Lider wraca do Wrocławia, ale Legioniści kontratakują! Rozliczamy PKO Ekstraklasę: listopad

05.12.2019

Śląsk na pozycji lidera, parady bramkarskie Putnocky’ego, fantastyczny gol Puchacza, przełamanie Luquinhasa… Czas na rozliczenie listopada w PKO Ekstraklasie.

Największe zaskoczenie: powrót Śląska na fotel lidera

Po udanym początku sezonu, gdy wrocławianie okupowali pozycję lidera, przyszedł trudniejszy czas. Podopieczni Vitezslava Lavicki zaczęli remisować niemal wszystko, co się da, dokładając do tego dwie porażki. Mogło się wydawać, że zespół, który był rewelacją pierwszych kolejek wróci na lokaty w środku tabeli.

Listopad okazał się dla piłkarzy Śląska jednak przełomowy. Najpierw pokonali ówczesnego lidera ekstraklasy, Wisłę Płock 3:1, a następnie zdobyli trzy punkty z outsiderami – ŁKS-em i Wisłą Kraków. Wisienką na torcie w tym miesiącu okazał się dla WKS-u mecz z Piastem. Pokonanie 3:0 mistrza Polski, w dodatku na wyjeździe – to powód do zadowolenia. Szczególnie, że gliwiczanie w ostatnim czasie radzili sobie również całkiem nieźle.

Dzięki serii pięciu zwycięstw z rzędu, Śląsk znowu jest liderem ekstraklasy. Wielu ekspertów spodziewało się, że zespół wróci do przeciętności i mylili się. Wrocławianie jeszcze mogą namieszać.

Najlepszy trener: Vitezslav Lavicka

Trudno wyróżnić innego szkoleniowca niż tego, który zdobył komplet punktów. Seria zwycięstw to jednak nie wszystko, za co należy pochwalić czeskiego trenera.

Po pierwsze, wyciągnął drużynę Śląska z kryzysu, a chyba tak można nazwać serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. I to w taki sposób, że miesiąc później wrocławianie trafili na szczyt tabeli. Po drugie, Lavicka podjął kilka udanych decyzji w trakcie meczów. Pierwsza z brzegu? W meczu z Piastem na boisko wszedł w 85. minucie Damian Gąska, który minutę później zaliczył asystę. Poza tym, Lavicka reagował, gdy widział, że Exposito, Płacheta czy nawet Pich nie byli już efektywni na boisku.

Największa kontrowersja: zwolnienie Stolarczyka

Trudno uznać za kontrowersję którąkolwiek decyzję arbitrów, w porównaniu z tym, do czego doszło w Krakowie. Pracę stracił Maciej Stolarczyk, który prowadził Wisłę przez prawie półtora roku. Były zawodnik objął stanowisko trenera klubu, gdy ten znajdował się w trudnej sytuacji finansowej i kadrowej. Mimo to, w ubiegłym sezonie doprowadził “Białą Gwiazdę” do grupy mistrzowskiej.

W tym sezonie wszystko zaczęło się w Wiśle sypać. Kontuzje i wąska kadra doprowadziły zespół Macieja Stolarczyka do kryzysu. Chociaż Basha czy Błaszczykowski wrócili do gry, drużyna nie wróciła na właściwe tory. Siedem porażek z rzędu i zarząd wyciągnął wnioski. Macieja Stolarczyka zastąpił Artur Skowronek.

Czy kryzys Wisły to na pewno wina trenera? Z zewnątrz trudno jej się doszukiwać.

Najlepszy bramkarz: Matus Putnocky

Było dwóch mocnych kandydatów do tego tytułu w listopadzie – Dante Stipica i Matus Putnocky. Ostatecznie postawiliśmy na tego drugiego. Słowak został pokonany w listopadzie zaledwie dwa razy i miał duży wpływ na końcowe wyniki Śląska Wrocław.

Kilkakrotnie Putnocky był bombardowany celnymi strzałami przez rywali. Tak było w starciu z Piastem, który oddał ich osiem. Niewiele gorsi byli piłkarze ŁKS-u, którzy siedmiokrotnie sprawdzali czujność golkipera. I w obu spotkaniach zachował czyste konto!

Najlepszy obrońca: Adnan Kovacević

Może to dość kontrowersyjny wybór, patrząc na to, jak wysoko Korona przegrała z Legią (4:0). Kovacević nie jest jednak jedynym zawodnikiem z Kielc, którego można obarczyć za tę porażkę. A na cały miesiąc nie można patrzeć przez pryzmat tego jednego spotkania, gdyż w pozostałych trzech prezentował się znakomicie.

W trzech na cztery spotkania, Korona zachowała czyste konto. To spora zasługa właśnie Kovacevicia, który był liderem linii defensywnej. A rywale nie byli z najniższej półki – Lech, Zagłębie czy Raków preferują bowiem ofensywny futbol. Każdy z tych zespołów w listopadzie jednak rozbił się o bośniacką skałę. Trzykrotnie wybieraliśmy go do jedenastki kolejki, nie bez powodu.

Forma obrońcy została dostrzeżona przez selekcjonera reprezentacji Bośni i Hercegowiny, który ostatnio powołał go do kadry. Kto wie, może zespół awansuje do fazy grupowej Mistrzostw Europy i Kovacević będzie miał okazję zmierzyć się z Polską…

Najlepszy pomocnik i największy kozak: Luquinhas

Listopad zdecydowanie należał do zawodnika Legii. To w dużej mierze dzięki niemu stołeczny klub zajmuje w tej chwili drugie miejsce w tabeli ligowej. Mecz z Arką – asysta, z Górnikiem – dwie asysty, z Koroną – gol i asysta. W spotkaniu z Pogonią jego statystyki nie wzrosły, chociaż i tak był jedną z wyróżniających się postaci Legii.

Można powiedzieć, że Portugalczyk po kilku miesiącach zaczął spełniać pokładane w nim oczekiwania. Wcześniej wyróżniał się efektownymi zagraniami, błyszczał techniką, aczkolwiek jego gra nie przynosiła efektów. W ubiegłym miesiącu jednak pokazał, na co go stać.

Najlepszy napastnik: Jarosław Niezgoda

Wybór najlepszego napastnika nie mógł być inny. Napastnik Legii trafiał do siatki w czterech kolejnych meczach. Może nie zawsze błyszczał, miał słabsze momenty, trochę niecelnych strzałów i zagrań. Piłkarzy na jego pozycji rozlicza się jednak przede wszystkim z goli, a tych zdobył najwięcej w listopadzie.

Najpierw dał zwycięstwo Legii w spotkaniu z Arką, potem przyczynił się do rozgromienia Górnika Zabrze. Chociaż jego zespół przegrał z Pogonią 3:1, Niezgoda i tak trafił do siatki. A kropkę nad “i” postawił w meczu z Koroną, zdobywając gola z rzutu karnego.

Najlepsza bramka: Tymoteusz Puchacz w meczu z Wisłą Płock

20-letni zawodnik Lecha Poznań przebiegł kilkadziesiąt metrów z piłką, po czym pokonał bramkarza efektownym strzałem z dwudziestu metrów. Owszem, rywale nie zrobili w tej sytuacji zbyt wiele, żeby go zatrzymać, aczkolwiek wykonanie i sposób wykorzystania sytuacji przez Tymoteusza Puchacza naprawdę robi wrażenie!