Real Madryt z kolejnym wymęczonym zwycięstwem

Napisane przez Krzysztof Małek, 18 maja 2025

Real Madryt udał się do Sewilli na ostatni wyjazdowy mecz ligowy w tym sezonie. Ich rywalem była pogrążona w kryzysie Sevilla. Atmosfera na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan była daleka od gorącej – raczej senna, odzwierciedlająca sytuację gospodarzy. „Królewscy” zrobili to, co do nich należało. Bez większego wysiłku, ale konsekwentnie, pokonali Sevillę 2:0. Gospodarze nie tylko nie potrafili odpowiedzieć na bramki rywala, ale kończyli mecz w dziewiątkę po dwóch czerwonych kartkach. Był to obrazek idealnie podsumowujący trudny sezon w wykonaniu zespołu z Andaluzji.

Przed meczem

Starcie Sevilli z Realem Madryt jeszcze nie tak dawno mogło budzić niemniejsze emocje niż słynne „El Clasico”. Dziś jednak rzeczywistość brutalnie weryfikuje oczekiwania obu drużyn i ich kibiców. W Hiszpanii więcej mówi się obecnie o protestach fanów Sevilli niż o samym meczu.

Od tygodni sympatycy „Los Nervionenses” wyrażają głębokie niezadowolenie — nie tylko z powodu rozczarowujących wyników, ale także z tego, jak klub jest zarządzany od wewnątrz. Napięcia osiągnęły taki poziom, że niedawno omal nie doszło do konfrontacji między kibicami a piłkarzami. Trzynaste miejsce na koniec sezonu to rezultat zdecydowanie poniżej ambicji klubu z Andaluzji, który powinien walczyć o znacznie więcej.

Real Madryt również nie kończy sezonu w atmosferze triumfu. Po serii niepowodzeń „Królewscy” chcą przede wszystkim zachować spokój, zakończyć rozgrywki z godnością i rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. Na przeszkodzie staje jednak plaga kontuzji.

Po meczu z Mallorcą z gry wypadł Raul Asencio, a jego miejsce w składzie ma zająć Jesus Vallejo. To wiele mówi o obecnym stanie kadry Realu — osłabionej, niepewnej, pozbawionej głębi. I choć to wciąż wielki klub, zestawienie personalne jasno pokazuje, w jakim miejscu znajduje się drużyna w tegorocznych rozgrywkach La Liga.

Sevilla: O. Nyland, J. Sanchez. L. Bade, K. Salas, J. Carmona, L. Agoume, N. Gudelj, D. Lukebakio, Suso, D. Sow, S. Pasqual.

Real Madryt: A. Łunin. F. Valverde, J. Ramon, J. Vallejo, F. Garcia, A. Guler, A. Tchouameni, L. Modrić, J. Bellingham, Endrick, K. Mbappe,

Czerwona kartka – kolejny problem Sevilli

Real Madryt, choć nie walczy już o żadne trofea ani cele w lidze, od pierwszych minut próbował narzucić swoje warunki gry. „Królewscy” ruszyli z ofensywnym nastawieniem, chcąc jak najszybciej ustawić sobie mecz. Doskonale wiedzieli, że trafili na rywala w kiepskiej formie – pozbawionego zarówno energii, jak i wsparcia trybun, które na Ramón Sanchez Pizjuan tym razem milczały w geście protestu.

Już w piątej minucie świetną okazję na otwarcie wyniku miał Jude Bellingham. Anglik wypracował sobie przestrzeń na skraju pola karnego i uderzył, ale piłka poszybowała wysoko ponad bramką. Reakcja pomocnika – zakrycie twarzy dłońmi – mówiła wszystko o tym, jak bardzo zależało mu na trafieniu. Kto wie, być może był to również efekt motywującej rozmowy z zarządem i sztabem, o której głośno pisały hiszpańskie media w przeddzień meczu.

Jakby problemów Sevilli było mało, to kolejny cios przyszedł już w 12. minucie. Loic Bade obejrzał czerwoną kartkę za faul na Kylianie Mbappe, który wychodził na czystą pozycję i miał realną szansę stanąć oko w oko z Orjanem Nylandem. Decyzja arbitra wzbudziła sporo kontrowersji – choć powtórki pokazały, że Mbappe był delikatnie pociągany za koszulkę, wielu ekspertów kwestionowało, czy przewinienie zasługiwało na bezpośrednie wykluczenie z gry.

Mało efektywności

Po czerwonej kartce dla Loica Bade Sevilla musiała błyskawicznie zmienić ustawienie. Grając bez jednego z dwóch środkowych obrońców gospodarze cofnęli się głęboko i skupili się na obronie. Real Madryt miał przestrzeń i czas, ale brakowało mu konkretów pod bramką rywala – przez całą pierwszą połowę oddał tylko jeden celny strzał.

Najlepszą okazję dla „Królewskich” miał w 20. minucie Endrick, który przejął świetne podanie krosowe, łatwo wszedł w pole karne i uderzył w prawą stronę bramki. Norweg – Orjan Nyland był jednak dobrze ustawiony i bez problemu wyłapał próbę młodego Brazylijczyka.

Z kolei Sevilla, mimo liczebnego osłabienia, mogła niespodziewanie objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą. W doliczonym czasie gry fatalny błąd Jacobo Ramona sprawił, że piłkę przejął Alvaro Pasqual. Młody Hiszpan miał przed sobą już tylko Łunina, ale jego strzał trafił w boczną siatkę. Trybuny tylko westchnęły – była to najlepsza okazja gospodarzy i szansa na sensacyjne prowadzenie do przerwy.

Pierwsza połowa nie porwała – padło po zaledwie jednym celnym strzale z każdej strony, a gra toczyła się raczej pod dyktando ostrożności niż emocji.

Piękny prezent urodzinowy

Trener Sevilli – Joaquin Caparros, próbując ożywić grę swojego zespołu, zdecydował się na zmianę. Na boisko wszedł Isaac Romero, zastępując kompletnie niewidocznego Dodiego Lukebakio. Dla Romero był to szczególny moment – tego dnia obchodził 25. urodziny.

Solenizant ten dzień zapamięta jednak z zupełnie innego powodu. Minutę po wejściu na murawę Romero wyleciał z boiska po brutalnym faulu na Aurélienie Tchouamenim. Sędzia bez wahania pokazał mu czerwoną kartkę, a Sevilla została zepchnięta do jeszcze głębszej defensywy, grając od tej chwili w dziewiątkę. Urodzinowy „prezent”, którego Romero z pewnością nie spodziewał się otrzymać…

Kilka minut po drugim osłabieniu gospodarze próbowali jeszcze coś wskórać. W polu karnym Realu upadł Kike Salas, domagając się rzutu karnego. Arbiter był jednak zdecydowany – wskazał, że nie doszło do przewinienia i nakazał kontynuowanie gry. Zawodnicy Sevilli protestowali, ale decyzja sędziego była nieodwołalna. Była to jedna z nielicznych sytuacji, w której gospodarze zagrozili bramce Realu – i zarazem jedna z ostatnich nadziei na zdobycie bramki tego wieczoru.

Real Madryt wreszcie skruszył mur

Real Madryt nie forsował tempa, ale metodycznie rozgrywał swoje akcje, szukając luki w defensywie Sevilli. Gdy atak pozycyjny nie przynosił efektów, „Królewscy” zaczęli szukać innych rozwiązań. I w końcu się udało. W 75. minucie padł długo wyczekiwany gol – autorem trafienia był nie kto inny, jak Kylian Mbappe.

Francuz precyzyjnie uderzył nisko przy słupku, nie dając Orjanowi Nylandowi żadnych szans na interwencję. To było trafienie na wagę zwycięstwa i kolejny krok Mbappe w wyścigu po koronę króla strzelców La Liga. Dzięki temu trafieniu miał na koncie już 29 bramek – o cztery więcej niż drugi w klasyfikacji Robert Lewandowski.

Wynik 1:0 nie zawsze jest jednak pewny. Dlatego Real Madryt nie poprzestał na swoich atakach. Te ziściły się w 87. minucie trafieniem Jude’a Bellinghama. Anglik wbił piłkę do pustej bramki, gdy dostał podanie głową od Gonzalo Garcii. Bellingham zdobył swoją dziewiątą bramkę w tym sezonie Primera Division.

Real Madryt bez wysiłku wygrał to spotkanie 2:0. Za tydzień ostatni mecz w tym sezonie „Królewscy” na swoim stadionie rozegrają przeciwko Athletikowi Bilbao.

fot. screen Eleven Sports

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Inter - Lazio
Wygrana Interu
kurs
1,62
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)