Kryspin Szcześniak. Niedługo później znów wybił on piłkę, lecz tym razem wprost pod nogi Jose Pozo, ale po chwili naprawił swój błąd blokadą jego strzału.
Zabrzanie zaś pierwszy strzał oddali dopiero w 15. minucie, ale od razu futbolówka wylądowała w siatce. Gospodarze na krótko rozegrali rzut rożny, a Lukas Podolski dograł do niepilnowanego przed polem karnym Erika Janży. Mający sporo miejsca kapitan Górnika huknął lewą nogą z dystansu na bliższy słupek, a Rafał Leszczyński odprowadził lecącą do jego bramki piłkę wzrokiem. Dla Słoweńca był to pierwszy występ po trzymeczowym zawieszeniu i już kwadrans po powrocie strzelił drugiego gola w tym sezonie.
Idealne połączenie siły i precyzji! 😎 Erik Janža daje prowadzenie Górnikowi! 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/4FFnFiBhRY
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 9, 2025
Wrocławianie bili głową w mur
Raptem sześć minut później gospodarze mieli znakomitą okazję na podwyższenie prowadzenia, ale mocny strzał Taofeeka Ismaheela z lewej strony pola karnego odbił Leszczyński. Dodajmy, że Nigeryjczyk w tym momencie mogło już nie być na boisku, bowiem chwilę wcześniej odmachnął się Jakubowi Jezierskiemu, trafiając go w twarz. VAR sprawdzał tę sytuację, ale nie dopatrzono się przewinienia skrzydłowego.
Jeszcze lepszą szansę od Ismaheela miał w 23. minucie jego vis a vis – Arnau Ortiz, ale po wstrzeleniu piłki z prawego sektora przez Jose Pozo spudłował z bliskiej odległości. Na tę sytuację po raptem trzech minutach odpowiedzieli gospodarze, a bliski wpisania się na listę strzelców był kolejny Słoweniec. Po zgraniu głową Rafała Janickiego były napastnik Pogoni Szczecin uprzedził również składającego się do strzału Patrika Hellebranda. Ósmego gola w tym sezonie Ekstraklasy jednak nie strzelił, gdy jego strzał poza linię końcową sparował Leszczyński.
Inscenizacja sytuacji Patryka Klimali sprzed roku#GÓRŚLĄ pic.twitter.com/Yda3myETUy
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 9, 2025
Tuż po upływie pierwszych pół godziny tej rywalizacji siódmego gola na polskich boiskach mógł za to strzelić Assad Al-Hamlawi, ale po „patelni” jaką otrzymał z prawej strony pola karnego od Matsenki nie trafił głową z bliskiej odległości nawet w światło bramki. Celny strzał oddał za to w 38. minucie Dominik Sarapata, ale z jego obroną żadnych problemów nie miał Leszczyński. Młodzieżowiec Górnika przymierzył ze skraju pola karnego po uprzedniej stracie piłki przez Marka Llinaresa w wyniku pressingu Lukasa Ambrosa.
Krótko przed przerwą kolejną znakomitą szansę na doprowadzenie do wyrównania miał Ortiz. Świetne podanie górą do Hiszpana posłał Piotr Samiec-Talar, ale ustawiony tyłem do bramki adresat po przyjęciu piłki i obróceniu się zastał widok wybiegającego Filipa Majchrowicza, który pierwszy raz tego wieczora musiał wykazać się paradą. Jeszcze lepszą interwencję golkiper Górnika zaliczył w 56. minucie, gdy wygarnął piłkę spod nóg Mateusza Żukowskiego, który stanął z nim „oko w oko” po znakomitym podaniu na wolne pole od Samca-Talara.
Co tu mówić… @_1liga_ wzbogaci się o duży stadion na 40 tysi chłopa#GÓRŚLĄ pic.twitter.com/kwhyli7CTE
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 9, 2025
Nastolatek przypieczętował spadek Śląska?
Chwilę później to Samiec-Talar miał szansę na bramkę. Z lewego sektora na pole karne dośrodkował Llinares, a wychowanek Śląska wbiegł przed Szcześniaka i oddał strzał głową, po którym piłka niespodziewanie wylądowała na górnej siatce. Jeszcze bliżej bramki po uderzeniu głową w 67. minucie był Zahović. Górnik znów na krótko rozegrał rzut rożny, a z prawego sektora Podolski posłał dośrodkowanie na dalszy słupek. Wbiegł na niego właśnie Słoweniec, ale po nieczystym strzale i puszczeniu piłki „w kozioł” spokojnie interweniował Leszczyński.
Śląsk mógłby grać ten mecz do końca weekendu, a i tak najpewniej nie zdołałby strzelić pierwszego gola. O skuteczności zespołu Simundzy niech świadczy pudło Samca-Talara z 73. minuty, który po minięciu z piłką Majchrowicza stanął przed pustą bramką, ale trafił tylko w słupek. W słupek klatką piersiową trafił także Sarapata, który podjął się desperackiej próby interwencji po tym strzale. Młodzieżowiec Górnika od razu się jednak pozbierał i już minutę później mógł zamknąć losy tej rywalizacji, lecz mimo „patelni” od Janży znacząco przestrzelił.
Ale co się odwlecze to nie uciecze, bo raptem trzy minuty później 17-latek mógł już cieszyć się z pierwszego gola w seniorskiej drużynie Górnika. Wychowanek zabrzańskiego klubu znów otrzymał podanie z lewego sektora, lecz tym razem przymierzył nie lewą, a prawą nogą, a celownik był tym razem znacznie lepiej ustawiony. Jego trafienie przypieczętowało trzecią z rzędu wygraną Górnika nad Śląskiem, a w dodatku w każdym z tych zwycięstw „Żabole” zachowywali czyste konto.
Sarapata na 2:0! Górnik coraz bliżej wygranej! ⚽
📺 Mecz trwa CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/tbktg9gRUy
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 9, 2025
Na przedłużenie serii wygranych nad Śląskiem zabrzanie najpewniej poczekają min. rok, bowiem po tej porażce wrocławianie jedną nogą są w Betclic 1. Lidze. Na dwie kolejki przed końcem sezonu podopieczni Ante Simundzy do bezpiecznej strefy tracą aż pięć punktów, a już w ten weekend mogą stracić matematyczne szanse na utrzymanie. Pożegnanie Śląska z elitą po 17 latach stanie się faktem już teraz, jeśli Zagłębie Lubin pokona u siebie Widzew Łódź, a Lechia Gdańsk przynajmniej zremisuje u siebie z Koroną Kielce.
Katastrofa w stolicy Dolnego Śląska to jedno, ale trzeba zaznaczyć, że Górnik odniósł pierwsze zwycięstwo za kadencji Piotra Gierczaka i pod jego wodzą wciąż pozostaje niepokonany. W trzech poprzednich meczach z 49-latkiem u sterów zabrzanie zanotowali bowiem trzy remisy. Co więcej, w trzecim z czterech meczów pod wodzą Gierczaka „Żabole” zachowały czyste konto.
fot. screen Canal+