Najwyższe polskie zwycięstwa w eliminacjach Ligi Mistrzów

Napisane przez Braian Wilma, 30 lipca 2025
Najwyższe polskie zwycięstwa w el. Ligi Mistrzów

Formalnością pozostał rewanżowy mecz Lecha Poznań przeciwko Breidablik w Islandii. „Kolejorz” wygrał w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów aż 7:1. Wynik ten jest najwyższym zwycięstwem w europejskich pucharach w historii klubu (na równi z 6:0 przeciwko Grasshoppers w Pucharze UEFA). W przeszłości różni mistrzowie Polski potrafili rozprawiać się z rywalami w podobnym stylu. Jakie więc były najwyższe zwycięstwa naszych drużyn w eliminacjach Ligi Mistrzów?

FK Poniewież – Jagiellonia Białystok 0:4 (2024/25)

Nie trzeba sięgać daleko pamięcią. Poprzedni mistrz Polski, a więc Jagiellonia Białystok w drugiej rundzie mierzyła się z litewskim FK Poniewież. Pierwszy mecz podopieczni Adriana Siemieńca rozgrywali na wyjeździe i szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Nie minęło jeszcze pół godziny gry, a hat-tricka skompletował Jesus Imaz. Kilkanaście minut przed końcem czwartego gola strzelił Kristoffer Normann Hansen.

Sprawa awansu była przesądzona, natomiast Jagiellonia podeszła na poważnie do rewanżu i w Białymstoku dołożyła zwycięstwo 3:1. Dwa rzuty karne wykorzystał Afimico Pululu, trafienie samobójcze zaliczył zawodnik gości Mark Beneta, a gola honorowego dla Litwinów strzelił Sivert Gussias. To więc oznaczało wynik aż 7:1 w dwumeczu i co ważniejsze – zagwarantowany udział przynajmniej w fazie ligowej Ligi Konferencji.

W kolejnej rundzie „Jaga” trafiła na ścianę w postaci Bodo/Glimt, z którym przegrała na wyjeździe 1:4. W eliminacjach Ligi Europy dużo lepszy był Ajax Amsterdam. Droga mistrza Polski jest ułożona w taki sposób, że pozwala nawet na dwie wpadki. Zespół Siemieńca trafił więc do Ligi Konferencji, w której zaliczył świetną przygodę, dochodząc aż do ćwierćfinału. Tam lepszy okazał się późniejszy finalista Real Betis, natomiast w meczu w Białymstoku ówczesny mistrz Polski zremisował 1:1 po golach Darko Churlinova i Cedrika Bakambu.

Legia Warszawa – IFK Mariehamn 6:0 (2017/18)

Miał to być początek „odjazdu” Legii, która była po historycznym sezonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po zdobyciu mistrzostwa Polski pierwszą przeszkodą drużyny prowadzonej przez Jacka Magierę było IFK Mariehamn, które zdobyło mistrzostwo Finlandii. Był to ich trzeci i ostatni udział w eliminacjach europejskich pucharów, natomiast jedyny, jeśli mowa o Lidze Mistrzów. W pierwszym meczu na wyjeździe legioniści wypunktowali rywala i po trzech golach strzelonych w pierwszej połowie za sprawą Guilherme, Dominika Nagy’a i Kaspera Hamalainena wygrali 3:0.

Prawdziwe show oglądaliśmy jednak przy Łazienkowskiej. Tam Legia rozbiła rywali 6:0, co oznaczało aż 9:0 w dwumeczu. Jacek Magiera dał zagrać od początku m.in. pomocnikowi Rafałowi Makowskiemu czy Łukaszowi Monecie. Z ławki wszedł jeszcze Konrad Michalak, który zdobył nawet ostatnią bramkę. Legia w kolejnej rundzie odpadła jednak po porażce w dwumeczu 2:3 z Astaną i nie zagrała nawet w fazie grupowej Ligi Europy. Wykluczył ją z niej Sheriff Tiraspol po remisach 1:1 w Warszawie i 0:0 na wyjeździe. Jeszcze wtedy obowiązywała zasada promująca bramki wyjazdowe przy remisie.

St. Patrick’s Athletic – Legia Warszawa 0:5 (2014/15)

Pierwszy rywal w drodze Legii do fazy grupowej europejskich pucharów w tamtym sezonie, natomiast najciekawsze było dopiero w kolejce rundzie, ale o tym później. Wracając – w drugiej rundzie eliminacji na zespół Henninga Berga czekał St. Patrick’s Athletic – półamatorska drużyna z Irlandii. Do ogromnej sensacji, by nie powiedzieć kompromitacji, doszło w pierwszym meczu rozgrywanym w Warszawie, w którym legioniści zremisowali 1:1. Mało tego, gola wyrównującego Miroslav Radović strzelił dopiero w doliczonym czasie gry. Zapachniało Wisłą Kraków i Levadią Talinn…

W rewanżu podopieczni Berga wzięli się do roboty i pokazali różnicę klas między obiema drużynami. Mimo że kiedy Legia prowadziła 1:0 po golu Radovicia, dobrą okazję na wyrównanie miał jeden z zawodników gospodarzy, ale świetną interwencją popisał się Dusan Kuciak. W drugiej połowie prowadzenie podwyższył Michał Żyro, a drugą bramkę dołożył Radović. Irlandczycy wpakowali sobie jeszcze dwa samobóje i mecz skończył się z ich perspektywy wynikiem 0:5. Legia w udany sposób zmazała plamę po kompromitacji.

Legia Warszawa – Celtic 4:1 (2014/15)

Po wyeliminowaniu Irlandczyków na Legię czekał kolejny, nieporównywalnie silniejszy rywal z Wysp – Celtic, w którego kadrze znajdowali się tacy zawodnicy, jak Fraser Forster, Virgil Van Dijk, Callum McGregor czy Teemu Pukki. Rezerwowym bramkarzem szkockiej ekipy był Łukasz Załuska. Przy Łazienkowskiej Legia zagrała koncert. Co prawda już w ósmej minucie na prowadzenie wyszli goście, natomiast legioniści odpowiedzieli od razu po wznowieniu gry za sprawą gola Radovicia. Serb wyprowadził „Wojskowych” na prowadzenie kilka minut przed końcem pierwszej połowy.

W drugiej części gry Ivica Vrdoljak nie wykorzystał dwóch rzutów karnych, natomiast podopieczni Berga w końcówce dobili Celtic za sprawą goli Michała Żyro i Jakuba Koseckiego. Był to jeden z najlepszych meczów Legii w europejskich pucharach. Warszawiacy byli na najlepszej drodze do czwartej rundy. Ośmieszyli, zdeklasowali silny i utytułowany szkocki zespół, który przecież nie raz i nie dwa występował w fazie grupowej Champions League.

Rewanż to już jedna z najsłynniejszych pomyłek w historii polskiej piłki. Wszystko układało się idealnie, „Wojskowi”  wygrali 2:0 po bramkach Michała Żyro i Michała Kucharczyka. Pod koniec spotkania doszło jednak do fatalnej pomyłki kierowniczki Marty Osrowskiej – na boisko został wpuszczony Bartosz Bereszyński, który powinien pauzować za czerwoną kartkę. UEFA zlikwidowała wynik rewanżu i przyznała walkower 0:3. Tym samym Legia odpadła po remisie w dwumeczu 4:4. O awansie Szkotów zadecydował ich gol strzelony przy Łazienkowskiej.

Po kilku latach asystent pierwszego trenera Celtiku Glasgow John Collins przyznał w wywiadzie z „Polsatem Sport”, że ten awans się Szkotom absolutnie nie należał, ponieważ grali tragicznie, a walkower był zupełnie niesprawiedliwy. Niby oczywistość, ale miło, że ktoś z obozu Celtiku to przyznał.

Mistrzowie Polski w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy pokonali Aktobe i awansowali do fazy grupowej, w której mierzyli się z Lokeren, Trabzonsporem i Metalistem Charków. Wygrali pięć z sześciu meczów i po zajęciu pierwszego miejsca awansowali do 1/16 finału. Tam musieli uznać wyższość Ajaxu Amsterdam, który wygrał 1:0 i 3:0. Katem Legii okazał się Arkadiusz Milik, który strzelił trzy z czterech goli Holendrów.

Starcie z Celtikiem jest jedynym w niniejszym zestawieniu, które zakończyło się zwycięstwem różnicą trzech bramek. Biorąc jednak pod uwagę zwycięstwo także w meczu rewanżowym z tak bardzo jakościowym rywalem, zdecydowaliśmy się je tutaj umieścić.

Wisła Kraków – Beitar Jerozolima 5:0 (2008/09)

Rywalem Wisły Kraków prowadzonej przez Macieja Skorżę w drugiej rundzie eliminacji był Beitar Jerozolima. W pierwszym meczu na wyjeździe „Biała Gwiazda” przegrała 1:2. O rewanżu mówi się, że był to jeden z najlepszych występów Wisły w europejskich pucharach. Już w dziewiątej minucie gola z rzutu wolnego strzelił Mauro Cantoro. Do przerwy po golu dołożyli Cleber oraz Paweł Brożek i było już 3:0.

Podopieczni Skorży całkowicie zdominowali mistrza Izraela. W drugich 45 minutach dołożyli jeszcze dwie bramki. Na szczególną uwagę zasługuje akcje, po której padł gol na 4:0. Strzelił go Junior Diaz, który otrzymał kapitalne podanie nożycami od Wojciecha Łobodzińskiego. Wynik spotkania ustalił zaś Andrzej Niedzielan. „Biała Gwiazda” była niesamowicie skuteczna – siedem celnych strzałów zamieniła na pięć trafień.

W kolejnej rundzie wiślacy trafili na FC Barcelonę, która na koniec tamtych rozgrywek wygrała pod wodzą Pepa Guardioli wszystko, co było możliwe. Rzecz jasna „Duma Katalonii” wyeliminowała mistrza Polski, natomiast w pamięci kibiców na zawsze pozostanie zwycięstwo 1:0 w Krakowie. Po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów „Biała Gwiazda” trafiła do Pucharu UEFA. W pierwszej rundzie mierzyła się z Tottenhamem, w którego składzie pierwsze kroki stawiali młodzi Gareth Bale i Luka Modrić. Górą wyszli z tego Anglicy, którzy wygrali w dwumeczu 3:2.

WIT Georgia Tbilisi – Wisła Kraków 2:8 (2004/05)

Tak się „bije” słabeuszy. Na otwarcie sezonu 2004/05 Wisła pod wodzą Henryka Kasperczaka mierzyła się na wyjeździe z Georgią Tbilisi. Mecz ten przeszedł do historii klubu. „Biała Gwiazda” wygrała aż 8:2. Był to drugi raz, kiedy strzeliła rywalowi w europejskich pucharach tyle goli. Pierwszy miał miejsce w 1972 roku, kiedy wygrała 8:0 z Young Boys Pucharze Intertoto. W Gruzji strzelaninę urządził sobie Tomasz Frankowski, który wbił aż cztery gole. Dwa dołożył Maciej Żurawski, a po jednym Damian Gorawski i Marcin Kuźba. Cały mecz do obejrzenia jest w serwisie „Youtube”.

W rewanżu trener Kasperczak dał odpocząć ważnym zawodnikom i postawił na mniej doświadczony skład. Zadebiutował wówczas m.in. Aleksander Kwiek, który rozegrał później 270 meczów w Ekstraklasie. Wisła dołożyła wówczas trzy kolejne bramki. Ich zdobywcami byli Marcin Kuźba, Temple Omeonu i Damian Gorawski. Cały dwumecz zakończył się więc wynikiem 11:2.

W następnej rundzie na ich drodze stanął jednak Real Madryt, który wygrał 2:0 i 3:1. Godny zapamiętania dla Polaków występ zaliczył Fernando Morientes. Trzeba przyznać, że krakowianie mieli niezwykłego pecha, a nie obowiązywała wtedy ścieżka mistrzowska. Dopiero Michel Platini wprowadził taką reformę. A to FC Barcelona, a to Real Madryt… jak wyeliminować takie ekipy? „Biała Gwiazda” spadła do Pucharu UEFA, a tam zaliczyła wpadkę. Już w pierwszej rundzie odpadła po zremisowanym 5:5 dwumeczu z… inną drużyną z Tbilisi, a więc Dinamem. O awansie Gruzinów zadecydowały trzy gole strzelone w Krakowie.

Widzew Łódź – Neftczi Baku 8:0 (1997/98)

Na sam koniec najwyższe zwycięstwo polskiej drużyny w eliminacjach Ligi Mistrzów. Widzew Łódź prowadzony przez Franciszka Smudę zdobył mistrzostwo Polski w 1997 roku, wyprzedzając w tabeli Legię Warszawa o cztery punkty. W pierwszej rundzie eliminacji zmierzyłi się z mistrzem Azerbejdżanu – Neftczi Baku. W pierwszym meczu na wyjeździe wygrali 2:0 po golach Macieja Terleckiego i Jacka Dembińskiego, natomiast w Łodzi doszło do prawdziwego pogromu. Mistrz Polski wygrał aż 8:0. Hat-tricka ustrzelił Piotr Szarpak, dwie bramki zdobył Jacek Dembiński, a po jednej dorzucili Andrzej Kobylański, Marcin Zając oraz Alexandru Curtianu.

W kolejnej rundzie na Widzew czekała Parma z wielkimi gwiazdami w składzie: Gianluigim Buffonem, Lilianem Thuramem, Fabio Cannavaro, Dino Baggio, Hernanem Crespo czy Enrico Chiesą. Ich trenerem był Carlo Ancelotti. Włosi nie pozostawili złudzeń, która drużyna była mocniejsza i wygrali 3:1 i 4:0. Drużyna Smudy szybko zakończyła przygodę z europejskimi pucharami, bo już w pierwszej rundzie Pucharu UEFA odpadła z Udinese. Mecz w Łodzi zakończył się zwycięstwem Widzewa 1:0, natomiast na wyjeździe 3:0 wygrało Udinese.

Widzew miał więc trochę pecha w losowaniu. Sezon wcześniej awansował do fazy grupowej Champions League, gdzie mierzył się z Atletico Madryt, Borussią Dortmund i Steauą Bukareszt. Do dziś jest to jeden z trzech polskich awansów (obok dwóch Legii). Nie udało się jednak Widzewowi awansować tak dwa razy z rzędu, ale za to do dziś nikt nie pobił ich okazałego zwycięstwa. Lechowi Poznań zabrakło dwóch trafień.

Freebet 300 złotych
za min. 2 gole Lecha z Breidablik
Breidablik - Lech Poznań
Wygrana Lecha
kurs
1,98
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)