Szokujący bohater w Gdańsku. Lechia o krok od utrzymania w Ekstraklasie

Napisane przez Mikołaj Duda, 11 maja 2025
Lechia

W pierwszym niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy Lechia Gdańsk podejmowała Koronę Kielce. Mecz był szczególnie ważny dla gospodarzy, którzy na finiszu sezonu walczą, by utrzymać się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i… wygrali! Do przerwy po trafieniach Bohdana Wjunnyka i Ivana Żelizko prowadzili 2:0. W drugiej połowie dublet ustrzelił Wiktor Długosz, jednak decydujący cios zadał Kacper Sezonienko. Mecz zakończył się wynikiem 3:2.

Lechia mogła zapewnić sobie boiskowe utrzymanie

Lechia Gdańsk do tego spotkania przystępowała ze świadomością, że przy zwycięstwie zapewni sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Oczywiście jeśli finalnie otrzyma niezbędną licencję. Póki co cała sprawa jest w toku. Klub złożył odwołanie od decyzji PZPN-u i teraz musi czekać na finalny werdykt komisji licencyjnej. W przeciwieństwie do spraw gabinetowych drużyna Johna Carvera na boisku radzi sobie bez większych zarzutów. Dzięki zwycięstwom w dwóch ostatnich spotkaniach opuściła strefę spadkową i ma nad nią bezpieczną przewagę.

Korona Kielce już od dłuższego czasu o nic nie musi się martwić. Jest ona jednym z najlepszych zespołów rundy wiosennej i od kilku tygodni jest już pewna swojego pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drużyna Jacka Zielińskiego przed tym meczem zajmowała ósme miejsce w tabeli z dorobkiem 43 punktów. Cieszyła się serią czterech meczów bez porażki. Poza remisem z Piastem Gliwice kielczanie pokonali Widzew Łódź, Jagiellonię Białystok i GKS Katowice. Ostatni raz przegrali ponad miesiąc temu z Lechem w Poznaniu. W pierwszym meczu Korony z Lechią w tym sezonie padł bezbramkowy remis.

Lechia z pewnym prowadzeniem do przerwy

Początek spotkania zdecydowanie nie należał do najbardziej interesujących. Przez pierwszy kwadrans nie działo się zbyt wiele, dopiero po jego upływie Lechia miała idealną okazję do objęcia prowadzenia. Rozpędzonego Maksyma Chłania do parteru sprowadził Miłosz Trojak. Sędzia początkowo nie odgwizdał przewinienia, jednak po wezwaniu do monitora zmienił swoją decyzję i wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Bohdan Wjunnyk i pewnym, mocnym uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Dla młodzieżowego reprezentanta Ukrainy to siódmy gol w tym sezonie Ekstraklasy.

Korona starała się odpowiedzieć na straconą bramkę, jednak nie była w stanie na poważnie zagrozić bramce Szymona Weiraucha. Z całą pewnością pierwsza połowa nie należała do piłkarzy Jacka Zielińskiego, który był niepocieszony dyspozycją swoich podopiecznych. Lechia nie miała zamiaru tylko się bronić. Próbowała też zaskoczyć swojego przeciwnika, ale ciągle czegoś brakowało, by dojść do dogodnej sytuacji strzeleckiej.

Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Ivan Żelizko sfaulował Dawida Błanika. Piłkarze gości domagali się rzutu karnego, jednak sędzia wskazał, że przewinienie było minimalnie przed linią 16. metra. Ze stojącej piłki Dawid Błanik trafił tylko w mur. Chwilę później Lechia mogła skorzystać z nieskuteczności gości. Po błędzie Rafała Mamli, Camilo Mena dograł do Michała Głogowskiego, jednak bramkarz się zrehabilitował i wybił piłkę na rzut rożny.

Jak się okazało, było to tylko chwilowe oddalenie zagrożenia. Z rogu boiska w pole karne dośrodkowywał Rifet Kapić. Tam najwięcej spokoju wykazał Bujar Pllana, który odpowiednio ułożył głowę do nadlatującej piłki i wbił ją do siatki. Kilkadziesiąt sekund po golu na 2:0 sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę.

Po przerwie się rozkręciło

Druga połowa zaczęła się dla Korony w najlepszy możliwy sposób. Tym razem dostała rzut wolny około 25 metrów od bramki Szymona Weiraucha. Do jego wykonania został oddelegowany Wiktor Długosz. Zrobił to o wiele lepiej niż jego kolega przed przerwą. Wychowanek kielczan trafił idealnie w samo okienko, a bramkarz mógł co najwyżej się przyglądać, jak piłka trzepocze w siatce. W ten sposób Korona złapała kontakt z rywalem.

Strzelony gol musiał uskrzydlić Długosza do następnych ofensywnych zapędów. Mistrz Polski z Rakowem Częstochowa rozpoczął akcję, rozprowadził piłkę do Dawida Błanika, a sam ruszył w pole karne. Chwilę później wahadłowy otrzymał od swojego kolegi podanie zwrotne i pewnie po raz drugi pokonał Szymona Weiraucha. Dla piłkarza Korony były to pierwsze trafienia od sezonu 2021/22, kiedy to jeszcze grał w Częstochowie pod wodzą Marka Papszuna. Po 15 minutach drugiej połowy mieliśmy wynik 2:2.

To nie był koniec. Obie drużyny starały się szukać swoich okazji, by wyjść na prowadzenie. Po wyrównującej bramce jednak nie działo się na boisku w Gdańsku zbyt wiele. Trenerzy decydowali się na kolejne zmiany, jednak te nie przynosiły oczekiwanych efektów. W 90. minucie Lechia ruszyła z kontrą. Nie do dogonienia był Camilo Mena, który nie decydował się na strzał, a na dogranie do Kacpra Sezonienki. Ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki i tym samym zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Na pięć celnych strzałów w drugiej połowie aż trzy wylądowały w siatce.

Finalnie do ostatniego gwizdka sędziego więcej bramek już nie padło. Lechia mogła cieszyć się z kluczowego zwycięstwa, które oznacza, że praktycznie na pewno nie spadnie do strefy spadkowej. Gdański klub teraz musi czekać na ostateczną decyzję PZPN-u w sprawie przyznania licencji. Tylko decyzja odpowiedzialnej za to komisji może teraz uratować Stal Mielec lub Śląsk Wrocław przed pożegnaniem się z Ekstraklasą.

Fot. screen Canal+ Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Atalanta - Roma
Wygrana Romy albo remis
kurs
1,76
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)