Była gwiazda Górnika Zabrze z pierwszym golem po wielomiesięcznej kontuzji

Były piłkarz Górnika Zabrze, którego 14-krotny mistrz Polski sprzedał niemal cztery razy drożej w porównaniu do kwoty, jaką na niego wydał, zdobył pierwszą bramkę od czasu zerwania więzadła krzyżowego. Co więcej, zrobił to w pierwszym występie w wyjściowej jedenastce po powrocie z dziewięciomiesięcznej rehabilitacji.
Ciężka kontuzja byłej gwiazdy Górnika Zabrze
Zaledwie jeden sezon wystarczył, by Lawrence Ennali stał się jednym z najdrożej sprzedanych piłkarzy w historii Górnika Zabrze. Przed rokiem 14-krotny mistrz Polski sprzedał go do Houston Dynamo za ok. 2,75 miliona euro, co było wówczas gorszym wynikiem jedynie od Szymona Żurkowskiego, którego sześć lat wcześniej sprzedano do Fiorentiny za 4,5 miliona euro (dane za Transfermarkt). Obecnie Niemiec jest trzecim najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii Górnika, bowiem latem tego roku za 4 miliony euro podstawy do FC Kopenhagi trafił Dominik Sarapata. Nie zmienił się za to jego status najdrożej sprzedanego obcokrajowca w 76-letniej historii klubu z Zabrza.
Ennali został zarazem trzecim największym nabytkiem w historii Houston Dynamo. Klub MLS wyłożył na niego ok. 11,5 milionów złotych, czyli niemal cztery razy, za ile Górnik sprowadzał go rok wcześniej z Hannoveru. Transfer ten kosztował zabrzan 745 tysięcy euro, czyli ok. trzy miliony złotych. Skrzydłowy, który w koszulce 14-krotnego mistrza Polski zdobył siedem bramek i dwie asysty w 29 meczach, wciąż czekał od trenera Bena Olsena na szansę w wyjściowym składzie, a przekonać go do tego mogło „wejście smoka”, które zaliczył w swoim piątym występie w nowych barwach. W wyjazdowym meczu z LAFC podwyższył bowiem na 2:0 przebywając na murawie od zaledwie minuty.
Lawrence Ennali cannot be caught!
He makes an immediate impact off the bench to double the @HoustonDynamo lead. pic.twitter.com/q8oSAZU2hF
— Major League Soccer (@MLS) September 1, 2024
Niestety, były to miłe złego początki, gdyż już kwadrans później jego występ się zakończył. Niemiec bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem zerwał więzadło krzyżowe przednie. Kibice klubu z Teksasu o ciężką kontuzję swojego zawodnika obwiniali LAFC, bowiem przygotowana przez nich murawa miała być w nienajlepszym – mówiąc eufemistycznie – stanie. Szkoleniowiec Houston Dynamo, Ben Olsen, na pomeczowej konferencji prasowej mówił zresztą, że „to wyglądało, jakby poślizgnął się na murawie, która została niedawno położona”.
Powrót w wielkim stylu
Po równo dziewięciu miesiącach od momentu zerwania więzadła i 28 opuszczonych w tym czasie meczów Ennali wrócił na murawę. Otrzymał kilka minut w spotkaniu z Kansas City, który jego zespół przegrał u siebie 1:3. W kolejnych trzech starciach również wchodził z ławki, a w wygranej przez jego zespół 1:0 rywalizacji z St. Louis City zaliczył najdłuższy jak dotąd występ dla Houston Dynamo – 45 minut. W ostatni weekend zagrał po raz dziesiąty w czarno-pomarańczowej koszulce i wreszcie, niemal rok po transferze za Atlantyk, doczekał się szansy w wyjściowej jedenastce. Za zaufanie odwdzięczył się trenerowi Olsen w najlepszy możliwy sposób.
W 36. minucie, Amine Bassi daleko wykopał piłkę z własnej połowy, a 23-letni skrzydłowy ruszył do niej sprintem. Po prześcignięciu Luki Bambino przyjął futbolówkę, a następnie w sytuacji sam na sam przelobował wychodzącego z bramki Carlosa dos Santosa. Bramka na 1:1 była dla Ennaliego drugą od czasu wyjazdu z Polski, a pierwszą od ponad dziesięciu miesięcy i ww. trafienia w meczu z LAFC, po którym niedługo później zerwał więzadło krzyżowe. Występ Niemca zakończył się po 62 minutach przy wyniku 2:2. Choć niedługo później San Diego FC objęło prowadzenie, Houston Dynamo w końcówce odwróciło losy rywalizacji o 180 stopni i wygrało na terenie rywala 4:3.
First start of the season ➡️ First goal
A brilliant effort from Lawrence Ennali 😱 pic.twitter.com/30zbkXDRHx
— Major League Soccer (@MLS) July 6, 2025
Dzięki wyjazdowej wygranej przeciwko debiutującemu w MLS klubowi zespół Ennaliego wskoczył na oznaczające grę w play-offach ósme miejsce w Konferencji Zachodniej. Najbliższym rywalem drużyny z Teksasu będzie Real Salt Lake, którego barwy reprezentuje Dominik Marczuk. Dwójka ta stanie naprzeciw siebie po raz trzeci, a pierwszy raz od sezonu 2023/24 i starć Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok.
fot. PressFocus