„Koniec mistrzostw, do widzenia”. Polska w bolesny sposób odpada z EURO U21

„Koniec mistrzostw, do widzenia” – reprezentanci Polski już na kolejkę przed końcem fazy grupowej EURO U21 nie mają matematycznych szans na awans do ćwierćfinału. Tak wczesne pożegnanie „Biało-Czerwonych” z tym turniejem jasne stało się już po pierwszej połowie, po której Portugalczycy prowadzili z drużyną Adama Majewskiego aż 4:0. Ostatecznie nasi kadrowicze zostali rozbici 0:5, bowiem po przerwie kolejny cios zadał nam jeden ze zmienników.
Łatwiej już nie będzie
Jeden – to nie tylko liczba bramek zdobytych przez reprezentację Polski w meczu otwarcia z Gruzją, ale też liczba zmian, jakich selekcjoner Adam Majewski dokonał względem tego przegranego w Żylinie 1:2 starcia. Mistrza Polski z Lechem Poznań – Antoniego Kozubala w środku pola zastąpił Mateusz Łęgowski, który miniony sezon spędził na wypożyczeniu w Yverdon-Sport i spadł z nim ze szwajcarskiej ekstraklasy.
W zespole Portugalii zaszły zaś trzy roszady w porównaniu do zremisowanego 0:0 meczu otwarcia z Francją, który podobnie, jak starcie z „Biało-Czerwonymi”, rozegrali w Trenczynie. Wychowanka Benfiki – Rafaela Rodriguesa na lewej obronie zastąpił dobrze nam znany z rywalizacji przeciwko Wiśle Kraków oraz Jagiellonii w ostatniej edycji Ligi Konferencji Nazinho z Cercle Brugge. Niewątpliwym zaskoczeniem była nieobecność w środku pola jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego, zawodnika katastrofalnego w sezonie 2024/25 Southampton – Matheusa Fernandesa. Z kolei na pozycji „dziewiątki” w miejsce Tiago Tomasa z Wolfsburga pojawił się Henrique Araujo.
🔥 SKŁAD 🔥
TAK DZIŚ ZAGRAMY!
__#PORPOL 🇵🇹🇵🇱 U21 pic.twitter.com/DJLW8ZU8jy— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 14, 2025
Quenda będzie nam się śnił po nocach
Podobnie, jak trzy dni wcześniej przeciwko Gruzinom, do głosu jako pierwsi doszli Polacy i znów miało to miejsce w 6. minucie. Joao Muniz ze Sportingu CP wysoko zawiesił wybitą po zamieszaniu w polu karnym piłkę, która następnie odskoczyła próbującemu przyjąć ją koledze z lizbońskich „Lwów” – Geovany’emu Quendzie. Wykorzystał to Kacper Kozłowski, który wbiegł przed przyszłego zawodnika Chelsea, po czym zagrał prostopadle piłkę między Rodrigo Pinheiro i Paulo Bernando w kierunku Filipa Szymczaka. Napastnik Lecha Poznań z bliskiej odległości oddał „płaski” strzał na dalszy słupek, obok którego futbolówka przeleciała.
Wschodząca gwiazda portugalskiej piłki, która od sezonu 2026/27 reprezentować będzie Chelsea, swój błąd z akcji Polaków 10 minut później naprawiła w najlepszy możliwy sposób. Po wznowieniu przez Nazinho gry z autu kapitan drużyny z Półwyspu Iberyjskiego – Henrique Araujo zagraniem głową wypuścił lewym sektorem Rogera Fernandesa. Skrzydłowy Bragi znacząco wyprzedził Michała Gurgula, a następnie do pustej bramki wystawił piłkę nieobstawieniu Quendzie. Bliski zatrzymania strzału wychowanka Sportingu CP był kapitan naszej kadry – Kacper Tobiasz, ale 18-latek futbolówka przeleciała pod pachą golkipera Legii Warszawa.
Wyglądało to nieźle, ale Portugalia jest zabójczo skuteczna…
🔴📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/oneoVwQ1DX pic.twitter.com/vkSHC1nbFq
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 14, 2025
Raptem osiem minut później Quenda jako pierwszy na tegorocznym EURO U21 ustrzelił dublet w tak krótkim czasie. Prawy skrzydłowy znów otrzymał podanie grającego po drugiej stronie Rogera Fernandesa, po czym na skraju pola karnego opanował piłkę. Następnie zabawił się z Gurgulem, przekładając futbolówkę do prawej nogi i mocnym strzałem pod poprzeczkę na bliższy słupek drugi raz tego wieczora pokonał Tobiasza. Dla Quendy był to 22. występ w młodzieżowej kadrze Portugalii i drugi, w którym zanotował dublet.
„Jak można było przegrać cztery zeiro?”
Podobnie, jak Pedro Pauleta podczas słynnej klęski „Biało-Czerwonych” na mistrzostwach świata 2002, Quenda zanotował trzeci bezpośredni udział przy bramce swojego zespołu, choć z tą różnicą, że nie zaliczył hat-tricka, a asystę przy trafieniu Henrique Araujo. Wychowanek Benfiki, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w Arouce, otrzymał znakomite prostopadłe podanie za naszą linię obrony, po którym kapitan „Nawigatorów” nie mógł nie wykorzystać sytuacji „sam na sam” z Kacprem Tobiaszem.
Nie była to jedyna analogia do mundialu sprzed 23 lat, bo w przerwie polscy kibice mogli zaśpiewać refren wydanej niedługo po turnieju w Korei Południowej i Japonii piosenki „Mundaleiro” zespołu Püdelsi. Wers „mundaleiro, mundaleiro” może i w kontekście EURO nie pasował, ale „jak można było przegrać cztery zeiro?” już jak najbardziej. W 41. minucie mistrz Szkocji z Celtikiem – Paulo Bernardo po „wypluciu” piłki przez Tobiasza podwyższył bowiem na 4:0, więc już wtedy jasne stało się, że „Skończone dla nas mundialeiro”, a właściwie to eureiro.
In the first 45 minutes against Poland:
⚽️⚽️🅰️Geovany Quenda
🅰️🅰️Roger FernandesTwo fantastic wingers. The future of Portuguese football. 🇵🇹🔥 pic.twitter.com/MBj3YTgg3D
— Football Talent Scout – Jacek Kulig (@FTalentScout) June 14, 2025
Przy takim pogromie jasne było, że druga połowa będzie już miała charakter sparingu. Dlatego też selekcjoner Portugalczyków, Rui Jorge – który na marginesie grał przeciwko Polakom na mistrzostwach świata 2002 – oszczędził nam cierpienia i w przerwie ściągnął z boiska naszych największych katów. Na drugą połowę nie wyszli już autor dwóch goli i asysty – Geovany Quenda, mający na koncie dwie asysty – Roger Fernandes oraz strzelec gola na 4:0 – Paulo Bernando. Z kolei Adam Majewski w przerwie zdecydował się wymienić wahadła, a krótko przed upływem godziny gry zdjął najsłabiej dysponowanego tego wieczora w naszym zespole Michała Gurgula.
„Koniec mistrzostw, do widzenia”
Z kolei krótko po upływie godziny gry w zespole Portugalii na boisku zameldował się Gustavo Sa i już dwie minuty później pomocnik Famalicao mógł dopisać do swojego konta asystę. Polacy nadziali się na kontrę po nieudanym rozegraniu rzutu wolnego „na krótko”. Piłka trafiła do Mathiasa De Amorima, który po urwaniu się Filipowi Lubereckiemu zagrał prostopadle do swojego klubowego kolegi. Ten po chwili także zabawił się z piłkarzem Motoru Lublin, wystawiając futbolówkę do nieobstawionego w polu karnym Rodrigo Gomes. Zawodnik Wolverhampton uderzył między nogami Tobiasza i niecałe 20 minut po wejściu na murawę cieszył się z gola.
Tak to niestety wygląda… Portugalia prowadzi 5:0 🤷♂️
🔴📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/oneoVwQ1DX pic.twitter.com/xOcSEeDta9
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 14, 2025
Klęska w Trenczynie sprawia, że Polacy do ostatniej kolejki fazy grupowej przystąpią już bez matematycznych szans na awans do ćwierćfinału. „Mecz o honor” zespół Adama Majewskiego rozegra z Francją, która musi nas pokonać, by zapewnić sobie udział w fazie pucharowej bez konieczności oglądania się na wynik rywalizacji Portugalii z Gruzją. Przy remisie w bezpośrednim starciu tych drużyn i jednoczesnym pokonaniu kadry Adama Majewskiego „Trójkolorowi” zajmą nawet pierwsze miejsce w naszej grupie. Reprezentanci Polski ze słowackim turniejem pożegnają się we wtorek 17 czerwca o godzinie 18:00. Starcie z Francją odbędzie się w Żylinie.
fot. screen TVP Sport