„Ten z długimi włosami” wrócił do Jagiellonii. Grę będzie łączył z pracą trenera

Po dziewięciu latach do Jagiellonii Białystok wrócił zawodnik, który osiągnął z nią najlepszy wówczas wynik w historii „Dumy Podlasia” – brązowy medal mistrzostw Polski. W międzyczasie grał dla aż dziesięciu klubów, w tym dwóch z Polski. Ponowne występy w żółto-czerwonych barwach będzie łączył z pracą w roli trenera.
Członek historycznego sukcesu Jagiellonii
Jagiellonia Białystok już w poprzednim sezonie potrafiła zaskakiwać transferami do III-ligowych rezerw. Na początku rozgrywek Betclic 3. Ligi sprowadzony został Presley Pululu, a więc brat gwiazdy pierwszego zespołu – Afimico. Z kolei tuż przed startem rundy wiosennej do drużyny Tomasza Kulhawika dołączył pochodzący z Białegostoku wychowanek „Jagi” – Przemysław Mystkowski, dla którego był to powrót do stolicy Podlasia po 2,5 roku. Wcześniej łącznie aż przez 6,5 sezonu związany był on z seniorskim zespołem swojego macierzystego klubu.
W międzyczasie dwa sezony spędził na wypożyczeniach (w Miedzi Legnica i Podbeskidziu Bielsko-Biała), a zanim pierwsze z nich nastąpiło, z dorosłą drużyną związany był przez 3,5 roku. W tym czasie pod wodzą Ireneusza Mamrota sięgnął po srebrny medal mistrzostw Polski w sezonie 2016/17, co było przebiciem najlepszego wówczas wyniku w historii klubu – zdobytego dwa lata wcześniej za kadencji Michała Probierza brązu. Oprócz Mystkowskiego jednym z członków tamtej drużyny był Igors Tarasovs, który do „Jagi” dołączył po rozegraniu na Białorusi sezonu 2024 w koszulce Nemana Grodno. „Duma Podlasia” stała się jego szóstym klubem w karierze.
Łotysz Igors Tarasovs piłkarzem @Jagiellonia1920 . Ciekawe, ile w tym zasługi jego dobrego występu w ostatnim sparingu Jaga – Nieman 🙂
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) November 27, 2014
Łotysz grał tu przez raptem 1,5 roku, choć po przedłużeniu umowy w grudniu 2015 roku obowiązywała ona do końca sezonu 2017/18. Wraz z Jagiellonią, która z brązowego medalisty stała się dopiero 11. drużyną ligi, tracąc przy tym mniej goli tylko od zdegradowanego Podbeskidzia, solidny zjazd zaliczył wychowanek Skonta Ryga. Z białostocką widownią pożegnał się on samobójem przeciwko Termalice, dzięki któremu debiutant na poziomie Ekstraklasy wygrał 1:0 i zapewnił sobie utrzymanie w elicie. Po tym meczu Tarasovsowi została nawet wbita szpileczka przez ówczesnego szkoleniowca niecieczan – Piotra Mandrysza:
– Nie ja wpuściłem Tarasovsa na boisko. Statystyki mówią, że jest zamieszany w 11 goli, które straciła Jagiellonia.
W finałowym meczu sezonu 2015/16 przeciwko Koronie Kielce (3:1) 27-letni wówczas stoper już nie zagrał. Tym samym jego bilans meczów dla Jagiellonii zatrzymał się na liczbie „46”. Zanotował w nich zarówno trzy bramki, jak i trzy asysty. Prawdopodobnie najsłynniejszy występ zaliczył w maju 2015 roku przy Łazienkowskiej. Wówczas podopieczni Michała Probierza w kontrowersyjnych okolicznościach przegrali 0:1, przez co de facto stracili szansę na mistrzostwo Polski. Schodząc do tunelu Tarasovs w złości kopnął mikrofon, a pech chciał, że trafił on w rzeczniczkę prasową Legii. To wywołało złość u ówczesnego zawodnika Legii, Jakuba Koseckiego, który chciał wywołać z szatni Łotysza.
Powrót po latach
Do konfrontacji, na szczęście, nie doszło, a zawodnik „Dumy Podlasia” przeprosił później za zarzewie tego konfliktu. Piłkarze również się pogodzili, a miało to miejsce latem 2017 roku, gdy jednocześnie trafili do Śląska Wrocław. Obaj wrócili z zagranicy – Kosecki z niemieckiego Sandhausen, a Tarasovs z tureckiego Giresunsporu. Więcej czasu w stolicy Dolnego Śląska spędził Łotysz, bowiem „Kosa” WKS opuścił już po roku, a środkowy obrońca po dwóch sezonach. W Śląsku wychowanek Skonta Ryga zagrał 55 razy.
47-krotny reprezentant swojego kraju raz jeszcze wrócił do Polski, ale tym razem po niemal pięciu latach. W międzyczasie grał aż dla siedmiu klubów w pięciu państwach. Na początku 2024 roku związał się z II-ligowym Hutnikiem Kraków kontraktem do końca sezonu 2023/24. Po zakończeniu sezonu został przedłużony o rok, lecz do kolejnego już nie doszło. Tarasovs stał się „wolnym agentem”, ale na znalezienie nowego pracodawcy długo czekać nie musiał. Podpisał roczny kontrakt z rezerwami Jagiellonii, gdzie grę w Betclic 3. Lidze będzie łączył z pracą w roli asystenta w klubowej akademii.
Znajoma twarz 😁. Cześć Igors 👋! https://t.co/tqdfzCRj66
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) July 4, 2025
„Ponowny debiut” w żółto-czerwonej koszulce 36-latek może zaliczyć w pierwszy weekend sierpnia, kiedy to prowadzone przez Tomasza Kulawika rezerwy domowym meczem z Wigrami Suwałki rozpoczną zmagania w rozgrywkach 2025/26 Betclic 3. Ligi. Dla drugiej drużyny Jagiellonii najbliższy sezon będzie szóstym z rzędu, który spędzą na czwartym poziomie rozgrywkowym.
fot. PressFocus