FREEBET 300 ZŁ NA START W BETFAN!
Za wygraną Realu Madryt z Osasuną

Wojna na linii trener Radomiaka – Wojciech Myć. Sędzia… nie wie o co chodzi

Napisane przez Mariusz Orłowski, 19 sierpnia 2025

Radomiak Radom przegrał na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 1:2. Trochę zawiodła skuteczność, bo gospodarze i goście oddali po pięć strzałów celnych. Różnica taka, że jedni mają Jesusa Imaza, a drudzy nie mają. Po spotkaniu trener Joao Henriques w ostrych słowach zaatakował arbitra Wojciecha Mycia, mówiąc że nigdy nie będzie go szanował. Sędzia jednak mógłby zacytować piosenkę Sanah: „A ten gość mówi coś, o co mu chodzi?”, bo tego nie rozumie. 

Trener Radomiaka ostry jak brzytwa

Kiedy rozpoczęła się konferencja prasowa, to trener Radomiaka od razu powiedział, że nie będzie żadnych pytań, za co zresztą przeprosił i rozpoczął swój monolog w kierunku arbitra Wojciecha Mycia. Trzeba przyznać, że był on dość… mocny:

Sędzia nie szanował tego klubu, zawodników i trenerów. Moi rodzice mają po 80 lat, sam mam żonę i dwie córki. Wszyscy ludzie związani z Radomiakiem mają swoje rodziny i wszystkim nam nie okazano dziś szacunku. Sędzia robił dziś rzeczy niewiarygodne. To wstyd dla Ekstraklasy i piłki nożnej. Nasi kibice nie zasłużyli na coś takiego. Już na początku, zanim jeszcze mecz się zaczął, sędzia zachowywał się inaczej wobec mnie, a inaczej wobec trenera Jagiellonii. Chcę podkreślić, że nie mam tu nic do Jagiellonii. To dobra drużyna, która ma świetnych piłkarzy i nie potrzebuje takiej pomocy.

– Nie jestem przyzwyczajony do czegoś takiego. To jest ten sam sędzia, który prowadził mecz Jagiellonia – Widzew. Mieli już go drugi raz. To śmieszne. Nigdy nie będę szanował tego człowieka. Nie wiem nawet, czy to zawodowy sędzia. Robiąc coś takiego, trudno go takim uważać. Wszyscy w szatni są smutni po tym, co się stało. Nie pozwolimy na coś takiego w przyszłości. Jesteśmy ludźmi i jeżeli ktoś nas nie szanuje, to ja też nie zamierzam go szanować. Mam nadzieję, że już nigdy go nie zobaczę prowadzącego mecz Radomiaka – wściekał się Henriques.

W dalszej części tej tyrady Henriques odnosił się także do sposobu, w jaki Wojciech Myć odnosił się do ławki rezerwowych. Uważał, że w stosunku do Jagiellonii odnosił się zupełnie inaczej. To ciekawy plot twist, bo Adrian Siemieniec po meczu z Legią Warszawa, w którym to anulowano jedenastkę za faul na Oskarze Pietuszewskim… denerwował się, że jest za spokojny, nie przeżywa, nie obraża i dlatego działa to na niekorzyść „Jagi”, bo łatwiej gwizdnąć coś przeciwko niej. Henriques zaznaczył, że przez arbitra mecz był trudny do wygrania. Adam Lyczmański z Canal+ dodał, że trener Radomiaka miał również pretensje, że Myć nie podał mu ręki, a Siemieńcowi tak.

Wojciech Myć zdziwiony

Wojciech Myć to 35-letni arbiter, który w PKO BP Ekstraklasie gwiżdże już od sezonu 2016/17, ale przez dwa lata z rzędu otrzymał tylko po meczu. Na dobre zaczął prowadzić spotkania w elicie w rozgrywkach 2018/19. W tym sezonie prowadził mecze Jagiellonii z Widzewem Łódź – ten z fenomenalnym comebackiem w doliczonym czasie, Zagłębia Lubin z Koroną Kielce i trzecim był ten Radomiaka z „Jagą”. Arbiter postanowił odpowiedzieć Henriquesowi. W tej sprawie skontaktował się z nim „Fakt”. Myć przyznał:

Ja naprawdę nie wiem o co chodzi. Nie mam zamiaru niczego komentować. Pierwsze słyszę (na temat niepodania ręki). Nikt mi jej nie podawał. To mój ostatni komentarz w tej sprawie.

Najprawdopodobniej chodziło Henriquesowi o sytuacją, po której uznano drugą bramkę dla Jagiellonii. Zdaniem eksperta sędziowskiego Rafała Rostkowskiego, została ona zdobyta nieprawidłowo. Chodziło w tej sytuacji o to, że będący na ofsajdzie Pozo wpływał na działania obrońców – to znaczy, że miał realny wpływ na przebieg akcji i w niej uczestniczył:

W momencie, w którym Imaz zagrał piłkę do Pozo, ten był na wyraźnej pozycji spalonej. Następnie biegł za piłką i w ten sposób wyraźnie wpływał na postawę obrońców. Widząc biegnącego za piłką zawodnika Jagiellonii obrońcy Radomiaka Adrian Dieguez i Michał Kaput próbowali ją wybić, ale żadnemu z nich to się nie udało skutecznie. Dieguez jedynie zdołał wystawić nogę, Kaput ledwie piłkę trącił nieznacznie zmieniając jej kierunek, ale Pozo dalej biegł za piłką. Pod jego presją kolejny z obrońców Radomiaka Jeremy Blasco zdołał wybić piłkę z pola karnego, ale po chwili trafiła ona do Imaza, który skierował ją do siatki.

Co ciekawe, chodzi po prostu o błędnie przetłumaczony na język polski zapis przepisów gry. Tak podkreśla przynajmniej Rostkowski. „Making an obvious action which clearly impacts on the ability of an opponent to play the ball” zostało przetłumaczone na wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki przez przeciwnika zamiast wykonywanie ewidentnego działania, które jednoznacznie wpływa na możliwość zagrania piłki przez przeciwnika. Wystarczy zatem jedno. W przepisach gry na sezon 2025/26 tej poprawki nie uwzględniono.

Ten strzelony gol przez Jesusa Imaza sprawił, że zapisał się on w historii naszej Ekstraklasy. Imaz zdobył bramkę numer 100 i został drugim obcokrajowcem po Flavio Paixao, który osiągnął taką liczbę. Prawdopodobnie bramka na 2:1 przelała czarę goryczy i trener nie wytrzymał na konferencji.

Fot. screen RadomiakTV/YouTube

Antyfan social mediów. Pisanie o piłce nożnej to odskocznia, bo działa w innej branży. Cryuffista i Guardiolista. Od 2008 fan Barcy. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Nie gardzi polską piłką, a po transferze Sampera do Motoru opadła mu kopara.

Freebet 300 złotych
za wygraną Realu Madryt z Osasuną
Real Madryt - Osasuna
Wygrana Realu (handicap -1.5)
kurs
1.66
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)