Tottenham z pierwszym trofeum od 2008 roku! Manchester United pierwszy raz od 11 lat poza pucharami

Na 17 latach zakończyło się oczekiwanie Tottenhamu na wygranie następnego trofeum. W finale Ligi Europy Spurs pokonali Manchester United 1:0 po kuriozalnej bramce Brennana Johnsona z 42. minuty. Triumf „Kogutów” w tych rozgrywkach oznacza, że zagrają w następnej edycji Ligi Mistrzów. Manchester United zaś w następnym sezonie po raz pierwszy od 11 lat nie zagra w europejskich pucharach.
„All or nothing”
Jeszcze nigdy w 70-letniej historii europejskich pucharów uczestnik finału nie przystępował do decydującego starcia o trofeum tych rozgrywek z tak niskiej pozycji na swoim podwórku. Do finału w Bilbao Manchester United przystępował z 16. miejsca w Premier League, Tottenham zaś z ostatniego bezpiecznego, 17. miejsca. Wiadomo już, że „Czerwone Diabły” rozgrywki ligowe zakończą na maksymalnie 14. miejscu, czyli najgorszym od okraszonego spadkiem z First Division sezonu 1973/74 (wówczas 21. miejsce).
Wtedy też Manchester United po raz ostatni w sezonie ligowym przegrał aż 18 meczów (20), a dodajmy, że do rozegrania mieli cztery mecze więcej. Z kolei Tottenham jest krok od zajęcia najgorszego w historii swoich występów w Premier League miejsca. Wciąż ich najgorszym wynikiem w tych rozgrywkach wciąż jest 15. miejsce z sezonu 1993/94. Wtedy także Spurs ponieśli najwięcej jak dotąd porażek w jednym sezonie Premier League – 19. Teraz wynik ten został przebity już na kolejkę przed końcem rozgrywek, bowiem mają ich na koncie aż 21. Ostatni raz tyle porażek w sezonie ligowym „Koguty” poniosły w rozgrywkach 1976/77, kiedy to po raz ostatni spadli z First Division.
▫️#Tottenham: Vicario; Porro, Romero, van de Ven, Udogie; Sarr, Bissouma, Bentancur; Johnson, Solanke, Richarlison.
▫️#ManUnited: Onana; Yoro, Maguire, Shaw; Mazraoui, Casemiro, Bruno Fernandes, Dorgu; Diallo, Højlund, Mount.
🏟️ San Mamés
⏰ 21:00
🏆 #UEL pic.twitter.com/93J82skXUe— Albertö (@Alberto__Diaz) May 21, 2025
Obiecujący początek na San Mames
Już przed pierwszym gwizdkiem można było przeżyć spore zaskoczenie, bowiem absolutny lider i kapitan zespołu Ange’a Postecoglou – Heung-Min Son, który w meczu 37. kolejki Premier League z Aston Villą (0:2) pierwszy raz od miesiąca znalazł się w wyjściowym składzie, starcie w Bilbao rozpoczął na ławce rezerwowych. W jego miejsce na lewym skrzydle wystawiony został Richarlison, który gdyby nie kapitalna interwencja Noussaira Mazraouiego, w 9. minucie stanąłby przed świetną okazją na strzelenie gola głową po dośrodkowaniu Pedro Porro.
Z kolei grający po drugiej stronie skrzydła Brennan Jonhson chwilę później miał już niezłą szansę na wyprowadzenie swojej drużyny na prowadzenie. Niedokładnie piłkę do Luke’a Shawa zagrał Harry Maguire, przez co Walijczyk przechwycił ją i popędził pod bramkę Andre Onany. Następnie z ostrego kąta oddał strzał w kierunku dalszego słupka, ale futbolówkę ręką odbił kameruński bramkarz. Błąd Maguire nie był jednak wyjątkiem, bowiem piłkarzy Rubena Amorima w pierwszym kwadransie cechowała duża nerwowość w grze.
Znakomita interwencja Onany 👌
📺 Polsat Sport Premium 1
📲 Polsat Box Go#UELfinal pic.twitter.com/RAJSgLkiB0— Polsat Sport (@polsatsport) May 21, 2025
Jednak tuż po jego upływie „Czerwone Diabły” stworzyły najlepszą do tamtej pory okazję na otwarcie wyniku finału. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bruno Fernandesa interweniował Guglielmo Vicario, lecz piłkę zebrał Maguire. Następnie wycofał do Amada Diallo, po czym ten „nawinął” kapitana Tottenhamu – „Cutiego” Romero i oddał potężny strzał na dalszy słupek, ale piłka przeleciała obok bramki. Dodajmy, że włoski golkiper już w 5. minucie popełnił błąd wynikający ze złej komunikacji ze swoim rodakiem – Destiny’m Udogiem, przez co tuż przed linią końcową piłkę wygarnął mu Hojlund. Vicario się jednak upiekło, gdyż dobrze ustawionemu Fernandesowi finalnie nie udało się uderzyć.
Gol z przypadku
Co prawda w 35. minucie Diallo wpisał się do protokołu meczowego, jednak z pewnością nie w taki sposób, w jaki Iworyjczyk by marzył. W środkowej strefie ciągnął za koszulkę rozpędzającego się z piłką Udogie’go, którego finalnie nie udało mu się zatrzymać. Chwilę później Włocha niedaleko własnej bramki złośliwie sfaulował Bruno Fernandes, a sędzia Felix Zwayer wykorzystał chwilę przerwy do ukarania Diallo. Po obiecującym początku gra stała się szarpana i wiele wskazywało, że obie ekipy przy stanie 0:0 udadzą się do szatni.
Wtedy jednak przyszła 42. minuta i gol Brennana Johnsona z wysokości niemal linii bramkowej. Dośrodkowanie z lewego sektora na pole karne posłał Pape Matar Sarr, po którym niefortunnie interweniował Shaw, bowiem piłka odbiła się od jego ręki i trafiła pod nogi Walijczyka. Wychowanek Nottingham odnalazł się w tym zamieszaniu i dostawił nogę, a Onana musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Najskuteczniejszy piłkarz Tottenhamu w tym sezonie strzelił bramkę numer „18” w kończącej się kampanii 2024/25.
1️⃣:0️⃣
Tottenham bliżej upragnionego trofeum 🏆
📺 Polsat Sport Premium 1
📲 Polsat Box Go #UELfinal pic.twitter.com/GAANaygxUC— Polsat Sport (@polsatsport) May 21, 2025
Mogło, a nawet powinno być 2:0
Dopiero po rozpoczęciu drugiej połowy „Czerwone Diabły” spróbowały odpowiedzieć na utratę bramki, ale zagrana przez Diallo piłka na głowę Rasmusa Hojlunda – który w dodatku ustawiony był tyłem do futbolówki – zawieszona była zbyt nisko, wobec czego Duńczyk nie zdołał dobrze zareagować. Z kolei tuż przed upływem godziny gry nieprzyjemnie dośrodkowanie z rzutu wolnego, które mogło zaskoczyć Vicario, bo piłka od razu powędrowała w kierunki bramki, posłał Fernandes. Włoch jednak skutecznie interweniował po „obierce” od Leny’ego Yoro.
Niedługo później po raz kolejny tego wieczora Diallo został zatrzymany przez Udogie’go, który w polu karnym odebrał Iworyjczykowi zagraną z lewego sektora przez Patrika Dorgu piłkę. Od razu wyprowadził on szybką kontrę, a w pewnym momencie wraz z Dominikiem Solanke’m znalazł się w sytuacji „2 na 1”. Anglik zaskakująco jednak nie zdołał w polu karnym opanować zagranej od lewego obrońcy prostopadłej piłki. Były napastnik Bournemouth w tej sytuacji przypomniał zresztą o swojej obecności na boisku, bowiem wcześnie był kompletnie niewidoczny.
📸 – SOLANKE FAILS TO CONTROL IT! pic.twitter.com/mhgPj29Utl
— The Touchline | Football Coverage (@TouchlineX) May 21, 2025
Guglielmo Vicario, czyli od zera do bohatera
Co więcej, raptem kilka minut później Solanke mógł mieć swój wkład w utratę bramki na 1:1. Po niepozornym zagraniu piłki na pole karne z rzutu wolnego doszło do nieporozumienia na linii Solanke – Vicario, przez próbujący interweniować golkiper wpadł na plecy Anglika. Skórę uratował im Micky van de Ven, który niemal z linii bramkowej wybił uderzoną przez Hojlunda głową piłkę. Po pięciu minutach strzał głową oddał także Bruno Fernandes, ale nie zdołał nisko zawieszonej po centrze z prawego sektora futbolówki skierować nawet w kierunku bramki.
Napór Manchesteru United nie ustawał, a tuż przed rozpoczęciem ostatniego kwadransa podstawowego czasu groźny strzał przebywającego na boisku od trzech minut Alejandro Garnacho poza linię końcową odbił Vicario. Zawodnicy Tottenhamu ewidentnie chcieli już dowieźć do samego końca skromnego prowadzenia 1:0, o czym niech świadczy zejście z boiska już w 78. minucie Johnsona, w miejsce którego pojawił się środkowy obrońca – Kevin Danso. Mało brakowało, a Austriak nie zachowałby czystego konta, ale w ostatniej, siódmej minucie doliczonego czasu fenomenalną interwencją po główce Luke’a Shawa popisał się Vicario, który odkupił nią swoje winy za przeciętny występ.
📸 – LUKE SHAW ALMOST !!!! pic.twitter.com/Ix1ON9Xbpn
— The Screenshot Lad (@thescreenlad) May 21, 2025
Tottenham z pierwszym trofeum od 2008 roku!
Niczym inna londyńska ekipa przed kilkoma dniami w starciu z drużyną z Manchesteru – Crystal Palace w finale Pucharu Anglii przeciwko Manchesterowi City – Tottenhamowi w bólach, ale udało się utrzymać skromny, acz korzystny wynik 1:0 do samego końca. Tym samym Spurs po raz pierwszy od sezonu 2007/08 i wygranej w Pucharze Ligi Angielskiej sięgnęli po trofeum. To ich czwarty w historii triumf w europejskim pucharze, a trzeci w Pucharze UEFA, znanego od 2009 roku jako „Liga Europy”. Na zwycięstwo w Europie „Koguty” czekały aż 41 lat, gdy po serii rzutów karnych (1:1 w obu meczach) wygrało finałowy dwumeczu Pucharu UEFA z Anderlechtem.
Przede wszystkim jednak triumf w Lidze Europy oznacza dla Tottenhamu awans do fazy ligowej następnej edycji Ligi Mistrzów, co jest dla nich powrotem do tych rozgrywek po dwóch sezonach przerwy. Dla Manchesteru United zaś następny sezon będzie pierwszym od 11 lat, w którym nie zagrają w europejskich pucharach. Na koniec dodajmy, że Ange Postecoglou jak zapowiadał, tak zrobił – tak, jak w jego poprzednich miejscach, również w swoim drugim sezonie w północnym Londynie wygrał trofeum.
⚪️ Tottenham are your 2025 Europa League champions 🏆#UELfinal pic.twitter.com/m4HFhxrZxY
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) May 21, 2025
fot. screen Twitter